Polski ksiądz Krzysztof Charamsa, pracujący w Watykanie w Kongregacji Nauki Wiary, przyznaje, że jest gejem. W sobotę na konferencji prasowej ma przedstawić oświadczenie i skrytykować Kościół za "wszechobecną i ślepą homofobię".
42-letni ksiądz Charamsa kapłanem jest od 18 lat. Pełni też funkcję drugiego sekretarza Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Jest również wykładowcą Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego i Papieskiego Ateneum Regina Apostolorum w Rzymie.
"Jestem księdzem gejem. Jestem szczęśliwym i dumnym księdzem gejem" - napisał duchowny w liście przesłanym do "Gazety Wyborczej". Dodał w nim, że swoją radość i wolność dedykuje człowiekowi, którego kocha, swojemu narzeczonemu Eduardowi.
Tę samą myśl powtórzył wywiadzie do filmu "Artykuł osiemnasty", pierwszego polskiego filmu dokumentalnego o walce o równość małżeńską.
"Na dłuższą metę nie mógłby żyć takim podwójnym życiem"
"Żądam od Kościoła, by zaczął nas traktować na poważnie, by spojrzał nam w oczy, jak czynił z każdym człowiekiem Pan Jezus. Żądam, by przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata, poniewierać nami. Dziś czuję, że jestem księdzem po to, by upomnieć się o prawa tej, wciąż jeszcze u nas upokarzanej, części społeczeństwa i Kościoła - napisał ks. Charamsa.
W rozmowie z Newsweekiem" przyznał, że kler w znacznej mierze jest "homoseksualny i niestety, paranoicznie homofobiczny, bo sparaliżowany brakiem akceptacji dla własnej orientacji seksualnej".
Tłumaczył, że na dłuższą metę nie mógłby żyć takim podwójnym życiem.
– Kiedy zakochałem się w mężczyźnie, poczułem, że jestem coraz lepszym księdzem. Że mówię coraz lepsze kazania, że coraz lepiej potrafię pomagać drugiemu człowiekowi, że jestem coraz szczęśliwszy - dodał.
"Wszechobecna i ślepa homofobia"
Ksiądz domaga się m.in. anulowania niektórych dokumentów nauczania katolickiego o osobach homoseksualnych, w tym kilku punktów z Katechizmu, które mówią, że orientacja homoseksualna jest "obiektywnie nieuporządkowana".
Ksiądz Charamsa ma ogłosić swój manifest w sobotę na konferencji prasowej w Watykanie. Chce przekazać dziennikarzom oświadczenie o swojej orientacji seksualnej i skrytykować Kongregację Nauki Wiary za "wszechobecną i ślepą homofobię".
Artykuł osiemnasty
O księdzu Charamsie stało się głośno w ostatnich dniach za sprawą artykułu "Teologia i przemoc", opublikowanego w "Tygodniku Powszechnym". Zajął się w nim z językiem używanym przez księdza Dariusza Oko w publicznych wypowiedziach na temat gender, osób o lewicowych poglądach, ateistów i osób nieheteroseksualnych.
Rozmawiając z twórcami filmu "Artykuł osiemnasty", którego fragment publikujemy, duchowny stwierdził, że w ostatnich latach zarówno władze Polski, jak i Kościół "dotknęły przestworzy kryzysu, obłudy, fałszu i nieczułości".
I wymienił symptomy tego kryzysu: - Gdy w parlamencie mojej ojczyzny ktoś może sobie bezkarnie ubliżać osobom homoseksualnym, gdy ktoś może sobie objeżdżać jak ksiądz Oko mój kraj ze swoim teatrem absurdu, demagogii, ideologii i robić to bezkarnie, gdy ktoś, kto zostaje prezydentem tego kraju, może sobie pozwalać na insynuacje o jakichś niewłaściwych strojach mojej grupy społecznej i następnego dnia nie przeprosić za swoje słowa, gdy poprzedni prezydent przez pięć lat nie spotyka rodzin homoseksualnych nawet na pół godziny, by spojrzeć im w oczy, bezkarnie ignorując tych, dla których został ustanowiony, by im służyć, gdy Kościół milczy, podle, ohydnie milczy, gdy Dominik z Bieżunia odbiera sobie życie, bo nie może wytrzymać homofobii, nienawiści, gdy Kościół wtedy milczy i legalistycznie zostawia wszystko jakiejś tam prokuraturze, gdy Kościół, który ma być autorytetem moralnym wtedy milczy, to znaczy, że dotknęliśmy przestworzy kryzysu.
- Gdzie jest nasza Ewangelia? – pyta pod koniec wywiadu ksiądz Charamsa.
Autor: js/ / Źródło: wyborcza.pl, newsweek.pl