Proces w sprawie śmierci Ewy Tylman rozpocznie się wcześniej niż planowano. Pierwsza rozprawa odbędzie się już 3 stycznia. Wyznaczono też terminy 10 kolejnych. Przesłuchanych zostanie około 60 świadków, a proces toczyć się będzie w największej sali poznańskiego sądu. Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, wyrok zapadnie pod koniec 2017 roku.
W czwartek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu odbyło się posiedzenie organizacyjne, na którym strony procesu ustaliły szczegóły jego przebiegu. Godzinne spotkanie przyniosło ważne decyzje.
- Sąd przeprowadził czynności mające na celu ustalenie terminów ze stronami postępowania, aby zapewnić dynamiczny przebieg rozprawy. Strony złożyły oświadczenie, co do kolejności świadków, których będziemy żądali przesłuchania przed sądem. Sąd uzgadniał również kwestię sali, na której mają być przeprowadzane rozprawy - mówiła ogólnikowo po posiedzeniu Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Mazur-Prus zastąpiła dzisiaj na posiedzeniu prowadzącą śledztwo prokurator Magdalenę Jarecką, która miała "inne bardzo ważne czynności w siedzibie prokuratury".
11 rozpraw w 2017 roku
Więcej szczegółów przekazali dziennikarzom pełnomocnicy rodziny Ewy Tylman, którzy chwalili przebieg posiedzenia, a także podjęte decyzję, które mają doprowadzić proces do finału w krótkim - jak na rozmiar śledztwa - czasie.
- Proces rusza pełną parą. Rozpoczynamy już 3 stycznia - mówi adwokat Wojciech Wiza. To zmiana w stosunku do wcześniejszych ustaleń. Początkowo proces miał ruszyć 17 stycznia, jednak przez wycofanie przez prokuraturę wniosku o jego utajnienie, a także z uwagi na pobyt oskarżonego Adama Z. w areszcie, podjęto decyzję o jak najszybszym możliwym terminie.
- Zaplanowanych jest 11 rozpraw do końca 2017 roku. Jeśli chodzi o pierwsze trzy terminy mamy zgodność wszystkich stron, co do tego jak powinno przebiegać postępowanie dowodowe. Zaczynamy od wyjaśnień oskarżonego, odtworzenia eksperymentu procesowego, natomiast później będą przesłuchiwani świadkowie. W pierwszej kolejności policjanci, którzy uczestniczyli w zatrzymaniu i pierwszych czynnościach - dodał Wiza.
Na rozprawy - największa sala
Łącznie przed sądem przesłuchanych zostanie około 60 osób. Przede wszystkim świadkowie, którzy mają bezpośrednią wiedzę o zdarzeniu, czyli znajomi Ewy Tylman z firmowej imprezy, która poprzedzała moment zaginięcia kobiety. Wspomniani policjanci, ale także rodziny, zarówno Adama Z., jak i Ewy Tylman. Przesłuchani zostaną zapewne również niektórzy biegli.
Podjęto decyzję, aby całodniowe rozprawy odbywały się w największej sali Sądu Okręgowego w Poznaniu.
- To, że na jednym terminie, w ciągu godziny, udało się ze wszystkimi stronami rozpisać proces do jego końca, o ile nic nadzwyczajnego nie wypadnie, to jest sukces tego postępowania - podsumowuje adwokat Mariusz Paplaczyk, pełnomocnik rodziny Tylmanów.
Kilkadziesiąt tomów akt
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 r. w okolicach ul. Mostowej, przed mostem Rocha w Poznaniu. Z imprezy do domu odprowadzał ją kolega, Adam Z.
Ciało kobiety znaleziono pod koniec lipca, ok. 12 km od miejsca, w którym Tylman widziana była po raz ostatni. Tożsamość kobiety potwierdziły badania DNA. Sekcja zwłok, ze względu na stan odnalezionego ciała, nie pozwoliła jednak na ustalenie przyczyny jej śmierci.
Śledztwo w sprawie zabójstwa Ewy Tylman zostało zakończone 10 listopada i do poznańskiego sadu trafił akt oskarżenia. Prokurator oskarżył Adama Z. o to, że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną zepchnął do wody. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny i odpowiada za zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Akt oskarżenia przeciwko Adamowi Z. liczy kilkadziesiąt tomów. W śledztwie wykonano kilkanaście różnego rodzaju ekspertyz, zabezpieczono też wszelkie dostępne nagrania z monitoringu oraz telefony komórkowe nie tylko oskarżonego, ale i innych osób, które coś wiedzieć o zdarzeniu.
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań/archiwum prywatne