Zostały tam nasze dokumenty i prywatne rzeczy, ale nie wiadomo, czy to się da odzyskać - opowiada poszkodowana kobieta, która mieszkała w zawalonej kamienicy w Katowicach. - Nie mamy nic, sąsiedzi też nic nie mają, bo wpadli do nas z góry na parter - dodaje.
Mieszkańcy kamienicy, w której doszło do wybuchu, musieli natychmiast opuścić budynek. Nie zdążyli zabrać ze sobą żadnych rzeczy - bielizny, dokumentów, środków czystości. Wyszli tak, jak stali.
- Zostały tam nasze dokumenty i prywatne rzeczy. Ale nie wiadomo, czy to się da odzyskać. Nie mamy nic, sąsiedzi też nic nie mają, bo wpadli do nas z góry na parter. Nie wiemy, czy ten parter nie runie - relacjonuje poszkodowana kobieta, która mieszkała na wysokim parterze.
Razem z innymi znalazła schronienie w katowickim Caritasie. - Ksiądz dyrektor powiedział, że możemy zostać, ile będzie trzeba - mówi. Dodaje, że niedługo mają otrzymać mieszkania zastępcze od miasta.
"Ogromny huk, jakby ktoś bombę podłożył"
Kobieta wspomina moment katastrofy. - To był wielki, ogromny huk, jakby ktoś bombę podłożył. (...) Zostaliśmy uwięzieni w tym mieszkaniu. Dopiero strażacy, jak weszli przez okno, zaczęli usuwać te gruzy. To było za 10 minut piąta - opowiada.
W chwili wybuchu mieszkaniu była razem z wnuczką. - Obudził mnie huk. Jak otworzyłam oczy, to zobaczyłam, że okna wypadły na ulicę, i że w kuchni i w łazience sufit leży na podłodze. Wtedy zadzwoniliśmy po straż, która pomogła wyjść nam z domu - dodaje dziewczynka.
"Zaraz wiedzieliśmy, że nie ma pana Darka"
Przyznaje, że sąsiedzi od razu po wyjściu z kamienicy zauważyli, że brakuje jednej rodziny - Dariusza Kmiecika z żoną i ich dziecka.
- Zaraz wiedzieliśmy, że nie ma pana Darka. Bo kiedy już byliśmy w kościele, jego brakowało. Brakowało nam całej tej rodziny. Mówiliśmy cały czas, że oni tam na pewno są - mówi kobieta.
Trzy ofiary tragedii
Eksplozja przed godz. 5 rano w czwartek zniszczyła trzy kondygnacje kamienicy u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej, w ścisłym centrum Katowic.
Ratownicy, poszukujący trzech osób zaginionych po porannym wybuchu gazu w katowickiej kamienicy, w czwartek późnym wieczorem dotarli do ciał trzech ofiar. To reporter "Faktów" TVN Dariusz Kmiecik, jego żona Brygida Frosztęga-Kmiecik i ich dwuletni syn.
Autor: nsz/kka / Źródło: tvn24