Na ścianie jednej z sal w szpitalu w Pile, wyrosły dorodne... grzyby. Zdjęcia obrazujące tę niecodzienną sytuację trafiły do internetu i z miejsca stały się hitem. "W sam raz na grzybobranie"; "Nie trzeba brać ze sobą jedzenia. Już jest na miejscu" - ironizują internauci w komentarzach. Do śmiechu na pewno nie jest personelowi szpitala. Starosta już zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec winowajców.
Zdjęciami na portalu społecznościowym, w poniedziałek wieczorem podzieliła się jedna z pacjentek szpitala. Obok łóżka, na którym leżała, za metalową szafką - najprawdopodobniej nieodsuwaną od ściany przez dłuższy czas - zobaczyła coś, czego zapewne długo nie zapomni.
"Chciałabym pokazać wszystkim Pilanom a także mieszkańcom okolic piły czystość i higienę w Pilskim Szpitalu na ul. Rydygiera. Dzisiaj trafiłam na oddział w Pile i za moim łóżkiem zastałam małą niespodziankę w postaci grzyba wychodzącego ze ściany. W razie braku jedzenia w szpitalu zawsze można się posilić jak widać, jakaś zupka grzybowa, lub inne pochodne. Higiena na 100%." - napisała kobieta (pisownia oryginalna - red.)
Reporterowi TVN24 udało się porozmawiać z autorką powyższego wpisu. Młoda dziewczyna nie kryje swojej irytacji.
- Wszędzie może zdarzyć się wilgoć, ale grzyb wielkości mojej ręki, albo nawet i większy, wystający mi ze ściany pod łóżkiem, to już naprawdę jest przesada - przyznaje.
Jak informuje reporter TVN24, autorka wpisu i zdjęć wypisała się ze szpitala na własne życzenie.
Internet się śmieje...
W internecie momentalnie zawrzało. Zdjęcia szybko rozeszły się po mediach społecznościowych, a także innych portalach. Internauci nie pozostawili suchej nitki na szpitalu.
- Czyżby nowe metody znieczulania? Masakra, brak słów... - pisze Marysia.
- Szok... Z tym trzeba zrobić porządek, od takiego grzyba można złapać różne choroby - wtóruje Dominika.
W większości komentarzy dominuje jednak ironia.
- Będą pierogi. A nie znalazłeś gdzieś kapusty? - sarka Przemek.
- Od teraz na grzyby do szpitala, a nie do lasu - śmieje się Marta.
- Napisałbym, że skisłem, ale bardziej pasuje zgrzybiałem - dodaje Patrycjusz.
...starostwo reaguje...
Jeszcze tego samego dnia, kiedy zdjęcia obiegły sieć, dotarły one również do starosty pilskiego Eligiusza Komarowskiego, który postanowił osobiście pójść do szpitala, który mu podlega.
- Zawróciłem samochodem i pojechałem, żeby zobaczyć to na własne oczy. Okazało się, że ten grzyb powstał w wyniku jakiegoś zacieku. Rura doprowadzająca wodę ciekła i zrobiła "pożywkę" do jego rozwoju. Zadzwoniłem do dyrektora szpitala i zasugerowałem mu, żeby przenieść pacjentów do innej sali - mówi Komarowski.
Kolejnym krokiem starosty było zlecenie analizy sanitarnej każdego pomieszczenia w szpitalu. Jak dowiedzieliśmy się w sanepidzie, ostatnią kontrolę wykonano tam w październiku 2015 roku. Wówczas stwierdzono szereg uchybień, jak na przykład odpadający tynk, które placówka miała usunąć do końca czerwca.
- Dyrekcja musi się przyjrzeć, w jaki sposób stosowane są procedury obejmujące sprzątanie pomieszczeń. Najwidoczniej nie są one we właściwy sposób stosowane, skoro do takiego zdarzenia doszło - przyznaje Andrzej Trybusz, dyrektor poznańskiego sanepidu.
...szpital bije się w pierś
Dyrektor pilskiego szpitala zwraca uwagę na szereg okoliczności, które sprawiły, że grzyb pojawił się na ścianie. Powtórzył słowa starosty o pękniętej rurze, przyznał, że szpital, a w szczególności ta konkretna sala znajduje się blisko lasu, ale szczególnie zganił personel, który nie dopilnował procedur.
- Tutaj zawiódł czynnik ludzki. Dysponuję listą osób, które były odpowiedzialne za utrzymanie czystości. Wobec nich oczywiście zostaną wyciągnięte konsekwencje. Na dzisiaj wydaje się, że jest to sytuacja incydentalna, ale oczywistym jest, że także niedopuszczalna - mówi tvn24.pl Rafał Szuca, dyrektor szpitala.
W placówce już zalecono dodatkowe, regularne kontrole higieny. Dyrektor zastanawia się również nad "głębszymi zmianami organizacyjnymi w zakresie higieny", po to, aby więcej do podobnych sytuacji nie dochodziło.
Autor: Igor Białousz/i / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne | Anna