Moim głównym zadaniem będzie koordynowanie prac legislacyjnych Rady Ministrów. Z półtorarocznego pełnienia funkcji szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów wynika, że z pozycji wicepremiera, która daje możliwości nadzorowania prac innych ministerstw, będzie to łatwiejsze i bardziej skuteczne - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" wicepremier Jacek Sasin, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Odniósł się też do kwestii szans Zjednoczonej Prawicy w jesiennych wyborach parlamentarnych.
Prezydent Andrzej Duda powołał we wtorek nowych ministrów. Zastąpili oni między innymi tych, którzy otrzymali mandaty europosłów w majowych wyborach. W wyniku rekonstrukcji Jacek Sasin, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów, został wicepremierem.
Sasin powiedział w środę w "Rozmowie Piaseckiego", że do takich stanowisk, funkcji podchodzi "z dużym spokojem i pewną rezerwą". - Wszystko to przemija, ważne, żeby coś dobrego dla kraju zrobić - dodał.
Pytany, czy był jakiś spór o jego nominację w obozie rządzącym, powiedział, że "nic mu na ten temat nie wiadomo".
Zadania nowego wicepremiera
Nowy wicepremier mówił we wtorek dziennikarzom, że będzie chciał skoncentrować się na przygotowywaniu nowych propozycji, jakie rząd będzie chciał Polakom przedstawiać.
- Chcemy przygotować się do ewentualnej nowej kadencji, jeśli taka będzie wola obywateli, tak, żebyśmy z nowym impetem, z nowymi propozycjami weszli w tę drugą kadencję - dodał.
Sasin pytany w "Rozmowie Piaseckiego", czy trzeba być wicepremierem, żeby opracowywać plany wyborcze, zaprzeczył. Dodał jednak, że "w zamierzeniu to jedno z zadań, którego powinien się podjąć".
Zaznaczył, że cały obóz rządzący będzie się zajmował tą kwestią. - Temu będą służyły różnego rodzaju spotkania, również zapowiadany kongres programowy, który ma wypracować rzeczywiście nasze propozycje na następną kadencję. Ale też chciałbym się w to bardzo aktywnie włączyć - podkreślił Sasin.
Natomiast - jak dodał - jego głównym zadaniem będzie koordynowanie prac legislacyjnych Rady Ministrów. - Z półtorarocznego pełnienia funkcji szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów wynika, że z pozycji wicepremiera, która daje też pewne możliwości nadzorowania prac innych ministerstw, będzie to po prostu łatwiejsze i bardziej skuteczne - tłumaczył.
Powiedział, że Zjednoczona Prawica nie ma pewności, że wygra jesienią wybory parlamentarne.
- Wiemy, że to będzie bardzo trudne zadanie, bo przeciwnik jest trudny i bardzo mocny. Ma bardzo wiele instrumentów do tego, żeby rzeczywiście skutecznie nam szyki popsuć - ocenił.
- Wiemy, że to jest konkurent poważny i trzeba naprawdę mocno pracować, żeby te wybory wygrać - podkreślił Sasin.
Sasin: minister Witek jest znakomicie przygotowana
Nowy wicepremier skomentował powołanie Elżbiety Witek, byłej rzeczniczki rządu i szefowej gabinetu politycznego ówczesnej premier Beaty Szydło, na stanowisko ministra spraw wewnętrznych i administracji. We wtorek powiedziała ona, że objęcie tego resortu to dla niej "niespodzianka" i będzie się musiała go "nauczyć".
- To są słowa naturalne. Jeśli ktoś wchodzi do resortu, którym nigdy nie kierował, to nawet jeśli jest bardzo doświadczonym politykiem, a pani minister takim politykiem bardzo doświadczonym jest, to wiadomo, że musi się zapoznać ze specyfiką tego resortu. Każdy, kto wchodzi do tego resortu - ocenił Sasin.
- Gdyby przyjąć, że resort ma być znany dla ministra, który do niego wchodzi, to tylko byli ministrowie spraw wewnętrznych mogliby tę funkcję sprawować - zaznaczył.
- Pani minister była szefową gabinetu pani premier Szydło. Z tej pozycji zapoznała się z całością spraw państwowych (…). Jest znakomicie przygotowana - podkreślił. Jego zdaniem, Elżbieta Witek może "pełnić każde stanowisko rządowe czy administracyjne w tej chwili".
Sasin: premier analizuje całokształt kariery
Sasin odniósł się również do nominacji posła PiS Dariusza Piontkowskiego na szefa MEN. Prokuratura w maju 2013 roku skierowała do sądu akt oskarżenia wobec Piontkowskiego, któremu zarzuciła przywłaszczenie w 2008 r. funkcji publicznej. Według prokuratury, Piontkowski tuż po odwołaniu go w 2008 roku przez radnych z funkcji marszałka województwa podlaskiego, podejmował decyzje, do czego nie miał już prawa.
Według ustaleń prokuratury, Piontkowski wieczorem - tego samego dnia, gdy został odwołany przez radnych sejmiku ze stanowiska marszałka - wezwał pracowników administracyjnych urzędu i na jego polecenie sporządzono umowy o pracę dla dwóch osób oraz dokumenty zmieniające wynagrodzenie oraz miejsce wykonywania pracy innej osoby.
Jak napisała "Rzeczpospolita" w 2013 r. sąd w Białymstoku warunkowo umorzył postępowanie.
Sasin pytany, czy premier, wskazując Piontkowskiego na ministra edukacji, wiedział o tej sprawie, przyznał, że tak. Podkreślił, że "premier, podejmując decyzje o powierzeniu komuś ważnej funkcji rządowej, analizuje całokształt kariery politycznej, wypowiedzi".
Na uwagę, że Piontkowski jest m.in. przeciwny organizacji w szkołach imprez z okazji Halloween, Sasin powiedział, że "myśli, że nie będzie się na tym skupiał". - Ale myślę, że ważne jest również to, żeby nasze dzieci, które powierzamy szkołom, które mają zadanie nie tylko nauczania, ale kształtowania postaw, kształtowały te postawy zgodnie z oczekiwaniami rodziców - dodał.
Sasin: każdy minister finansów reaguje niechętnie na wydawanie pieniędzy
Wicepremier odniósł się również do odejścia minister finansów Teresy Czerwińskiej. Na uwagę, że Czerwińska miała zareagować niechęcią na tzw. piątkę Kaczyńskiego, Sasin stwierdził, że "każdy minister finansów, kiedy wydaje się pieniądze z budżetu, pewnie reaguje niechętnie, bo chciałby i ma takie oczekiwanie, że tych pieniędzy w budżecie zostaje jak najwięcej".
- Będąc szefem komisji finansów publicznych w tym czasie, kiedy pan premier (Mateusz Morawiecki - red.) był ministrem finansów, naprawdę bardzo ciężko szły rozmowy z ministerstwem finansów o finansowaniu różnego rodzaju projektów – dodał.
Autor: js/adso / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24