- Działaliśmy zgodnie z prawem, a Kancelaria Sejmu nie straciła na żadnym z naszych wyjazdów ani złotówki - przekonywali w czasie środowej konferencji prasowej Adam Hofman, Adam Rogacki i Mariusz A. Kamiński. Bohaterowie tzw. afery madryckiej uważają, że ich problemy są wynikiem ataku przeprowadzonego przez Radosława Sikorskiego i jego "politycznych pomocników".
W środę natomiast bohaterowie tzw. afery madryckiej zwołali wspólną konferencję prasową, na której usiłowali przekonać, że Kancelaria Sejmu nie straciła na ich wyjazdach ani złotówki, oraz zapewniali, że są niewinni.
Zaczynając konferencję, Adam Hofman wyjaśnił, dlaczego tak długo zwlekali z jej organizacją.
- Przyjęliśmy taką taktykę ze względu na to, że atak, który przeprowadził na nas Radosław Sikorski wraz ze swoimi pomocnikami politycznymi, był atakiem na ostatniej prostej kampanii - wytłumaczył.
Jak dodał, posłowie zdecydowali, że nie będą w związku z tym "szkodzić bardziej" Prawu i Sprawiedliwości i występować w mediach.
- Po zakończeniu wyborów i wszystkim tym, co było związane z fałszerstwami wyborczymi, przyszedł dobry czas, aby całą tę historię opowiedzieć tak, jak ona wyglądała - podkreślił Hofman. Dodał, że do tej pory wszystkie informacje dotyczące wyjazdów zagranicznych byłych posłów PiS były oparte na interpretacji Radosława Sikorskiego.
"Nie było żadnej kilometrówki"
Hofman przekonywał, że "nie było żadnej kilometrówki, żadnej sytuacji, która naraziłaby Kancelarię Sejmu na straty".
- Radosław Sikorski robił to ze złą intencją - zarzucił marszałkowi Sejmu. - Być może dlatego, żeby zaszkodzić Prawu i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej. Być może jednak był to z jego strony atak na całą klasę polityczną - ocenił.
Mariusz A. Kamiński podkreślił, że posłowie działali "zgodnie z prawem i w oparciu o wewnętrzne regulacje Sejmu RP". Powołał się przy tym na przygotowane dla nich ekspertyzy prawne.
- W przypadku wyjazdów zagranicznych posłów nie obowiązuje tzw. kilometrówka. Te przepisy zmieniono 6 stycznia 2009 r. Zmieniło je prezydium Sejmu swoją uchwałą za czasów, kiedy marszałkiem Sejmu był Bronisław Komorowski. Od tego czasu jest prosty wybór: albo poseł dostaje bilet lotniczy, albo też dostaje jego równowartość, ekwiwalent. Ma skutecznie dotrzeć do na miejsce. Ekwiwalentu nie rozlicza się - wyjaśnił Mariusz A. Kamiński.
- Co jest niezwykle istotne, Kancelaria Sejmu nie straciła na żadnym z naszych wyjazdów ani złotówki. Obowiązuje bowiem zasada tzw. najniższego ekwiwalentu. Tzn. Kancelaria Sejmu wylicza, jaka na dany dzień jest cena biletu lotniczego, i w ten sposób wypłacają danemu posłowi ekwiwalent - podkreślił.
- Działaliśmy zgodnie z zasadami prawa i udowodnimy to - powiedział. Zapowiedział też podjęcie stosownych kroków prawnych przeciwko tym, którzy "używali oszczerstw, podawali nieprawdziwe, niesprawdzone informacje, by nas oczernić".
Nie ma "daru bilokacji"
Adam Rogacki odniósł się do zarzucanego posłom "daru bilokacji". - Możemy się domyślać, że ten zarzut pojawił się na bazie składanych przez Radosława Sikorskiego informacji na temat wyjazdów posłów, w której podawano wnioskowane terminy delegacji. A w przypadku posłów jadących do Rady Europy całkowity termin delegacji, bez wnikania, kto rzeczywiście był krócej lub dojeżdżał później - wyjaśnił.
