Dobrze w polskiej historii zapisywali się nie ludzie skazujący niewinnie swoich rywali, tylko ci, którzy byli niewinnie w polityce skazani - mówił w "Faktach po Faktach" Tomasz Nałęcz, komentując czwartkowe przesłuchanie Donalda Tuska. - Jarosław Kaczyński prymitywnie polując na szefa Rady Europejskiej katapultuje go w polskiej polityce - dodał.
W czwartek Donald Tusk przez ponad osiem godzin zeznawał w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. W wywiadzie dla TV Trwam News Jarosław Kaczyński stwierdził, że były polski premier "ma się czego obawiać".
- Ja lojalnie powiedziałem pani Merkel w Warszawie, że może być różnie z Donaldem Tuskiem, żeby jednak brała to pod uwagę, jeśli go popiera na przewodniczącego Rady Europejskiej. To nie zostało przyjęte do wiadomości - dodał lider PiS.
Nałęcz: Kaczyński pracuje na przyszły sukces Tuska
Dr Anna Materska-Sosnowska, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, oceniła w "Faktach po Faktach", że wypowiedź prezesa PiS brzmi groźnie.
- Jeżeli byłaby wymierzana sprawiedliwość proceduralna, to ona by się nie udała. W związku z tym od pewnego czasu mamy pewien ciąg technologiczny, służący temu, żeby między innymi sądy były podporządkowane partii - tłumaczyła.
Prof. Tomasz Nałęcz, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, nie wykluczył, że Jarosław Kaczyński miał dostęp do akt śledztwa, w którym zeznawał w czwartek Tusk. Jak stwierdził, już w czasie poprzednich rządów PiS Zbigniew Ziobro zawoził prezesowi akta do wglądu.
- Platforma nie wyciągnęła z tego żadnych wniosków, panu Ziobrze z tego powodu włos z głowy nie spadł. Nie został z tego rozliczony. Teraz w nowej ustawie o prokuraturze ma prawo udostępnić akta w gruncie rzeczy, komu chce - zwrócił uwagę.
Nałęcz podkreślił, że choć nie neguje wagi wypowiedzi prezesa PiS na temat Tuska, były polski premier jest odważnym człowiekiem, który "nie takie ryzyko brał na siebie".
- Jako historyk świetnie wiem, że dobrze się w polskiej historii zapisywali nie ludzie skazujący niewinnie swoich rywali, tylko ci, którzy byli niewinnie w polityce skazani. Zwłaszcza że Kaczyński to nie jest Bierut czy Gomułka, jego rządy nie będą tak trwały - ocenił.
- Moim zdaniem Kaczyński prymitywnie polując na Tuska wręcz katapultuje go w polskiej polityce; pracuje na jego przyszły sukces - powiedział Nałęcz.
"Kompleks Tuska"
Dr Anna Materska-Sosnowska zwróciła uwagę, że jeżeli Jarosław Kaczyński miał rywala politycznego, to był nim Donald Tusk. - Ten fokus na nim nadal jest bardzo widoczny - oceniła.
Tomasz Nałęcz zauważył, że po 2005 roku Jarosławowi Kaczyńskiemu nie udało się wygrać z Donaldem Tuskiem. - A w 2015 roku to nie Tusk dowodził tą armią - przypomniał.
- Jeśli się popatrzy na lata 2007-2015, to Kaczyński miał kompleks Tuska, stąd poniewieranie. Kaczyński zachowuje się trochę jak barbarzyńca, który nie mogąc sobie poradzić z wrogiem, usiłuje go zbezcześcić, odebrać mu honor - ocenił.
Prezydent "świadomie poszedł na takie zwarcie"
Materska-Sosnowska i Nałęcz komentowali także sytuację w obozie rządzącym po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o Sądzie Najwyższym i nowelizacji przepisów o Krajowej Radzie Sądownictwa.
Politolog oceniła, że nawet jeśli dojdzie do rozłamu między PiS a Andrzejem Dudą, a obecny prezydent nie będzie kandydatem Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach, twardy elektorat partii zagłosuje tak jak wskaże prezes Jarosław Kaczyński.
- Myślę, że wyborcy PiS pozostają dzisiaj za prezesem i uważają, że to prezydent zdradził - powiedziała Materska-Sosnowska.
Były doradca prezydenta Komorowskiego zwrócił uwagę, że zawetowanie dwóch ustaw dotyczących sądownictwa nie było jedynym wyrazem sprzeciwu Andrzeja Dudy. - Jeśli się na to popatrzy dokładniej, to mniej więcej od początku maja prezydent pokazuje prezesowi rogi - podkreślił Tomasz Nałęcz, wymieniając propozycję zorganizowania referendum konstytucyjnego czy zawetowanie ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych.
- Moim zdaniem wyborca PiS jest zdezorientowany - stwierdził.
Według Materskiej-Sosnowskiej Andrzej Duda "całkiem świadomie poszedł na takie zwarcie". - Zdaje sobie doskonale sprawę, że powrotu nie będzie, bo nie ma już zaufania. Nie można mu już ufać, że podpisze każdą ustawę - podkreśliła.
Autor: kg//plw / Źródło: tvn24