W niemieckiej reprezentacji rozpoczęło się odliczanie do godziny zero - niedzielnego finału z Argentyną na Maracanie. Od piątku do samego meczu piłkarze Joachima Loewa mają przestrzegać kilku narzuconych z góry przykazań.
Zasłużony odpoczynek po zmieceniu z powierzchni ziemi Brazylijczyków trwał do czwartku. W piątek niemieccy finaliści przenoszą się ze swojego ośrodka Campo Bahia do Rio, gdzie wkrótce z nich może zagrać mecz życia.
Od tego momentu w głowach pogromców Canarinhos ma być tylko jedno: finał i mecz z Argentyną. Dlatego Loew zaostrzył wewnętrzny regulamin i wprowadził kilka zakazów, które mają pomóc jego piłkarzom w koncentracji i realizacji celu.
Pod górkę szpiegom
Selekcjoner Niemców zdecydował, że od piątku wszystkie treningi jego zespołu będą zamknięte. "To dlatego, że nie chce mieć żadnych szpiegów" - pisze "Bild".
Loew dmucha na zimne i woli, żeby nikt z argentyńskiego sztabu nie podpatrzył np. sposobu rozgrywania stałych fragmentów gry, specjalnie ćwiczonych na tę okazję. Pozostałe zakazy dotyczą piłkarzy.
Nie dla kobiet. "Dotychczas Jogi był hojny. Po każdym meczu żony i partnerki zawodników mogły przebywać w Campo, niektóre zatrzymywały się nawet na noc. Teraz z tym koniec" - informuje największy niemiecki dziennik. Panie do swoich piłkarzy najwcześniej zawitają po niedzielnym finale.
Nie dla alkoholu. Koniec z kieliszkiem wina, caipirinha - drink lejący się hektolitrami na brazylijskich plażach - również jest zabroniony. Loew uznał, że nawet gram alkoholu nie jest wskazany, bo mógłby przeszkadzać w regeneracji organizmu po treningach.
Nie dla wywiadów. Oezil, Kroos, Mueller i reszta mają skupić się na swoim celu, a nie zaprzątać sobie głowy rozmowami z dziennikarzami. O skuteczności metod niemieckiego selekcjonera przekonamy się w niedzielę. Jeśli nie będzie dogrywki, to jeszcze przed godz. 23.
Autor: twis / Źródło: sport.tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA