Do łódzkiego szpitala trafił dwumiesięczny chłopiec w bardzo ciężkim stanie. Niemowlę miało liczne posiniaczenia i pękniętą czaszkę. Sprawą zajęła się prokuratura w Zgierzu, a rodzice zostali zatrzymani.
- W sobotę przed godziną 23. rodzice przywieźli chłopca do jednego z łódzkich szpitali. Podczas badania lekarz stwierdził pęknięcie podstawy czaszki oraz siniaki na innych częściach ciała. Jednocześnie zakwestionował podawany przez rodziców mechanizm, w którym mogło dojść do urazu - mówi TVN24 rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania. Szpital poinformował policję, a ta zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Zgierzu.
Rodzice stan zdrowia dziecka tłumaczyli tym, że spadło z wersalki.
"Sytuacja jest dynamiczna"
Z informacji prokuratury wynika, że w mieszkaniu w Zgierzu znaleziono ślady krwi i zabezpieczono materiał dowodowy. Rodzice chłopca, 30-letnia kobieta i o cztery lata młodszy mąż, zajmowali się wspólnie wychowaniem jedynego dziecka. Ojciec dziecka miał w organizmie 0,4 promila alkoholu, matka była trzeźwa
- Jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby przesądzać jednoznacznie o kwalifikacji prawnej. Wiele wskazuje, że mogło dojść do poważnych uszkodzeń ciała - dodał Kopania, który podkreślił, że biegły prowadzi dodatkowe badania, które pozwolą ustalić przyczyny urazów.
Decyzja o dalszych losach rodziców zostanie podjęta w ciągu 48 godzin. Z informacji prokuratury wynika, że "sytuacja jest dynamiczna", a zabezpieczone materiały dowodowe pozwolą na szybkie wyjaśnienie okoliczności zajścia wypadku.
Autor: tmw/gry / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24