W gabinecie miał kamerkę, usłyszał 31 zarzutów molestowania. Sąd nie zgodził się na areszt

Onkologowi grozi 10 lat więzienia
Onkologowi grozi 10 lat więzienia
Źródło: TVN 24 Gdańsk

Nie będzie aresztu dla 65-letniego chirurga-onkologa z Gdańska, którego kilkadziesiąt kobiet oskarża o molestowanie. Mężczyzna usłyszał 31 zarzutów. - Wyszłam z gabinetu i uklękłam przed budynkiem i krzyczałam, i się darłam, że zostałam zmolestowana - opowiada jedna z pacjentek. A to jeszcze nie koniec. Śledczy przesłuchali do tej pory dwa tysiące kobiet, a wciąż zgłaszają się do nich kolejne.

Przychodziły do niego po pomoc w walce z nowotworem, twierdzą że je skrzywdził. Gdańscy policjanci zatrzymali we wtorek 65-letniego onkologa, który miał molestować swoje pacjentki i to od kilku lat. Mężczyzna był zaskoczony, ale nie stawiał oporu.

Po zatrzymaniu mężczyzny policjanci przeszukali jego mieszkanie i gabinet.

- Zabezpieczono dokumentację medyczną i kamerę z rejestratorem, która znajdowała się w gabinecie. Ponadto znaleziono u niego broń krótką i 500 sztuk amunicji. Sprawdziliśmy to, mężczyzna miał na nią pozwolenie – powiedziała podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.

Niewykluczone, że mężczyzna mógł nagrywać wizyty, choć ze wstępnych ustaleń wynika, że kamera rejestrowała osoby wchodzące. - Musimy dokładnie ustalić treść tych zapisów - mówi Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Usłyszał 31 zarzutów

Lekarza przesłuchano dopiero we wtorek po południu, bo zgłosił, że źle się czuje i trafił do szpitala. Czynności z jego udziałem prowadzono do późnych godzin.

- Usłyszał 31 zarzutów dotyczących wolności seksualnej. Każdy zarzut to jeden czyn. Dotyczą one 25 kobiet, w tym osoby małoletniej poniżej 15 roku życia. Mężczyzna doprowadzał pacjentki do innych czynności seksualnych podczas badań. Według naszych ustaleń, 65-latek przekraczał standardy badań onkologicznych. Grozi mu 10 lat więzienia - powiedziała Tatiana Paszkiewicz z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Podejrzany onkolog spędził noc w policyjnym areszcie. Jeszcze we wtorek prokuratura złożyła wniosek o areszt tymczasowy, gdyż śledczy obawiali się, że mężczyzna może wpływać na poszkodowane. Mimo to sąd nie przychylił się do tego wniosku.

- Wobec lekarza zastosowano tylko policyjny dozór oraz poręczenie majątkowe w wysokości 20 tys. zł. Mężczyzna będzie musiał raz w tygodniu stawiać się na komisariacie. To oznacza, że w ciągu kilku najbliższych godzin Ł. będzie mógł wrócić na wolność - mówi Daniel Stenzel, reporter TVN24, który zajmuje się tą sprawą.

"Jest za wcześnie"

O sprawie dowiedziała się już Okręgowa Izba Lekarska. - O tym przypadku zrobiło się głośno dopiero wczoraj, więc jest za wcześnie, żeby coś mówić - mówi mówi Barbara Sarankiewicz-Konopko, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku.

Kiedy do OIL trafia informacja o nieetycznym zachowaniu lekarza, sprawą zajmuje się rzecznik odpowiedzialności zawodowej, który prowadzi postępowanie wyjaśniające. To on niejako wcielając się w rolę prokuratora przesłuchuje świadków, podejrzanego oraz w razie potrzeby powołuje biegłych.

- Na podstawie tych procedur rzecznik orzeka czy kieruje sprawę do sądu, czy też ją umarza. Jeśli trafi ona do sądu, to sąd decyduje o winie bądź uniewinnieniu danej osoby. Najwyższy i najbardziej dotkliwy wymiar kary to pozbawienie prawa do wykonywania zawodu - mówi Barbara Sarankiewicz-Konopko, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Gdańsku.

31 zarzutów dla lekarza

31 zarzutów dla lekarza

"Najgorszemu wrogowi tego nie życzę"

Funkcjonariusze przesłuchali dwa tysiące kobiet, które leczyły się u Marka Ł. Kilkadziesiąt z nich przyznało, że doktor miał je wykorzystywać w swoim gabinecie m.in. w Gdańsku. Kobiety przesłuchiwano w obecności psychologa, który stwierdził, ze mogą one złożyć wiarygodne zeznania.

Jedna z pacjentek miała mieć mniej niż 15 lat. Śledczy nie ujawniają szczegółów sprawy ze względu na dobro pokrzywdzonych, ale dziennikarze TVN24 dotarli do jednej z poszkodowanych.

- Wyszłam z gabinetu i uklękłam przed budynkiem i krzyczałam, i się darłam, że zostałam zmolestowana. Ludzie się na mnie patrzyli, a ja tak strasznie krzyczałam i płakałam, i klęczałam w tym śniegu, i ryczałam. Najgorszemu wrogowi nie życzę takie sytuacji - mówi kobieta, która chce zachować anonimowość.

Była pacjentka lekarz twierdzi, że molestowano ją dwa razy. Drugą wizytę nagrała kamerą ukrytą w torebce i zaniosła do prokuratury. - Wszystko nagrałam i złożyłam jako dowód w prokuraturze. To było 6 lat temu. Jest rok 2017 i dopiero dziś go zatrzymują. Na razie wiadomo tylko o 30 przypadkach. To jest 30 kobiet, 30 nieszczęść. Nie dość, że idziesz z problemem to jeszcze masz kolejny - opowiada poszkodowana.

- To tylko ja wiem jakie to jest brzemię. Jaki to "fajny" plecak doświadczeń. Serce mi pękło jak zrozumiałam, że było więcej tych spraw - dodaje.

07.02.2017 | Znany onkolog z Gdańska zatrzymany. Miał molestować seksualnie pacjentki

07.02.2017 | Znany onkolog z Gdańska zatrzymany. Miał molestować seksualnie pacjentki

"Kobiet jest coraz więcej"

Jak twierdzi gdańska policja, sprawa molestowania pacjentek jest rozwojowa. Po nagłośnieniu sprawy przez media do śledczych zgłaszają się kolejny pokrzywdzone kobiety.

- Jeszcze we wtorek zgłosiło się do nas kilka kobiet, które powiedziały, że też został skrzywdzone przez tego 65-latka. Do tej pory milczały, bo się bały i nie wiedziały czy powinny o tym mówić - tłumaczy podkom. Aleksandra Siewert z gdańskiej policji.

Policja apeluje, żeby każdy kto w jakiś sposób został poszkodowany przez tego onkologa przekazał te informacje. - Zajmujemy się takimi sprawami. Traktujemy je bardzo poważnie i widać efekty naszej pracy - dodaje Siewert.

Śledztwo w tej sprawie trwa od grudnia 2014 r.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: aa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP

Czytaj także: