46 profesorów wertuje doktorat Marka Goliszewskiego

Marek Goliszewski przekonuje, że jego doktorat to wartościowa praca naukowaTVN24

46 pracowników naukowych Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego zapoznaje się od kilku dni na polecenie rektora UW z doktoratem prezesa Business Centre Clubu, Marka Goliszewskiego. Środowisko uczelniane podzielił spór o jakość pracy i ewentualny konflikt interesów, zastrzeżenia ma minister nauki i szkolnictwa wyższego.

We wtorek ks. Adam Boniecki - na prośbę prezesa BCC Marka Goliszewskiego - wysłał do niego list, w którym przyznał, że nie wyobraża sobie, aby recenzenci jego doktoratu, biorąc pod uwagę ich dorobek naukowy, "zaakceptowali pracę niespełniającą rygorów pracy naukowej".

"Zgadzam się także z tym, że wymogów stawianych w sądach nie można przenosić na uczelnię. Ludzie w tym środowisku często się znają, często jakoś ze sobą współpracują z czego nie wynika, że w ocenie pracy muszą być nieetyczni. Zresztą, poważny naukowiec kumoterską recenzją czy oceną pracy na pewno nie zechce się kompromitować. Zwłaszcza, że trudno było się nie liczyć z zainteresowaniem doktoratem ze względu na osobę doktoranta, czyli Pana" - napisał ks. Boniecki do prezesa BCC. Pismo przekazało nam jego biuro.

Czepialstwo czy esej?

W obronę Goliszewskiego wzięła część wykładowców Wydziału Zarządzania UW, gdzie prezes otwierał przewód doktorski - najmocniej prof. Andrzej Zawiślak, jego promotor a prywatnie przyjaciel. Po drugiej stronie stanęli studenci, spore grono pracowników naukowych innych wydziałów warszawskiej uczelni i publicystów.

Dr Robert Rządca, dziś wykładowca Akademii Leona Koźmińskiego a wcześniej pracownik naukowy Wydziału Zarządzania UW, pyta wprost, jak to możliwe, że recenzenci nie odesłali pracy do poprawek, skoro mogli. - Ja takiego doktoratu po prostu bym nie przyjął, ale mógłbym wskazać w jakim aspekcie praca powinna zostać poprawiona - mówi portalowi tvn24.pl Rządca, który rozważania naukowe prezesa BCC nazywa "raczej luźnym esejem".

Doktorat, o który od kilkunastu dni spiera się środowisko naukowe, został przez Goliszewskiego obroniony 30 czerwca. Liczy 189 stron - na 50 z nich znajdują rekomendacje, załączniki liczą 79 (w tej części jest 25-stronicowa ustawa o powszechnym samorządzie gospodarczym i 13-stronicowy wstępny projekt ustawy o Forum Dialogu i Wojewódzkich Radach Dialogu Społecznego).

PRACA DOKTORSKA MARKA GOLISZEWSKIEGO

Pierwsze zarzuty o niedostateczną wartość merytoryczną pracy, która dotyka tak szerokiego problemu jak dialog społeczny i jego wpływ na efekty gospodarcze - a o tym właśnie pisał prezes BCC - pojawiły się krótko po obronie.

W jej trakcie - jak relacjonował internetowy "Codziennik Feministyczny" - padało wiele pytań, na które kandydat na doktora odpowiadał zdawkowo. Na przykład: "Co myśli pan o koncepcji predatory state (koncepcji państwa drapieżczego - red.)? Odpowiedź: "Wie pan co ja myślę, że należy budować pozytywną świadomość i edukować młodych ludzi!".

Na pytanie, dlaczego w pracy nie przedstawiono wyników badań, Goliszewski odpowiedział: "Znam prawie wszystkie pozycje na temat dialogu społecznego w Polsce, jednak jako praktyk uznałem, że nie ma sensu zajmować się literaturą".

"Doktor Marek ocenia"

W kolejnych tygodniach pojawiły się nowe wątki w sprawie doktoratu. Studenci zaczęli zbierać fragmenty pracy bliskie treścią do tego, co na dany temat można wyczytać w Wikipedii i tropili przykłady błędów w nazwiskach cytowanych autorów oraz braki przypisów, w miejscach, w których powinny się one pojawić.