Jak dodał, "zdarzało się", że ze względu na inne obowiązki poselskie wyjazd był skracany. - W takich wypadkach Kancelaria Sejmu była informowana w postaci faktur lub pisma - zapewnił Rogacki.
Adam Hofman odpierał z kolei zarzut zbyt małej aktywności posłów w czasie zagranicznych delegacji oraz braku uczestnictwa w posiedzeniach.
- Wyznaczyliśmy sobie dwa ważne cele jako nasza delegacja. To nie były cele, które spełnia się, siedząc od 8 do 16 na komisji tylko i wyłącznie. Kiedy były sprawy ważne dla Polski, zawsze byliśmy obecni - zapewnił.
Wyjaśnił, że najważniejszymi celami było dla przedstawicieli delegacji ograniczenie rosyjskich wpływów w Radzie Europy oraz przyjęcie uchwały o wraku Tu-154.
Lot tanimi liniami, a ekwiwalent za bilet LOT
Byli posłowie PiS skrócili czas zadawania pytań przez dziennikarzy do minimum.
Dziennikarka TVN24 Agata Adamek zwróciła uwagę, że w uchwale prezydium Sejmu z 2009 r. jest zapisane, że poseł może na miejsce docelowe dotrzeć samolotem - wtedy pobiera z Kancelarii Sejmu bilet lotniczy - lub samochodem.
- W przypadku, kiedy poseł leci samolotem, dostaje bilet z Kancelarii Sejmu. W innym przypadku dostaje ekwiwalent. To są bardzo specyficzne przepisy, zupełnie inne niż w przypadku firm czy "kilometrówki" w biurach poselskich - przekonywał.
- Nie wyliczamy, jaka jest odległość między Warszawą a Strasburgiem. Wtedy się stosuje kilometrówkę, kiedy jest ona niższa niż cena biletu - dodał. - Poseł ma skutecznie dotrzeć do celu - powiedział.
- Rozumiem, że przepisy pozwalają na funkcjonowanie sejmowych naciągaczy, ponieważ wystarczy jechać na daleką delegację, aby dostać ekwiwalent w wysokości drogiego biletu, a tak jak panowie kupić sobie bilet tanich linii? - pytał Adama Hofmana dziennikarz TVN24 Krzysztof Skórzyński.
Były rzecznik PiS odpowiedział wymijająco i powtarzał, że Kancelaria Sejmu nie straciła pieniędzy na zagranicznych delegacjach posłów.
- Za słowo "naciągacze" warto zastanowić się natomiast, czy nie pociągnąć pana do konsekwencji prawnych. Być może zdarzają się ludzie, którzy starają się oszukać Sejm, biorąc kilometrówkę, a nie jeżdżąc po swoim okręgu, być może jest to przypadek Radosława Sikorskiego - ocenił.
Afera madrycka
W listopadzie Komitet Polityczny PiS podjął decyzję o wykluczeniu Hofmana, Rogackiego i Kamińskiego z partii. Decyzje miały związek ze służbową podróżą trzech posłów PiS do Madrytu na posiedzenie Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy - rozpoczętą 30 października. Media donosiły, że w wyjeździe posłom towarzyszyły żony i że z ich udziałem doszło do incydentu na pokładzie samolotu, którym posłowie wracali z Hiszpanii. Media informowały ponadto, że posłowie wzięli na tę podróż kilkanaście tysięcy złotych zaliczki, zgłaszając wyjazd samochodem; w rzeczywistości polecieli tanimi liniami lotniczymi. Marszałek Sejmu powołał wówczas komisję do spraw zagranicznych wyjazdów parlamentarzystów. Zapowiedział też, że powołany zostanie pełnomocnik ds. procedur antykorupcyjnych oraz wprowadzenie limitu kilometrowego samochodowych podróży poselskich.
Autor: kg\mtom / Źródło: TVN24, PAP