Sejm na utajnionym posiedzeniu zadecydował dziś, że nie uchyli immunitetu Mariusza Kamińskiego. Wniosek o jego odebranie poparło 216 posłów. Przeciw było 160. 46 osób wstrzymało się od głosu, wśród nich byli posłowie Platformy. Do odebrania immunitetu potrzebne było 231 głosów, zabrakło więc 15. Byłemu szefowi CBA prokuratura chciała postawić zarzut przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych.
Tuż przed godz. 12 Kamiński pojawił się w Sejmie. Niejawne posiedzenie w związku z jego immunitetem rozpoczęło się w południe. - Nie mam wątpliwości, że immunitet zostanie mi uchylony - powiedział były szef CBA. Dodał, że mimo to, będzie bronił prawdy i zasady, że nikt w Polsce nie powinien stać ponad prawem.
Kamiński dodał, że szerzej o swojej sprawie wypowie się na konferencji prasowej po zakończeniu posiedzenia Sejmu.
Tomasz Kaczmarek, poseł, a niegdyś funkcjonariusz CBA, który usłyszał już zarzuty w związku z akcjami Biura mówił przed posiedzeniem Sejmu, że prokuratura w swoim śledztwie podważa procedury, w oparciu o które podejmowano akcje CBA.
- Idąc tokiem rozumowania pani prokurator, która prowadzi to postępowanie, to wszystkie operacje specjalne wycelowane w handlarzy narkotyków, handlarzy bronią, zabójców, gwałcicieli, musiałyby zostać podważone, a bandyci uniewinnieni - stwierdził Kaczmarek. Dodał, że "CBA pod kierownictwem Kamińskiego naruszyło interesy osób, które były bezkarne i kręciły lody na miliony złotych".
Tusk: nie biegnę z rozpalonymi policzkami
Premier Donald Tusk, pytany o uchylenie immunitetu Kaczmarkowi, powiedział, że skoro prokuratura o to wnioskowała, to ma ku temu powód, a on nie powinien na nią wpływać.
- Sprawę znam szczegółowo, ciekawość nie spowodowała więc, że z rozpalonymi policzkami biegnę wysłuchać pana Kamińskiego - skwitował.
Dodał, że posiedzenie musiało zostać utajnione, bo takie są procedury i nie jest to decyzja ani szczególne pragnienie władz Sejmu.
Prokuratorski wniosek
O uchylenie immunitetu Kamińskiemu (sam nie zdecydował się go zrzec) wnioskowała Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga, która chce mu postawić zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA, w czasach kiedy kierował Biurem.
Choć stołeczni śledczy nie ujawniają treści zarzutów, to media informują, że chodzi m.in. o sprawy Weroniki Marczuk i b. prezesa Wydawnictw Naukowo-Technicznych Bogusława Seredyńskiego, którym Biuro próbowało udowodnić korupcję i płatną protekcję, a także willi w Kazimierzu Dolnym, której - jak domniemywało CBA - cichymi właścicielami byli Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy.
CBA podejrzewało Marczuk o powoływanie się na wpływy oraz żądanie i wzięcie łapówki za pośredniczenie w prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych.
Śledztwo wobec niej warszawska prokuratura umorzyła w 2011 r., gdyż nie stwierdziła przestępstwa. Marczuk nie powoływała się bowiem na wpływy, a pobrane przez nią pieniądze były należną jej prowizją.
Prokuratura miała wtedy "istotne wątpliwości" co do legalności działań CBA wobec Marczuk.
Zarzuty dla Kaczmarka
Wcześniej, bo w 2010 r., szef CBA Paweł Wojtunik złożył doniesienie o podejrzeniu nadużycia władzy i nielegalności działań operacyjnych CBA w związku z zakupem willi w Kazimierzu w 2009 r.
CBA - chcąc udowodnić, że małżeństwo Kwaśniewskich miało nielegalne dochody - kupiło dom w Kazimierzu nad Wisłą.
Akcję prowadził agent Tomek, czyli Tomasz Kaczmarek, który za nieruchomość wartą 1,6 mln zł miał oferować dwa razy więcej, licząc, że pieniądze trafią do Kwaśniewskich. W lipcu 2009 r. została jednak przerwana i do transakcji nie doszło.
W związku z tymi sprawami w maju br. Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga postawiła Kaczmarkowi (sam zrzekł się immunitetu), zarzuty przekroczenia uprawnień podczas czynności operacyjnych CBA oraz nakłaniania do przyjęcia łapówki.
Poseł nie przyznał się do zarzutów i odmówił wyjaśnień. Grozi mu do 3 lat więzienia.
Tajne obrady
By zapewnić tajność obrad podczas uchylania immunitetu Kamińskiemu, przewidziane zostały nadzwyczajne środki, jakich do tej pory nie stosowano w takich okolicznościach. Operację zabezpieczenia posiedzenia przeprowadziła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Drobiazgowo, pod kątem ewentualnego podsłuchu, sprawdzano m.in. sala obrad, w całym Sejmie wyłączony został internet bezprzewodowy, również media miały zostać przeniesione do innej części gmachu przy ulicy Wiejskiej. Wchodzący na salę posłowie mieli być z kolei sprawdzani przy pomocy urządzeń detekcyjnych.
Bez zgody CBA
Nie wiadomo, na ile do całej sprawy - podczas utajnionego posiedzenia - odniósł się sam Kamiński.
CBA uważa, że nie mógł tego zrobić. Pod koniec maja obecny szef CBA Paweł Wojtunik skierował pismo do marszałek Sejmu Ewy Kopacz, w którym wskazał, że Kamiński "nie posiada zezwolenia na udzielenie informacji niejawnej wydanego przez szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego". Dlatego - napisał Wojtunik - "ewentualne udostępnienie informacji niejawnej przez byłego funkcjonariusza CBA, bez udzielonej zgody" będzie stanowić przestępstwo ujawnienia tajemnicy.
Ustawa o CBA zabrania ujawniania informacji o osobach uczestniczących w działaniach operacyjnych oraz formach i metodach prowadzenia tych czynności. - Pismo (Wojtunika - red.) traktuję jako próbę zablokowania mojego wystąpienia w Sejmie. Jest ono jednak tylko dowodem nadgorliwości i niekompetencji pana Wojtunika - powiedział Kamiński.
Konstytucyjne prawo
Biuro legislacyjne Kancelarii Sejmu w opinii prawnej - odnoszącej się do pisma szefa CBA - podkreśla, że "posłowi, którego dotyczy wniosek o uchylenie immunitetu, przysługuje konstytucyjne prawo do obrony i wynikające z niego konsekwencje, w tym również to, że poseł, którego dotyczy wniosek, o ile oczywiście realizuje prawo do obrony, może bez zwolnienia z obowiązku zachowania tajemnicy informacji niejawnych, przedstawiać te informacje na posiedzeniu Sejmu".
Autor: MAC/ja,rzw/zp / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24