Tymi informacjami wymieniali się na Facebooku, zorganizowali happening, podczas którego czytali publicznie doktorat na dziedzińcu Wydziału Zarządzania, skąd zostali zresztą przegonieni przez służby porządkowe uniwersytetu. Na portalu społecznościowym powstała też strona "Doktor Marek Goliszewski ocenia", gdzie znalazły się jego wypowiedzi.

Studenci na FB wytykaili Goliszewskiemu korzystanie z ogólnodostępnych źródeł/ Facebook.com

Naprawdę poważnie zrobiło się jednak wtedy, gdy wyszło na jaw, że to prof. Zawiślak - nie tylko przyjaciel Goliszewskiego, ale i wiceprezes Business Centre Club - namówił go na pisanie doktoratu, co zresztą ten przyznał sam w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" oraz, że mogło dojść do konfliktu interesów pomiędzy BCC a wydziałem. Goliszewski zasiada bowiem w działającej przy nim Radzie Biznesu, która m.in funduje stypendia najzdolniejszym studentom i szuka partnerów do finansowania badań naukowych.

Ministerstwo boi się konfliktu

Rektor UW prof. Marcin Pałys przyznał wtedy, że "kandydat na promotora i kandydat na doktoranta zbyt lekko podeszli do tego zagadnienia", chociaż jednocześnie dziekan wydziału prof. Jan Turyna zapewniał, że nigdy nie korzystano ze środków finansowych BCC, "ani żadnej innej organizacji biznesowej spoza Uniwersytetu, której członkowie zasiadają w Radzie Biznesu".

Sprawą zainteresowało się w końcu ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego. Minister prof. Lena Kolarska-Bobińska zwróciła się do rektora UW o dokładne przeanalizowanie tego przypadku i poprosiła o przygotowanie raportu, jak doszło do obrony doktoratu. Odwołując się zaś do współpracy Marka Goliszewskiego z prof. Andrzejem Zawiślakiem, Lena Kolarska-Bobińska wskazywała, że deklaracja tego drugiego o przyjaźni ze swoim doktorantem "może budzić wątpliwości co do zachowania przez promotora odpowiedniego krytycyzmu w stosunku do promowanej rozprawy".

I na tym rola ministerstwa w sporze właściwie się kończy, bo uczelnie w Konstytucji mają zapisaną autonomię. - W tym przypadku musi być ona też rozumiana jako odpowiedzialność. Jeśli są wątpliwości w sprawie doktoratu pana Marka Goliszewskiego, to odpowiedzialnością uczelni jest je wyjaśnić - mówi Łukasz Szelecki, rzecznik MNiSW.

I dodaje, że resort zaproponuje powołanie instytucji rzecznika akademickiego, który jako mediator miałby gasić podobne konflikty. Ale wiele wskazuje na to, że na tym może się nie skończyć. - To dobra sytuacja do wprowadzenia dalej idących zmian - usłyszeliśmy w ministerstwie.

Profesorowie zaczytani. I coraz bardziej nieufni

Marek Goliszewski, mimo że pracę obronił, nie może jeszcze dopisywać przed swoim imieniem skrótu "dr". O nadaniu stopnia ostatecznie zdecyduje rada wydziału, która zbiera się 29 października. W praktyce rzadko mówi ona "nie". Na tyle rzadko, że na Uniwersytecie Warszawskim nie prowadzą takich statystyk. Rzecznik uczelni Anna Korzekwa przyznaje tylko, że "to zapewne ułamek procentu".

Rektor UW nakazał natomiast wydrukowanie pracy prezesa BCC w 46 egzemplarzach i rozesłanie ich do wszystkich, którzy pod koniec miesiąca będą podejmowali decyzję ws. nadania stopnia Goliszewskiemu. - Chce mieć pewność, że każdy dokładnie zapozna się z pracą i na podstawie tej analizy podejmie odpowiedzialną decyzję - tłumaczy Korzekwa.

Poprosiliśmy o komentarz jednego z profesorów Wydziału Zarządzania, który zdążył się już z nią zapoznać (zastrzegł, że jego głos może być tylko głosem anonimowym). - Nie trwało to zbyt długo, bo i nie ma specjalnie czego analizować. Jestem bliski stwierdzenia, że to nie jest praca na temat a przynajmniej, że odnosi się do niego stanowczo zbyt powierzchownie - mówi wykładowca.

I dodaje: - Miałem wielu doktorantów, niektórzy pisali gorsze prace. Ale wtedy albo nie zostawali doktorami, albo pisali je od pierwszej czystej kartki. Mam jednak poczucie, że w tym myśleniu jestem na razie w mniejszości na wydziale. Ale to się może zmienić, bo nie wszyscy koledzy jeszcze mieli tę pracę w rękach.

Definicja: doktorat ma "zawierać się głębią życiowych rozwiązań"

Marek Goliszewski nie znalazł czasu, by z nami porozmawiać. Wielokrotnie próbowaliśmy skontaktować się z nim bezpośrednio oraz przez jego biuro. Umówienie rozmowy okazało się jednak niemożliwe, ponieważ - jak nas poinformowano - "prezes przebywa poza Warszawą" (w tym tygodniu jest w Gdańsku). Telefonicznie także nie udało nam się porozmawiać.

Ostatecznie w biurze powiedziano nam, że prezes Goliszewski nie będzie komentował sprawy swojego doktoratu. Odesłano nas do listów i oświadczeń, jakie w jego obronie pisali m.in. koledzy z BCC - na przykład dr Janusz Steinhoff. Wicepremier i minister gospodarki w rządzie Jerzego Buzka oraz członek Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC stwierdził, że "nie widzi tu konfliktu interesów, a raczej ich zbieżność".

Sam Marek Goliszewski w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził natomiast wcześniej, że "będzie bronił wysokiej jakości pracy i nie wycofa się z przewodu doktorskiego". - Promotor i dwaj recenzenci (...) ocenili ją bardzo dobrze. Trudno im odmówić braku etyki, oni w tej sprawie zachowali się etycznie, cała sprawa jest etyczna. Można mnie obrzucać błotem, ale nadal będę szedł tą drogą - mówił.

Obronę rozwijał też na twitterze. W jednym z wpisów wyraził pogląd, że "doktorat powinien zawierać się głębią rozwiązań ważnych dla życia" a "oceniany przez ilość przypisów czy bibliografię jest bezużyteczny". Goliszewski jest też pewien, że "przedsiębiorcy są doktorami gospodarki" i "naukowcy to uznają, bo oni są naukowcami biznesu".

- Celem pracy doktorskiej nie jest poprawianie rzeczywistości. Celem tym jest rozwiązanie pewnego problemu teoretycznego lub praktycznego przy pomocy metody naukowej. A tej tutaj nie dostrzegam - odpowiada dr Robert Rządca.

Autor: Łukasz Orłowski / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Na większe ocieplenie poczekamy do przełomu lutego i marca. Sprawdź długoterminową, 16-dniową prognozę temperatury, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: mróz jeszcze trochę potrzyma

Pogoda na 16 dni: mróz jeszcze trochę potrzyma

Źródło:
tvnmeteo.pl

Dzieci rosną szybko w stosunku do dorosłych i tak samo nowotwory dziecięce. Dynamika nowotworów dziecięcych potrafi być zaskakująca nawet dla lekarzy. Są takie nowotwory dziecięce, które w ciągu jednej doby potrafią podwoić swoją objętość. To znaczy, że coś, co trzy dni temu w ogóle nie istniało, dzisiaj może być stanem zagrożenia życia - wskazywał w TVN24 profesor Jan Styczyński, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii i hematologii dziecięcej. W sobotę obchodziliśmy Międzynarodowy Dzień Onkologii Dziecięcej.

"Jeżeli występuje więcej niż jeden z tych objawów, może być to wczesna oznaka nowotworu"

"Jeżeli występuje więcej niż jeden z tych objawów, może być to wczesna oznaka nowotworu"

Źródło:
TVN24

Prokuratura trzykrotnie umarzała śledztwo w sprawie bloku komunalnego na Piaskowej. Biegłym nie udało się jednoznacznie ocenić, czy uszkodzenia ścian i konstrukcji mogły doprowadzić do katastrofy budowlanej. Dotychczas nie wskazano odpowiedzialnych za to, że budynek niszczeje. Według urzędników powodem są błędy projektowe.

Blok nie miał nawet kilku lat, gdy zaczęły pękać ściany i uginać się stropy. Winnych brak

Blok nie miał nawet kilku lat, gdy zaczęły pękać ściany i uginać się stropy. Winnych brak

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczne pogotowie poinformowało o tragicznych wydarzeniach w Rembertowie. Przed jednym z bloków znaleziono kobietę z ranami postrzałowymi. Poszkodowana 27-latka trafiła do szpitala, gdzie trwa walka o jej życie. W mieszkaniu z kolei znaleziono ciało 30-letniego mężczyzny.

