- Waham się: albo oddam nieważny głos albo na Andrzeja Dudę - zadeklarował w programie "Tak jest" w TVN24 Krystian Legierski, działacz LGBT. - Nie uważam, że Duda jest w stanie rozwiązać moje problemy, ale to czerwona kartka dla PO, która mówi im: nie boję się PiS, zniosę te cztery lata ich rządów - wyjaśniał. Bronisława Komorowskiego bronił z kolei aktor Olgierd Łukaszewicz.
Działacz LGBT Krystian Legierski napisał na swoim profilu na Facebooku, że zastanawia się, czy w drugiej turze nie oddać głosu na kandydata PiS Andrzeja Dudę. "Młody, miły i w kwestii związków partnerskich nie zrobi tak samo nic jak pan Prezydent Komorowski, który na jego tle prezentuje się jak jowialny szlachciura, oderwany od rzeczywistości do tego stopnia, że publicznie stawia recepty na bolączki zwyczajnych ludzi w stylu 'proszę zmienić pracę i wziąć kredyt' - podsumował kandydatów.
- Rzeczywiście, zastanawiam się nad dwiema opcjami: oddaniem nieważnego głosu albo zagłosowaniem na Dudę - wyjaśnił Legierski w programie „Tak jest” w TVN24.
- To absolutnie nie jest tak, że uważam, iż Duda czy PiS są w stanie rozwiązać moje problemy albo zamroczyło mnie i w partii, która do tej pory była wrogiem, widzę sprzymierzeńca. Moje rozumowanie wygląda tak: przez osiem lat rządów Platforma Obywatelska nam, środowiskom gejowsko-lesbijskim, obiecywała, że spełni chociaż część naszych postulatów. Nie spełniła ani jednego - zarzucił rządzącemu ugrupowaniu.
W zeszłym tygodniu w TVN24 Bronisław Komorowski został zapytany o swoje podejście do legalizacji związków partnerskich. Prezydent podkreślił, że w konstytucji zapisano, iż małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Dodał jednak przy tym, że jest za wprowadzaniem innych rozwiązań prawnych ułatwiających życie osobom pozostających w nieformalnych związkach.
- Świetnie, ale gdyby rzeczywiście prezydent miał wolę, to miał kilka lat rządów PO, by taką inicjatywę podjąć - skomentował deklaracje Komorowskiego Legierski. - Nie wierzę, przez osiem lat słyszę to samo - dodał.
- Głosując na Dudę, nie uważam, że on coś zmieni w tej kwestii. To jest jednak moja czerwona kartka dla PO, która mówi im: ja się nie boję PiS, zniosę te cztery lata ich rządów i Macierewicza wylewającego się z każdej stacji telewizyjnej - stwierdził.
Stabilność i spokój to za mało?
Prezydenta bronił aktor Olgierd Łukaszewicz.
- Ten prezydent starał się powściągnąć swoje ambicje do ram, które wyznacza mu konstytucja - wyjaśniał.
- To jest też rzeczywiście problem generacji. Musi nastąpić jakaś zmiana. Ta generacja, która spowodowała zmiany w Polsce jeszcze się nie wypaliła - zauważył.
- Prezydent Komorowski, który walczył o wolność naprawdę ma koncepcje pewnej stabilności i spokoju; pewnej miary, w jakiej kierunku ma iść państwo - dodał. Legierski podkreślił, że "dla niego to za mało", bo - jak powiedział - chciałby, by "kraj rozwiązywał" jego problemy. Stwierdził, że - być może - jeśli PO zostanie partią opozycyjną, w partii znajdzie się czas na refleksję.
- Zniosę ten wylewający się każdą szparą do przestrzeni publicznej Kościół katolicki, bo teraz też to się dzieje. Myślę, że wiele się nie zmieni - ocenił. - (Rządy PiS) mogą być straszne, ale może dzięki temu w PO pojawi się refleksja, że mówienie, iż trzeba na nich zagłosować, by powstrzymać PiS, to dla mnie za mało - podkreślił.
Autor: kg/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24