Budowaliśmy dużo, ale chaotycznie i zbyt drogo. Na domiar złego nie mamy pomysłu jak utrzymać nowe autostrady i drogi szybkiego ruchu - tak eksperci oceniają główne problemy infrastruktury w Polsce. I dodają, że jeżeli nic się nie zmieni" będziemy biednym krajem z bogatymi drogami".
Polska infrastruktura o prawdziwe lata świetlne zmieniła się od momentu wejścia do Unii Europejskiej. Nowe autostrady i drogi szybkiego ruchu mocno skróciły czas przejazdu między polskimi miastami. W dużej części nowe inwestycje finansowała Bruksela. Jak jednak alarmują eksperci, już teraz trzeba się zastanawiać, za co będziemy je utrzymywać po 2020 roku - kiedy pieniądze unijne przestaną płynąć szerokim strumieniem.
- To, że coś jest nowe, nie oznacza, że nie trzeba tego remontować. Z czego będziemy utrzymywać naszą infrastrukturę, z czego będziemy realizować inne projekty? Taka dyskusja powinna się rozpocząć już - podkreśla wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski.
Furgalski był jednym z 300 ekspertów, którzy debatowali w Łodzi podczas III Kongresie Infrastruktury Polskiej.
Drogą Hiszpanii?
Specjaliści zgodnie podkreślają: samo wrzucenie pieniędzy do infrastruktury nie pomaga.
Z czego będziemy utrzymywać naszą infrastrukturę, z czego będziemy realizować inne projekty? Taka dyskusja powinna się rozpocząć już. Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR
- Gdyby tak było, to w recesję nie wpadłaby Hiszpania, która jest pokazywana jako kraj rozwoju infrastruktury - mówi Furgalski.
I dodaje, że podobnie sytuacja wygląda w Niemczech, gdzie w rozwój landów wschodnich wrzucono ponad 1,5 bln euro.
- Tam też nie doprowadziło to do tego, że wyrównał się poziom zamożności. Wciąż mieszkańcy narzekają na wysokie bezrobocie, a produkcja jest skumulowana w landach zachodnich - tłumaczy.
Co jest zatem rozwiązaniem?
- Infrastruktura musi na siebie zarabiać, generować rozwój gospodarczy, musi mnożyć miejsca pracy, pozwalać firmom efektywnie pracować, aby ten wypracowany dochód mógł służyć utrzymaniu infrastruktury i kolejnym modernizującym te sieci inwestycjom - odpowiada marszałek woj. łódzkiego, Witold Stępień.
Drogowy chaos
Uczestnicy kongresu zwracali uwagę na to, że w Polsce nawet w ramach jednej koalicji rządzącej, przy zmianach ministrów, dochodziło do zmian priorytetów związanych z inwestycjami infrastrukturalnymi.
- Osobno są programy dla dróg, osobno są programy dla kolei. Ważne też jest, żeby ten program infrastruktury państwowej był uzupełniany o to, co budują samorządy. Bo często te inwestycje w przeszłości nie spotykały się ze sobą – powiedział Furgalski.
Wiceprezes TOR przypomniał też, jego zdaniem, niezrozumiałą rozrzutność przy realizowaniu inwestycji drogowych.
- Każdemu kto mówi, że w Polsce nie ma pieniędzy, przypominam kilkudziesięciokilometrowe ściany ekranów dźwiękochłonnych przy autostradzie Łódź-Warszawa. W ogromnej większości zbudowane bez żadnego sensu - zaznaczył.
I wyliczał, że w całej Polsce na same ekrany wydano aż 1,5 mld zł. A zatem - jak stwierdził - pieniądze są, tylko trzeba je rozsądniej wydawać
"Niech płacą", ale nie na obwodnicach
Eksperci podkreślali, że w Polsce - podobnie jak w większości państw UE - kierowcy powinni płacić za korzystanie z nowoczesnej infrastruktury. Opłaty powinny być wyższe, jeżeli ktoś korzysta z dróg jeżdżąc ciężkim sprzętem, realizując tranzyt.
Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska podkreśliła jednak, że w sieci autostrad i dróg ekspresowych muszą być bezpłatne wyjątki. Jak na przykład w przypadku powstającego wciąż ringu autostradowego wokół Łodzi.
- Chcemy, żeby samochody ciężarowe nie wjeżdżały do miasta, bo koszty utrzymania używanej przez nie infrastruktury są później wielokrotnie większe, niż w przypadku nawet największego ruchu samochodów osobowych – wyjaśniła Zdanowska.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź/PAP