Kobieta z ranami postrzałowymi przed budynkiem, ciało mężczyzny w mieszkaniu

Kobieta z ranami postrzałowymi przed budynkiem, ciało mężczyzny w mieszkaniu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Często start-upy tworzą ludzie, którzy nie mają pojęcia o programowaniu. Wymyślają rewelacyjne, ale tylko teoretycznie pomysły - twierdzi Artur Majtczak, programista, twórca popularnych Super Kulek i ALLPlayera. - Znam takie, które zdobyły i po dwadzieścia milionów złotych od inwestorów, ale wiem, że nie zbudują rozwiązania - dodaje w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl.

"Wiele start-upów się w tym miejscu wykłada"

"Wiele start-upów się w tym miejscu wykłada"

Źródło:
tvn24.pl

Technologiczny gigant Google, na prośbę rządów między innymi Rosji i Chin, usuwał treści, które mogą być niewygodne dla tamtejszych władz. Sprawę opisuje brytyjski Guardian, przywołując ustalenia dziennikarskiego śledztwa tygodnika "Observer".

"Zabawa w Boga". Jak gigant usuwa treści

"Zabawa w Boga". Jak gigant usuwa treści

Źródło:
Guardian, Observer

Policja, pod nadzorem prokuratury, bada przyczyny tragedii w Gozdowie w województwie lubelskim. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 49-latka przyjechała do jednego z domów, żeby rozpalić w piecu. Doszło do wybuchu. Kobieta nie żyje.

Rozpalała w piecu, doszło do wybuchu, zginęła na miejscu

Rozpalała w piecu, doszło do wybuchu, zginęła na miejscu

Źródło:
tvn24.pl

39-latka z powiatu białostockiego dostała na komunikatorze internetowym wiadomość od osoby, która podawała się za znanego polskiego wokalistę. W zamian za wpłaty miała dostać między innymi kartę VIP, uprawniającą do wchodzenia na wszystkie koncerty i eventy. Straciła w sumie 21 tysięcy złotych.

Napisał do niej "znany wokalista" z ofertą karty VIP. Zrobiła 10 przelewów

Napisał do niej "znany wokalista" z ofertą karty VIP. Zrobiła 10 przelewów

Źródło:
tvn24.pl

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało alert w związku ze złą jakością powietrza. SMS-owe ostrzeżenie otrzymały osoby przebywające na terenie części województwa śląskiego.

Alert RCB. "Unikaj aktywności na zewnątrz i wietrzenia mieszkania"

Alert RCB. "Unikaj aktywności na zewnątrz i wietrzenia mieszkania"

Źródło:
RCB, tvnmeteo.pl

Mam ciekawe informacje na temat tego, co dzieje się wokół walki o prezesurę NIK dla Mariana Banasia - powiedział dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki, zapowiadając program "W kuluarach". - Mam wrażenie, że i to wejście do gry prezydenckiej i kontrole mają być jakimś argumentem, nie tyle w sporze o prezydenturę, ile w zabiegach Mariana Banasia o drugą kadencję - mówił.

"Marian Banaś zaczął wielką grę"

"Marian Banaś zaczął wielką grę"

Źródło:
TVN24

Policjanci drogówki dwukrotnie w ciągu godziny zatrzymali w Tomicach (Mazowieckie) tego samego kierowcę. Mężczyzna przekroczył dozwoloną prędkość i został ukarany dwoma mandatami oraz punktami karnymi.

"Ten sam patrol, to samo miejsce i ten sam kierowca". Dwa mandaty w godzinę

"Ten sam patrol, to samo miejsce i ten sam kierowca". Dwa mandaty w godzinę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Obywatel Malty "zażartował" podczas odprawy na lotnisku w Balicach, że w bagażu ma granat, broń i narkotyki. Interweniowali strażnicy graniczni, a mężczyzna nigdzie nie poleciał. Z kolei 24-letni Brytyjczyk samolot opuścił w asyście. Z powodu papierosa.

Pochwalił się "granatem, bronią i narkotykami" w bagażu

Pochwalił się "granatem, bronią i narkotykami" w bagażu

Źródło:
tvn24.pl

Francja rozmawia ze swoimi sojusznikami o zorganizowaniu nieformalnego szczytu europejskich przywódców w celu omówienia kwestii Ukrainy - poinformował Reuters, powołując się na źródła. Czterej europejscy dyplomaci potwierdzili, że do spotkania ma dojść w poniedziałek w Paryżu. Prezydent Finlandii Alexander Stubb przekazał, że USA zwróciły się do krajów europejskich z pytaniem, co mogą wnieść w zakresie gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy.

Media o nieformalnym szczycie w Paryżu i ankiecie od USA

Media o nieformalnym szczycie w Paryżu i ankiecie od USA

Źródło:
PAP

Do 250 starć bojowych doszło w sobotę na frontach Ukrainy. Według projektu DeepState, który nanosi na mapy pozycje walczących stron, był to najcięższy dzień na polu bitwy w Ukrainie od początku tego roku. W tym samym czasie w Niemczech trwa Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa, gdzie jednym z dominujących tematów jest wojna w Ukrainie.

"To był najcięższy dzień na polu bitwy w tym roku"

"To był najcięższy dzień na polu bitwy w tym roku"

Źródło:
PAP

Postępowanie dowodowe będzie w większym stopniu koncentrowało się na osobie pokrzywdzonej, a nie na tym, czy sprawca miał świadomość podjęcia aktywności seksualnej bez zgody drugiej osoby - mówiła w TVN24 doktor Dominika Czerniak, prawniczka z Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Wrocławskiego. Komentowała zmiany w przepisach dotyczących definicji gwałtu. Jej zdaniem hasło "tylko tak oznacza zgodę" nie zostało de facto wprowadzone.

"'Tylko tak oznacza zgodę' nie zostało w pełni implementowane do naszego porządku prawnego"

"'Tylko tak oznacza zgodę' nie zostało w pełni implementowane do naszego porządku prawnego"

Źródło:
TVN24

Odebrał paczki, w domu je otworzył i od razu powiadomił policję. Zaniepokoiła go ich zawartość. Dopiero wtedy zauważył też, że nie należały do niego. Właściwy odbiorca został zatrzymany, gdy tylko pojawił się w punkcie kurierskim. Grozi mu nawet 20 lat więzienia.

Otworzył odebrane paczki i od razu wezwał policję

Otworzył odebrane paczki i od razu wezwał policję

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na całym świecie obserwujemy rosnący popyt na fizyczne złoto. Jest to związane z obawami przed wprowadzeniem ceł na ten kruszec przez administrację Donalda Trumpa - przekazał Mirosław Budzicki, strateg rynków walutowych w PKO BP. Od początku ubiegłego roku ceny złota wzrosły o ponad 40 procent.

Kolejka nagle zrobiła się dłuższa. "To tak, jakby wiele osób chciało wypłacić środki z bankomatu"

Kolejka nagle zrobiła się dłuższa. "To tak, jakby wiele osób chciało wypłacić środki z bankomatu"

Źródło:
PAP
Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Pan Schmidt daje żółtą kartkę, "księgowy" może stracić stołek. Dokąd zmierzają Niemcy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W akwarium ogrodu zoologicznego w Sao Paulo w Brazylii na świat przyszła pierwsza samica niedźwiedzia polarnego w Ameryce Łacińskiej. Młode o imieniu Nur jest dzieckiem pary niedźwiedzi sprowadzonych 10 lat temu ze wschodniej Europy.

Narodziny, które przeszły do historii

Narodziny, które przeszły do historii

Źródło:
BBC, Agencia Brasil

W zoo w Gdańsku na świat przyszły golce piaskowe. Chociaż swoim wyglądem mogą "budzić mieszane uczucia", są to niezwykłe zwierzęta. Słyną z długowieczności i odporności na choroby. Bez dostępu tlenu potrafią przetrwać nawet kilkanaście minut.

"W ich kolonii panuje ścisła hierarchia, rządzi królowa". Nowi mieszkańcy gdańskiego zoo

"W ich kolonii panuje ścisła hierarchia, rządzi królowa". Nowi mieszkańcy gdańskiego zoo

Źródło:
Gdański Ogród Zoologiczny/ TVN24

Zagubiony pies wszedł do tramwaju linii nr 20 we Wrocławiu. Zwierzę zauważył motorniczy MPK Wrocław. "Piesek tak dobrze się poczuł, że zjadł nawet z panem śniadanie" - podaje biuro prasowe UM Wrocławia.

