Do 18 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych zamachu samobójczego przy użyciu samochodu, do którego doszło w niedzielę rano na placu Tahrir w Damaszku. Siłom bezpieczeństwa udało się udaremnić wybuchy dwóch innych pojazdów.
Oficjalna syryjska agencja prasowa Sana i Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Londynie podały, że trzy samochody pułapki były ścigane przez policję, gdy zmierzały do centrum Damaszku.
Udaremnili dwie inne eksplozje
Kierowcy dwóch samochodów zostali zabici przez służby bezpieczeństwa przy wjeździe do miasta, a trzeciemu udało się przedostać na plac Tahrir we wschodnim Damaszku, gdzie zdetonował ładunki wybuchowe znajdujące się w pojeździe. - Osiemnaście osób zginęło - powiedział szef Obserwatorium Rami Abdel Rahmane. Według niego wśród zabitych jest co najmniej siedmiu członków prorządowych sił bezpieczeństwa i dwóch cywilów. Kilkanaście osób odniosło obrażenia. - Po namierzeniu trzech samochodów pułapek władzom udało się na drodze prowadzącej do portu wysadzić w powietrze dwa z nich. Otoczono trzeci pojazd na placu Al-Ghadir (części placu Tahrir), gdy terrorysta wysadził się w powietrze, zabijając i raniąc cywilów - podało syryjskie MSW, na które powołuje się agencja Sana. Od początku wybuchu wojny domowej w Syrii, w stolicy kraju Damaszku stosunkowo rzadko dochodzi do samobójczych zamachów. W połowie marca w dwóch samobójczych zamachach, do których nikt nie się przyznał, zginęły 32 osoby. Pięć dni później w podwójnym zamachu śmierć poniosły 74 osoby. Przyznał się syryjski sojusz dżihadystyczny Tahrir al-Szam, w którego skład wchodzi dawniej związana z Al-Kaidą grupa Dżabhat Fatah al-Szam. Wojna domowa w Syrii rozpoczęła się w marcu 2011 roku, kiedy pokojowe demonstracje antyrządowe przekształciły się w krwawe starcia z wojskiem i policją. W wyniku trwającego już sześć lat konfliktu zbrojnego śmierć poniosło ponad 310 tysięcy ludzi, a 11 milionów Syryjczyków, czyli połowa ludności, zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów.
Autor: kg/gry / Źródło: PAP