Zaczęło się od rolnika, któremu zajęto ciągnik, choć nie miał długów. Gdzie się skończy? Tego śledczy jeszcze nie wiedzą, ale deklarują, że sprawa jest rozwojowa. Zgłaszają się do nich kolejne osoby, które twierdzą, że zostały podobnie potraktowane, przez tego samego asesora: - Za każdym razem chodziło o tego samego wierzyciela, pojazdy trafiały do tego samego komisu i szybko zyskiwały nowego właściciela - informują śledczy.
Śledztwo wszczęto po bezprawnej egzekucji komorniczej pod Mławą. Asesor komorniczy z Łodzi zajął i sprzedał ciągnik należący do Radosława Zaremby, który nie miał żadnych długów.
Do badających sprawę prokuratorów szybko zaczęły zgłaszać się inne osoby, które twierdziły, że też padły ofiarami bezprawnego działania asesora z kancelarii komorniczej w Łodzi.
Dziś Prokuratura Okręgowa w Płocku podsumowała dotychczasowe ustalenia trwającego od trzech tygodni postępowania.
- Już na tym etapie śledztwa możemy powiedzieć, że asesor podczas egzekucji ciągnika pod Mławą mógł dopuścić się naruszenia przepisów - wyjaśniła prokurator.
Według ustaleń śledczych, asesor miał poświadczyć nieprawdę w protokole zajęcia pojazdu rolniczego. - Stwierdził, że pojazd znajdował się na posesji dłużnika, co było nieprawdą - podkreślała Śmigielska - Kowalska. I dodała, że Michał K. jeszcze dzisiaj miał usłyszeć zarzuty przekroczenia uprawnień. Ostatecznie nie usłyszał, bo przesłał faksem zwolnienie lekarskie.
Kilku poszkodowanych, jeden scenariusz
Śledczy sprawdzają też inne zajęcia komornicze, podczas których mogło dojść do przestępstwa. - Śledztwo ma charakter rozwojowy, wpływają do nas kolejne zawiadomienia od osób, które miały być poszkodowane przez asesora komorniczego z Łodzi - powiedziała Iwona Śmigielska-Kowalska.
Chodzi o sprawę Przemysława Stasiniewskiego, który handluje materiałami budowlanymi. Stracił on toyotę auris. Mężczyzna zgłosił śledczym, że asesor komorniczy zabrał mu samochód, mimo że ma z żoną od 2004 r. rozdzielność majątkową. A to żona Stasiniewskiego miała mieć 3 tys. zł długu. Jej spółka była podwykonawcą przy budowie autostrad i zbankrutowała.
Kolejną poszkodowaną osobą ma być też kobieta z Sieradza, która straciła samochód prywatny i trzy auta służbowe. Twierdzi ona, że - podobnie jak rolnik spod Mławy - też nie była dłużniczką. Kobieta tłumaczyła przed kamerą TVN24, że w wyniku stresu spowodowanego egzekucją poroniła dziecko.
- Przebieg egzekucji przeprowadzanych w każdym z tych przypadków był podobny - zaznaczała rzeczniczka płockiej prokuratury.
Zajęcie i szybka sprzedaż
Według ustaleń śledczych, w każdej z tych sytuacji egzekucje były przeprowadzane na rzecz tego samego wierzyciela. Przeprowadzał je zawsze Michał K., który przekazywał pojazdy do tego samego, łódzkiego komisu.
Prokuratorzy zdradzili też, że pojazdy szybko znajdywały nowych właścicieli. - Trzeba podkreślić, że pojazdy były zbywane w trybie umowy komisowej, co jest dość rzadkim sposobem sprzedawania ruchomości. Zazwyczaj stosuje się licytację - podkreślała Śmigielska - Kowalska.
W dwóch z trzech przypadków zajęte pojazdy były sprzedane jednej osobie. - Wyjaśniamy w postępowaniu, jakie były powiązania pomiędzy osobami, które współpracowały z asesorem - skwitowała prokurator.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź