Powinien ważyć od 13 do - maksymalnie - 18 kilogramów. Waży 40, czyli tyle co przeciętnej budowy gimnazjalista. Trzyletni chłopczyk, który trafił do Centrum Zdrowia Matki Polki, jest jednym z wielu małych pacjentów z gigantyczną otyłością. - Wszystko przez głupotę rodziców - mówią tvn24.pl lekarze.
Rówieśnicy trzyletniego Bartka potrafią być wulkanami energii, a on ma problem z dotknięciem własnych butów. W nocy dusi się z powodu bezdechu sennego, a w ciągu dnia jego szkielet i serce są dramatycznie przeciążone.
- Mówimy o skrajnej otyłości, która może na zawsze zmienić życie tego chłopczyka - mówi dr Małgorzata Szałapska, pediatra i diabetolog z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Bartek - jak informują dziennikarze "Dziennika Łódzkiego", którzy jako pierwszy opisali jego historię - był karmiony słodyczami przez dziadków. Ci chcieli mu w ten sposób wynagrodzić stres związany z rozwodem rodziców.
- Pomalutku przyzwyczajamy się do widoku, który jeszcze niedawno wywoływał sensację. W ciągu miesiąca mamy nawet 10 otyłych maluchów przyjmowanych do szpitala - alarmuje dr Alina Durko, gastrolog z łódzkiego szpitala.
"Spirala absurdu"
Dr Durko ocenia, że tylko 5 proc. przypadków otyłości u dzieci związana jest z genetycznymi predyspozycjami. Za resztę odpowiadają rodzice i opiekunowie, a konkretnie ich głupota, brak odpowiedzialności i wyobraźni. - Tempo życia sprawia, że mamy mało czasu dla dzieci. Rekompensujemy im brak uwagi poprzez słodycze - mówi rozmówczyni tvn24.pl.
I dodaje, że zabiegani rodzice nie są w stanie zapewnić ruchu i zabaw na świeżym powietrzu. W pobliżu zawsze są za to wysokokaloryczne przekąski, które dzieci uwielbiają.
- Nasze społeczeństwo wpadło w spiralę absurdu. Dzieci czują na sobie presję rodziców, żeby już w dzieciństwie uczestniczyć w "wyścigu szczurów". Maluchy radzą sobie ze stresem, uciekając w słodycze, zamykają się przed rówieśnikami - dodaje dr Szałapska.
Otyłe dziecko jest często odrzucane przez rówieśników. Brak akceptacji odreagowuje, jeszcze bardziej uciekając w swój świat i znów w słodycze. Tak powstaje spirala, z której wielu kilkulatków nie może wyjść do końca życia.
Mniej sprawne niż rodzice
Za otyłość uważa się stan, w którym tkanka tłuszczowa stanowi więcej niż 20% całkowitej masy ciała u mężczyzn oraz 25% u kobiet. Co to jest otyłość?
A życie otyłych dzieci jest dużo krótsze niż zdrowych rówieśników. Niestety, jest to problem, który stale się pogłębia. Dwa lata temu amerykańska organizacja American Heart Association opublikowała badania mówiące, że współczesne dzieci są mniej sprawne niż ich rówieśnicy sprzed 30 lat. W raporcie czytamy, że współczesne dzieci na przebiegnięcie jednej mili potrzebują średnio o 90 sekund więcej.
Badacze porównali dane zgromadzone w ciągu 46 lat. Grupą badawczą było 25 mln młodych osób z 28 krajów świata. Problem dotyczy także dzieci w Polsce.
- Wydolność dzieci, które przychodziły do nas 10 lat temu, i tych, które teraz uczymy, to przepaść - przyznaje Joanna Kolendo, nauczycielka wychowania fizycznego w Łodzi.
Żyją krócej i gorzej
Dzieci chore na otyłość w życiu dorosłym często cierpią z powodu złej postawy. Stłamszony zwałami tłuszczu układ kostny nie ma szansy prawidłowo się rozwinąć. - Do tego dochodzą problemy z cukrzycą, układem krążenia i choroby serca - sumuje dr Szałapska.
Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia otyłość może niedługo przybrać rozmiary epidemii - zwłaszcza w krajach wysokorozwiniętych. Według wyliczeń WHO za 15 lat aż 40 proc. populacji USA będzie chora na otyłość. Podobnie jak co trzeci mieszkaniec Wysp Brytyjskich i co piąty Brazylijczyk.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/r / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock