Dzieci nie pograją. Po 16.00 boisko zamknięte na kłódkę

Po południu dzieci nie mogą bawić się na boisku
Po południu dzieci nie mogą bawić się na boisku
Źródło: M. Walczak | TTV Blisko ludzi

Zamknięte na kłódkę i pilnowane przez woźnego - tak po godz. 16:00 wygląda boisko dla dzieci w Krapkowicach pod Opolem. Sąd stwierdził, że młodzież nie może się tam bawić, bo dźwięk piłki przeszkadza sąsiadce. - To niesprawiedliwe - mówią dzieci. - Wszystkim to przeszkadza - przekonuje sąsiadka. Sprawą zainteresowała się reporterka TTV.

- Boisko było miejscem spotkań dla dzieciaków, bawiły się, śmiały... - wspomina Krystyna Nowak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Krapkowicach.

Było, bo Sąd Rejonowy w Strzelcach Opolskich wydał postanowienie, że obiekt może być otwarty jedynie od godz. 6:00 do 16:00.

Jednoosobowa walka o spokój

Jak mówi dyrektor szkoły, decyzja ich zaskoczyła. Była ona wydana na podstawie skarg jednej osoby.

Hałas przeszkadzał kobiecie, która mieszka w pobliżu szkoły. Przed postanowieniem przez cztery lata przekonywała władze gminy, że dzieci... zbyt głośno odbijają piłkę.

- Nie chciałem zamykać tego boiska, dlatego zarządziłem dyżury nauczycieli. Ci pilnowali, żeby dzieci zachowywały się tam grzecznie - przypomina sobie Romuald Haraf, burmistrz Krapkowic.

To jednak nie usatysfakcjonowało sąsiadki. - To jest echo nie do opisania. Ja chcę tylko po pracy siedzieć w spokoju, a mnie się terroryzuje - opowiada autorka skarg.

"Nikt nie pił tam alkoholu"

Co na to, że pozostali mieszkańcy nigdy nie reagowali na odgłosy dochodzące z obiektu sportowego? - Wszystkim to przeszkadza, ale ludzie boją się o tym mówić - przekonuje dalej.

I twierdzi, że dzieci na boisku m. in. piły alkohol. - Tam był monitoring, nigdy nie widziałem nagrania, w którym widać, że dzieci zachowują się nieodpowiednio. Nikt nie pił tam alkoholu - odpowiada jej burmistrz.

Po południu wstęp wzbroniony

Odkąd sąsiadka dopięła swego, co dzień o godz. 16:00 woźny ze szkoły zamyka boisko na klucz.

- Jeśli jakiekolwiek dziecko próbowałoby wejść, będę zmuszony je wyprosić. Mogę też dzwonić po policję, która spisze dzieciaki albo i wyciągnie je stamtąd siłą - wyjaśnia Przemysław Gawlik, pracownik techniczny szkoły.

- To jest takie nie fair - podsumowuje sytuację Wiktoria Janota, uczennica.

Burmistrz będzie walczył o boisko

Co na taką decyzję sędziego ze Strzelec Opolskich Sąd Okręgowy w Opolu? - Postanowienie jest prawomocne. Jeśli jednak burmistrz Krapkowic znajdzie inne rozwiązanie tego problemu, może wystąpić o jego uchylenie - informuje Ewa Kossowska- Korniak z sądu.

Burmistrz już zdecydował, że o uchylenie wystąpi. Pod odwołaniem postanowienia zebrał kilkaset podpisów uczniów, rodziców i pracowników szkoły.

- Ale sprawa może się ciągnąć rok albo i dwa lata. Do tego czasu dzieci nie będą miały gdzie się bawić - martwi się.

Cały reportaż można obejrzeć na stronie TTV

Boisko, o które bój toczy kobieta, znajduje się w Krapkowicach (woj. opolskie):

Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały.

Piszcie naKontakt24@tvn.pl.

Autor: mir/kv / Źródło: TVN24 Wrocław, TTV

Czytaj także: