- Nie wierzę, że Zjednoczona Lewica może osiągnąć wynik gorszy niż osiem proc. - powiedział w programie "Jeden na jeden" Leszek Miller. Zdaniem byłego premiera szans na wejście do Sejmu nie ma natomiast lewicowa partia Razem. Szef SLD zarzucił jednemu z liderów tego ugrupowania, Adrianowi Zandbergowi, że ma na jego tle "jakiś kompleks". - W każdej jego wypowiedzi jest jakieś odniesienie do mojej osoby - ocenił.
Po wtorkowej debacie liderów ogólnopolskich komitetów wyborczych Adrian Zandberg został okrzyknięty największym objawieniem ostatniego tygodnia kampanii.
30 proc. ankietowanych przepytanych przez Millward Brown uznało, że to właśnie on wygrał debatę.
Leszek Miller w programie "Jeden na jeden" wyraził opinię, że lepiej wypadła liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka. Zdaniem szefa SLD w przypadku Zandberga zadziałał "efekt niespodziewanego efektu".
- Nikt od pana Zandberga nie oczekiwał żadnego dobrego wyniku, żadnej dobrej postawy, więc jeżeli zachował się przeciętnie, to wszyscy powiedzieli: Boże, mamy nowego geniusza. To nie jest tak. Jeśli porówna się merytoryczne wypowiedzi pana Zandberga i pani Nowackiej, to przewaga jest po stronie Nowackiej - tłumaczył.
Miller stwierdził, że przedstawiciel partii Razem nie zaprezentował w czasie debaty niczego nowego ani zaskakującego. - Jest dość monotematyczny i ma jakiś kompleks. Kompleks na moim tle, dlatego że w każdej jego wypowiedzi jest jakieś odniesienie do mojej osoby. Ma kompleks, ja rozumiem. Oczywiście, jest to kompleks uzasadniony - powiedział były premier.
"Oczywiście, że Razem nie dostanie się do Sejmu"
Zapytany o to, czy jego ostre słowa nie wynikają z rozgoryczenia z powodu tego, że partia Razem zdecydowała się na samodzielny start w wyborach, Miller podkreślił, iż Zjednoczona Lewica miała ofertę dla tego ugrupowania.
- Oni postanowili pójść samodzielnie, być może żeby zachować jakąś swoją odrębność. Oczywiście, nie dostaną się do Sejmu, ale nic nie jest wykluczone w przyszłości. Na tych wyborach życie przecież się nie kończy - stwierdził.
Miller zapewnił jednocześnie, że jest spokojny o przyszłość Zjednoczonej Lewicy. - Nie wierzę, że nasz komitet wyborczy może osiągnąć wynik gorszy niż osiem proc. - zaznaczył.
Zapytany o to, czy byłby skłonny po wyborach wejść w koalicji "anty-PiS", Miller stwierdził, że "trudno mu sobie ją wyobrazić".
- Jestem zwolennikiem bardzo zasadniczych rozwiązań, typu: niech ci, którzy wygrali wybory podejmą próbę tworzenia rządu. Jak im się uda, niech rządzą, a jak nie, to wtedy przychodzą inne rozwiązania
"Angela Merkel to największy szkodnik w UE"
Miller skomentował też słowa Donalda Tuska, który ocenił w czwartek, że UE straciła zdolność do ochrony własnych granic. - Szybko pan premier Tusk się obudził - ironizował szef SLD. - To wszystko jest wynikiem działalności Angeli Merkel, która jest największym szkodnikiem w Unii Europejskiej - ocenił.
Jego zdaniem kanclerz Niemiec "zlekceważyła procedury, zachęcała do otwarcia granic, a potem próbowała podzielić się uchodźcami”. - Doprowadziła do tego, że już niedługo w Europie Zachodniej będą zwyciężały skrajnie prawicowe, które dopiero dadzą szkołę Europie - mówił.
"Angela Merkel to największy szkodnik w UE"
Autor: kg//rzw / Źródło: tvn24