W czasie piątkowego przejazdu prezydenckiej kolumny autostradą A4, w jednym z pojazdów uszkodzeniu uległa tylna opona. Prezydentowi Andrzejowi Dudzie ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się nie stało. - To było auto, którym ja jechałem - potwierdził w rozmowie z "Faktami" TVN prezydent Andrzej Duda.
- Prezydent czuje się bardzo dobrze, jest cały i zdrów - zapewniał w piątek wieczorem na antenie TVN24 Marek Magierowski, szef prezydenckiego biura prasowego.
Dodał, że Andrzej Duda powinien być już teraz w prezydenckim ośrodku w Wiśle, do którego po incydencie dotarł innym pojazdem.
- Ta opona, czy też resztki, to co z niej zostało, zostało zachowane, zabezpieczone i będzie bardzo wnikliwie sprawdzane - zapewniał Magierowski.
Podkreślił, że opona która uległa uszkodzeniu "była nowa, na gwarancji", a wszystkie samochody prezydenckiej kolumny są "bardzo dokładnie sprawdzane", także przed piątkową podróżą.
Prezydent: zsunęliśmy się do rowu
Jak nieoficjalnie dowiedział się wcześniej portal tvn24.pl, to w samochodzie przewożącym prezydenta pękła opona.
Chwilę później potwierdził to w rozmowie z "Faktami" TVN sam prezydent Andrzej Duda.
- Wpadliśmy w poślizg, ale bardzo przytomnie i super fachowo zachował się kierowca z Biura Ochrony Rządu. Oficer zdołał opanować to auto i nie uderzyliśmy ani w bariery, ani w samochody jadące na pasie obok - relacjonował prezydent.
Jak mówił, w wyniku poślizgu auto "zsunęło się do rowu", dodał jednak, że nikomu nic się nie stało.
- Tu muszą być przeprowadzone rutynowe czynności, opona musi być zbadana, bo to rzeczywiście specjalne auto. Teoretycznie taka sytuacja nie powinna się zdarzyć - mówił prezydent, który podróżował w piątek z Karpacza do Wisły.
W związku z incydentem BOR wydało jedynie krótki komunikat: "W dniu 4 marca 2016 roku w trakcie przejazdu kolumny specjalnej Biura Ochrony Rządu w jednym z pojazdów uległa uszkodzeniu opona. Życiu i zdrowiu osób podlegających ochronie BOR nie zagraża niebezpieczeństwo. Biuro Ochrony Rządu współpracując z policją ustala przyczyny zdarzenia".
"Kierowca wykonał swoje zadanie"
Piątkowy incydent na autostradzie A4 komentował na antenie TVN24 były wiceszef BOR, podpułkownik Jarosław Kaczyński.
- Samochody przystosowane do przewożenia najważniejszych osób w państwie różnią się od samochodów, którymi poruszają się przeciętni obywatele tym, że wyposażane są w różnego rodzaju zabezpieczenia i różnego rodzaju urządzenia. Takie, aby w przypadku przebicia opony, przestrzelenia opony, samochód mógł się w dalszym ciągu poruszać - tłumaczył Kaczyński.
Dodał, że kierowca prowadzący prezydencką limuzynę właściwie wykonał swoje zadanie. Jednocześnie podkreślił, że każdy samochód, którym porusza się osoba ochraniania, jest przed podróżą sprawdzany przez najlepszych specjalistów.
- Jednak nie ma możliwości prześwietlenia każdej części samochodu - zaznaczył ppłk Kaczyński.
Autor: ts,dln/ja,rzw / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24