Pies, który jeździ tramwajem. Śniadanie zjadł z motorniczym

Pies, który jeździ tramwajem. Śniadanie zjadł z motorniczym

Źródło:
tvn24.pl

Kolejne dwie ofiary śmiertelne czwartkowego ataku terrorystycznego w Monachium. Zmarła dwulatka i jej mama. Rannych jest 39 osób. Kierowca, który wjechał w demonstrację, to 24-letni Afgańczyk, który przyznał, że staranował demonstrantów świadomie.

Kolejne osoby zmarły po ataku w Monachium. Wśród nich dwulatka

Kolejne osoby zmarły po ataku w Monachium. Wśród nich dwulatka

Źródło:
PAP

Na stacji kolejowej w New Delhi w wyniku chaosu i paniki zginęło co najmniej 18 osób, w tym 14 kobiet i troje dzieci. Lokalne władze podały, że całe zajście trwało około 15-20 minut. Według indyjskich mediów, podróżni chcieli dotrzeć na opóźniony pociąg do miasta Prajagradź, gdzie odbywa się Wielkie Święto Dzbana.

Panika na dworcu. W kwadrans zginęło co najmniej 18 osób

Panika na dworcu. W kwadrans zginęło co najmniej 18 osób

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Mężczyzna w Mediolanie oddał się w ręce policji. "Mam już dość kradzieży, aresztujcie mnie" - powiedział funkcjonariuszom na komisariacie. W minionych miesiącach dokonał serii napadów na sklepy z kosmetykami oraz ubraniami w centrum miasta.

"Mam już dość". Złodziej przyszedł na komisariat

"Mam już dość". Złodziej przyszedł na komisariat

Źródło:
PAP

Prezydent USA Donald Trump ogłosił, że chociaż Hamas uwolnił trzech kolejnych zakładników, to jednak nie wypuścił wszystkich porwanych. Przekazał, że w tej sytuacji to Izrael będzie musiał zdecydować, jak dalej postępować z Hamasem, a USA poprą każdą decyzję tego państwa. Wcześniej Trump zapowiadał, że jeśli Hamas nie wypuści do soboty wszystkich izraelskich zakładników, "rozpęta się piekło".

Termin minął, Trump groził "rozpętaniem piekła". Teraz ponownie zabrał głos

Termin minął, Trump groził "rozpętaniem piekła". Teraz ponownie zabrał głos

Źródło:
PAP

Reporter TVN24 Artur Molęda został nagrodzony na dziesiątej gali finałowego plebiscytu lotniczego "Cumulusy" na Stadionie Narodowym. Statuetkę w kategorii film otrzymał za reportaż "Strażnicy nieba". Można go zobaczyć w TVN24 GO. Jak mówił nasz dziennikarz, najtrudniejszym zadaniem w pracy nad reportażem było przekonanie wojska, że warto go zrealizować.

Reporter TVN24 Artur Molęda nagrodzony. "Najtrudniej było przekonać wojsko"

Reporter TVN24 Artur Molęda nagrodzony. "Najtrudniej było przekonać wojsko"

Źródło:
TVN24
"Codziennie dźgano kogoś nożem". Polski podróżnik o "piekle" w kongijskim więzieniu

"Codziennie dźgano kogoś nożem". Polski podróżnik o "piekle" w kongijskim więzieniu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Zagrożenia są na coraz większą skalę i potrafią być znacznie bardziej groźne i dotkliwe. To już nie jednostki, ale prawdziwa zorganizowana przestępczość - mówi w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl Derek Manky, Global VP Threat Intelligence w firmie Fortinet zajmującej się cyberbezpieczeństwem.

Działają "jak zorganizowana przestępczość", "zarabiają miliardy". Ekspert ostrzega

Działają "jak zorganizowana przestępczość", "zarabiają miliardy". Ekspert ostrzega

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg podsumowała najważniejsze wydarzenia ze świata filmu i muzyki w mijającym tygodniu. W programie między innymi o najnowszym filmie o Bridget Jones, Harrisonie Fordzie w filmie Marvela, rozdaniu Orłów, Berlinale oraz nowym festiwalu Dawida Podsiadło.

Kolejny film o Bridget Jones w kinach, nowy festiwal, nominacje do Orłów

Kolejny film o Bridget Jones w kinach, nowy festiwal, nominacje do Orłów

Źródło:
tvn24.pl