- Nie mamy wpływu na system wymiaru sprawiedliwości, ale jeśli chodzi o moją opinię, to te kary powinny być wyższe - oceniła w czwartek podczas konferencji prasowej minister sportu Joanna Mucha. Odniosła się tym samym do kar, jakie otrzymała część chuliganów po wtorkowych incydentach w Warszawie, do których doszło przy okazji meczu Polska-Rosja.
Warszawskie sądy mają w czwartek rozpatrzyć ponad 50 spraw, dotyczących osób zatrzymanych po burdach, do których doszło przed, w trakcie i po meczu Polska-Rosja. Dotychczas w trybie przyspieszonym skazano osiem osób. W przypadku dwóch orzeczono karę bezwzględnego pozbawienia wolności, a większości z pozostałych osób wyznaczono kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania. W jednym przypadku jest to kara grzywny.
Kary "najsurowsze z możliwych"
Jak przyznała Mucha, resort sportu nie ma wpływu na system wymiaru sprawiedlwiości, jednak "jeśli chodzi o jej opinię, to te kary powinny być wyższe".
Podkreśliła, że polskie prawo daje sądom możliwość stosowania znacznie szerszego przedziału kar, niż obecnie orzekane. Dodała, że tuż przed Euro 2012 zostały stworzone mechanizmy, mające na celu zarówno poprawienie bezpieczeństwa, jak i zapewnienie odpowiednich środków prawnych.
- Moglibyśmy przemyśleć wszyscy rozwiązanie, które jest bardzo rzadko stosowane przez polskie sądy, tj. stosowanie znacznie częściej kar związanych z pracami publicznymi, (...) aby spróbować ich (chuliganów - red.) resocjalizować poprzez prace na rzecz społeczeństwa - powiedziała minister sportu. Oświadczyła jednak, że w przypadkach chuliganów, których zamiarem jest wywołanie bójki i skrzywdzenie innych osób, kary powinny być "najsurowsze z możliwych". W ocenie minister sportu, obecnie najważniejsze jest wytworzenie społecznej atmosfery, która nie będzie dawała przyzwolenia na tego typu sytuacje, jakie miały miejsce we wtorek w stolicy. - Nie zgadzamy się na to i nie ma takiego społecznego przyzwolenia - argumentowała Mucha. Wyraziła nadzieję, że taka atmosfera wpłynie także na wysokość kar wymierzanych przez sądy. Mucha zapowiedziała, że podczas czwartkowego spotkania z przedstawicielami UEFA będzie rozmawiać m.in. na temat wniesienia przez rosyjskich kibiców olbrzymiej flagi na Stadion Narodowy oraz kar nałożonych na rosyjską federację piłkarską. - Wszystkie te tematy, które były trudne, zostaną podczas tego spotkania omówione. Myślę, że jutro możemy przedstawić informacje na ten temat - powiedziała Mucha. Współpraca lepsza, niż w Szwajcarii Z kolei w ocenie Marcela Bruelharta, odpowiedzialnego za organizację turnieju Euro w szwajcarskim Bernie, do tej pory Polska wywiązuje się bardzo dobrze ze swoich obowiązków. Jak podkreślił, na poziomie krajowym współpraca między różnymi instytucjami jest lepsza niż w 2008 r. w Szwajcarii.
- Jeżeli chodzi o kwestie organizacyjne i operacyjne wydaje mi się, że ten turniej jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie, mierzonym według standardów międzynarodowych - powiedział Bruelhart. Zaznaczył, że jest pod szczególnym wrażeniem funkcjonowania stadionów. - Bardzo szybko wszystko się tam dzieje i jest to olbrzymią wygodą dla widzów. To wszystko jest na wyższym poziomie, niż miało to miejsce w Szwajcarii i Austrii - dodał.
Strefy Kibica przed "prawdziwym testem" Za "bardziej niż satysfakcjonujące" uznał też funkcjonowanie Stref Kibica. Zaznaczył jednak, że prawdziwy test przejdą one dopiero podczas meczów ćwierćfinałowych i półfinałowych, szczególnie jeśli Polacy wyjdą z grupy. Zdaniem Bruelharta w Polsce dobrze działa też transport, choć zwrócił uwagę na utrudnienia w połączeniach między Polską a Ukrainą. - Tutaj słyszymy sporo skarg, aczkolwiek nie jest to wina strony polskiej, raczej chyba strony ukraińskiej - podkreślił. "Problem chuligaństwa dotyczy całej Europy" W jego ocenie pozytywna jest też atmosfera turnieju, a wtorkowe incydenty w Warszawie, do których doszło przy okazji meczu Polska-Rosja, jedynie przejściowo popsuły wizerunek Polski na świecie. - Problem chuligaństwa dotyczy całej Europy. Nawet w Szwajcarii, która jest krajem niezwykle bezpiecznym, mamy gigantyczny problem z pseudokibicami - zaznaczył. Bruelhart przypomniał, że podczas Euro w 2008 r. podobne incydenty miały miejsce w austriackim Klagenfurcie i w Wiedniu, a pomniejsze odnotowano też w Szwajcarii, gdzie mieszkańcy jednej z miejscowości próbowali podpalić strefę kibica. - To nie trafiło do mediów, ale takie wydarzenie miało miejsce - powiedział. Zwrócił uwagę, że także w trakcie mundialu w 2006 r. były "gigantyczne incydenty" w Dortmundzie, Stuttgarcie i w Kolonii. Bruelhart chwalił Polskę za przyjazną atmosferę, zarówno na stadionach, jak i na ulicach. - Wszyscy starają się być naprawdę przyjaznymi gospodarzami, nawet mogę to powiedzieć o policjantach. Myśmy mieli taki problem w Szwajcarii - policjanci szwajcarscy w ogóle się nie uśmiechają (...). Polscy wręcz przeciwnie - powiedział.
Autor: dp//bgr/k / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24