Luis Suarez pogrążył angielskich kolegów z Liverpoolu. Napastnik Urugwaju wrócił po kontuzji łękotki i od razu zachwycił kibiców. Jego dwa gole dały trzy punkty Urusom, a Anglików praktycznie wysłały do domu. Drużyna z Ameryki Południowej wygrała 2:1.
Porażka Anglików ma twarz Wayne'a Rooneya. Napastnik Manchesteru United, biegał, walczył, ale nic z tego nie wynikało. W pierwszej połowie gwiazdor Czerwonych Diabłów oddał dwa groźne strzały, najpierw jednak nieznacznie pomylił się z rzutu wolnego, a następnie z 50 centymetrów trafił piłką w poprzeczkę.
Dużo lepsze humory po pierwszych 45 minutach miał Luis Suarez. Napastnik do niedawana zmagał się z kontuzją łękotki i mecz z Anglią był jego pierwszym na tym mundialu. Debiutanckie spotkanie w Brazylii uczcił golem, takim jakich w karierze zdobył już setki. Urugwajczyk zgubił w polu karnym krycie i precyzyjnym strzałem głową pokonał bezradnego Joe Harta.
Ulga Rooneya
Druga połowa dla Anglików zaczęła się podobnie jak pierwsza, od zmarnowanej sytuacji Rooneya. 28- letni napastnik znalazł się pięć metrów przed bramkarzem, ale po raz kolejny piłkę po jego strzale odbił Fernando Muslera. Piłkarz Manchesteru dopiął swego w 75. minucie. Fantastycznym rajdem prawą stroną popisał się Glen Johnson i wyłożył piłkę Rooneyowi, a tego Anglik nie mógł już zmarnować. Co ciekawe była to dopiero jego pierwsza bramka na mistrzostwach świata.
Ten wieczór należał jednak do Suareza. W samej końcówce Urugwajczyk wykorzystał błąd Stevena Gerrarda i po raz drugi pokonał Harta. Po tym ciosie Anglicy już się nie podnieśli i przegrali spotkanie w Sao Paulo 1:2.
Autor: drop/kris / Źródło: sport.tvn24.pl