- Będę lepiej się czuł jako poseł niezrzeszony niż jako poseł z ramienia Platformy Obywatelskiej - powiedział dziennikarzom poseł John Godson po tym, jak złożył we wtorek na ręce marszałek Sejmu rezygnację z członkostwa w klubie PO. Po odejściu Godsona koalicja ma w Sejmie 233 posłów; sejmowa większość wynosi 231.
Godson powiedział, że myślał o tym już od roku. - Przyczynił się do tego dysonans w sprawach światopoglądowych i różne naciski - powiedział.
Pytany, dlaczego podjął taką decyzję, odpowiedział, że "będzie się lepiej czuł jako poseł niezrzeszony". - Muszą przyjąć moją decyzję - dodał.
Dopytywany, czy odejdzie także z partii, przyznał, że tak i że dopełni formalności jeszcze dziś.
Przemyślana decyzja
Decyzja o odejściu była jednak przemyślana. Jak powiedział poseł Godson miała ona zapaść jeszcze w czerwcu. - Po zastanowieniu nie chciałem zaogniać sytuacji. Podjąłem decyzję, że zrobię to zaraz po zakończeniu wyborów w partii - tłumaczył.
Dodał także, że wniosek o zawieszenie jego oraz posła Gowina i Żalka, był kroplą, która przelała czarę goryczy. - Klub ma prawo ukarać każdego posła, który zagłosował inaczej, ale nie do przyjęcia jest nakłanianie w sprawach światopoglądowych - mówił.
Poseł zapowiedział także, że nie będzie całkowicie odcinał się od Platformy Obywatelskiej. - Jeżeli uznam, że są rzeczy rozsądne i dobre dla państwa, będę je popierał - zapowiedział i dodał, że będzie nadal służył swojemu elektoratowi i wyborcom.
- Chciałbym skupić się na pracy, którą mam i wykonywać ją należycie - zapewnił.
List do działaczy
Godson w liście otwartym do członków PO, który zamieścił na profilu na Facebooku, tłumaczy powody swojej decyzji. Wyznaje, że decyzja o odejściu "dojrzewała w nim od paru miesięcy". "Doszedłem do wniosku, że mój światopogląd nie do końca zgodny jest z obecną polityką partii w sprawach moralnych" - napisał Godson.
Poseł przypomniał, że przystąpił do partii w 2004 roku i przez cały czas "działał na rzecz budowy i zwycięstwa PO". "Wierzyłem, że partia, do której wstąpiłem, zrzesza i potrafi szanować ludzi posiadających różne poglądy i zdania, co było dla mnie jednym z ważniejszych atutów PO" - wyznał Godson.
Stwierdził jednak, że "rzeczywistość okazała się niewspółmierna do jego oczekiwań". Szczególnie rozczarowała go postawa władz PO, które "stosowały dyscyplinę wobec członków partii potrafiących głośno wyrażać swoje poglądy i opinie, szczególnie w sprawach sumienia i światopoglądu".
Godson określił mianem nieetycznego zachowanie posłów, którzy wywierali na niego presję po głosowaniu ws. związków partnerskich. Zaskoczyły go także próby dyscyplinowania posłów w kwestiach światopoglądowych. "Z tego też powodu podjąłem tę trudną i bolesną, ale konieczną decyzję na znak protestu" - wyjaśnił Godson.
Czekali na karę
Jak zapowiedział we wtorek szef klubu PO Rafał Grupiński, decyzja w sprawie ewentualnych kar dla trzech posłów: Jarosława Gowina, Jacka Żalka i Johna Godsona ma zapaść jeszcze w tym tygodniu.
Rzecznik dyscyplinarny klubu PO Iwona Śledzińska-Katarasińska powiedziała, że sformułowała wnioski o zawieszenie tych posłów w prawach członka klubu Platformy na 3 miesiące. Jak dodała, zostaną one rozpatrzone w tym tygodniu na posiedzeniu władz klubu Platformy, poświęconemu tylko tej kwestii.
Gowin, Godson i Żalek dwukrotnie złamali dyscyplinę klubową w głosowaniu nad rządową nowelizacją ustawy o finansach publicznych, która na rok zawiesiła działanie pierwszego, 50-procentowego progu ostrożnościowego. Cała trójka wstrzymała się od głosu, głosując nad wnioskiem SP i SLD o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu, a następnie podczas głosowania nad uchwaleniem nowelizacji.
Autor: aw,pk//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24