Szwed Anders Weberg pracuje nad najdłuższym filmem na świecie. "Ambiancé" będzie trwać 720 godzin, czyli 30 dni. Autor zapowiada premierę na 2020 rok. - Film zostanie pokazany w pełnej długości jednorazowo, synchronicznie na wszystkich kontynentach, a potem zniszczony - mówi.
- Zawsze byłem zainteresowany czasem - Anders Weberg mówi szwedzkiemu portalowi The Local. - Czas to coś, na co nie można mieć wpływu. W przeszłości zrobiłem film trwający dziewięć godzin, bo lubię swój czas poświęcać na czasochłonne rzeczy - dodaje.
Teraz postanowił pójść jeszcze dalej i nakręcić dzieło, na którego oglądanie trzeba będzie poświęcić aż 720 godzin, czyli 30 dni. Swój film zatytułowany "Ambiancé" opisuje jako "surrealistyczny sen, coś w rodzaju podróży poza granice świadomości" i zapewnia, że raczej różni się on od klasycznych kinowych przebojów.
- Nie jest typową produkcją, której akcja rozgrywa się liniowo. W pewnym sensie jest to dość pretensjonalne - reżyser mówi rzeczowym tonem.
"Po premierze film zniszczę"
Nad "Ambiancé" pracuje od kilku lat, nakręcił już 280 godzin i spieszy się, bo termin premiery ostatecznej wersji wyznaczył sobie na 2020 rok. Codziennie stara się nagrać ok. siedmiu godzin materiału, a kiedy nie filmuje, spędza czas z rodziną. 46-letni Weberg mieszka na wsi Kölleröd na małej farmie w południowej Szwecji, z żoną i dwójką dzieci.
Jest znanym w kraju artystą, który tworzy wideo, zdjęcia, muzykę i instalacje wizualne. Ma na koncie wystawy m.in. w Brazylii, Wielkiej Brytanii, Chinach, Francji, Australii, a nawet w Polsce.
W styczniu zmarł jego 21-letni syn André, który przedawkował narkotyki. Praca nad filmem stała się terapią po stracie syna. - Filmowanie pomogło mi w czasie żałoby, ale nie ma dnia, bym nie cierpiał. Bo kiedy myślę o synu, nie tęsknię za tym, co zrobiliśmy razem w przeszłości, ale żałuję tego, co nie będzie nam dane zrobić razem w przyszłości - mówi artysta.
Pół roku po tym tragicznym wydarzeniu postanowił po raz pierwszy pokazać fragmenty "Ambiancé". Kilka dni temu umieścił w internecie pierwszy trailer, który trwa 72 minuty. W kilka godzin obejrzało go ponad 130 tys. osób. Wśród komentarzy same komplementy: "Mistrzowski", "Genialny", "Jest niepodobny do wszystkiego, co kiedykolwiek widziałem", "Wygląda cudownie. I nie mogę się doczekać obejrzenia całości, ale serce mi się kraje, że ma być zniszczony".
Weberg, który ma na koncie ponad 300 filmów, postanowił bowiem, że "Ambiancé" będzie jego ostatnim dziełem. - Film zostanie pokazany w pełnej długości jednorazowo. Emisja odbędzie się w sylwestra 2020 roku synchronicznie w kinach na wszystkich kontynentach. Potem całość zniszczę - zapowiada.
Szwed pobije rekord Finów
Wcześniej jednak, bo w 2016 i 2018 roku, doczekamy się kolejnych trailerów. Pierwszy będzie trwał 7 godzin i 20 minut, a drugi 72 godziny. Zwiastun, który obecnie prezentuje w sieci, artysta usunie 20 lipca.
Już dzięki trailerom Szwed zapisał się w historii filmu - nikt nie nakręcił dłuższych. A gdy pokaże całe 720 godzin "Ambiancé", pobije obecny rekord najdłuższego filmu wszech czasów, który należy do "Modern Times Forever".
Jego autorzy - duńska grupa artystyczna Superflex - uczyniła bohaterem słynny budynek Stora Enso w Helsinkach, który zaprojektował legendarny architekt Alvar Aalto. Za pomocą fikcyjnych wizualnych tricków pokazują, jak budynek zmienia się pod wpływem pogody i z powodu mijania czasu na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Całość trwa 240 godzin i ogląda się ją 10 dni non stop.
Autor: am//rzw/zp / Źródło: thelocal.se, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe