Szpital w Bytowie odmówił udzielenia pomocy ukąszonemu dziecku. - Lekarz po rozmowie z dzieckiem stwierdził, że to nie mogła być żmija – twierdzi matka, która chce iść ze sprawą do sądu. Szpital broni decyzji lekarza i przekonuje, że zachował się właściwie.
- Wniosłam ją do szpitala na rękach. Mówię, że jest ukąszenie przez żmiję. "To proszę ją posadzić". Posadziliśmy. Po chwili przyszedł lekarz, zapytał, co ją ugryzło. Odpowiedziała, że żmija. "Czy na pewno żmija?. A jak wyglądała?" Córka odpowiedziała, że czerwona. "Nie ma takich czerwonych żmij" – odpowiedział lekarz i zapytał jeszcze: "A ile miała nóg?". Córka na to, że nie miała nóg, pełzała. Lekarz uznał, że to na pewno nie żmija ją ugryzła - relacjonuje Beata Śliwińska, matka ukąszonej dziewczynki. Potem lekarz kazał jechać z dzieckiem na badania do Słupska.
"Była w stanie dobrym"
Dlaczego dziewczynce nie udzielono właściwej pomocy? - Dziecko zostało przywiezione do szpitala w stanie ogólnym dobrym, tylko z ustnym oświadczeniem, że zostało pokąsane przez żmiję. Został wezwany lekarz dyżurny, zebrał pełny wywiad i w takim stanie, w jakim dziecko było, zostało odesłane do jednostki o wyższej referencyjności - wyjaśnia Ewa Wichłacz, rzeczniczka szpitala w Bytowie.
Jak dodaje, surowicę podaje się tylko pod specjalnym nadzorem. - Wykonuje się to w szpitalach specjalistycznych, które zajmują się dziećmi, głównie w oddziałach chirurgii dziecięcej i tam dziecko zostało odesłane – informuje Wichłacz.
W Słupsku pomogli
Do Słupska kobieta zawiozła dziecko własnym autem. - Po drodze córka robiła się już śpiąca, wymiotowała, była strasznie blada – opowiada Beata Śliwińska. Na szczęście w słupskim szpitalu szybko udzielono dziecku pomocy.
- Jak powiedziałam, że jest ukąszona przez żmiję, to od razu była pomoc, lekarz przybiegł, kroplówkę dali, zastrzyk przede wszystkim – cieszy się matka.
Ukąszenie na podwórku
Według relacji matki, we wtorek 12-letnia dziewczynka została ukąszona przez żmiję pod domem w miejscowości Bawernica na Kaszubach. Wracała do mieszkania przez podwórko zarośnięte wysoką trawą. Teraz stan dziecka jest stabilny. Matka dziewczynki zapowiedziała również że wytoczy szpitalowi proces.
Autor: maz/b/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24