Kinga Jasiewicz z Zakopanego, która przed sądem domaga się przyznania maturalnych punktów, musi uzbroić się w cierpliwość. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna zarzuca prowadzącemu sprawę krakowskiemu sądowi niekompetencję i chce wycofania pozwu, sąd oddala wniosek. Do wyznaczonej na połowę marca rozprawy nie dojdzie.
Kindze Jasiewicz zabrakło maturalnego punktu, aby dziennie studiować stomatologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Limit przyjęcia wynosił 262 pkt. Maturzystka uważa, że komisja egzaminacyjna zaniżyła jej punktację w trzech zadaniach. Każdy z dodatkowych punktów nich jest na wagę złota.
Sąd Okręgowy jednak kompetentny?
Jasiewicz o punkty walczy przed sądem. Sprawą zajmuje się krakowski Sąd Okręgowy. Jak informuje jego rzecznik: - Rozprawa została odwołana, ponieważ Sąd Okręgowy w Krakowie wydał postanowienie, w którym oddalił zarzuty strony pozwanej czyli Prokuratorii Generalnej - mówi sędzia Waldemar Żurek.
Pozwana Okręgowa Komisja Egzaminacyjna, jako jednostka podległa Skarbowi Państwa, reprezentowana jest przez Prokuratorię Generalną. Ta w odpowiedzi na pozew maturzystki, uznała, że proces powinien być prowadzony przez inny sąd. – Naszym zdaniem sprawa ta jest poza zakresem kompetencji sądu okręgowego - informuje Paweł Dobroczek, rzecznik prasowy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa. – Uważamy, że odpowiednią sferą działań jest w tym wypadku sąd administracyjny – precyzuje.
19 lutego krakowski Sąd Okręgowy oddalił wniosek prokuratorii, uznając, że sam posiada kompetencje prawne i jest upoważniony do prowadzenia sprawy. - Sąd uznał, że jest to tzw. sprawa sądowa i, że maturzystce przysługuje możliwość wytoczenia powództwa przed sądem - informuje sędzia Żurek. Teraz decyzja musi się uprawomocnić, a w tym czasie prokuratoria zamierza wnieść zażalenie. Tym samym rozprawa wyznaczona na 17 marca, nie może się odbyć. – Nie otrzymaliśmy jeszcze uzasadnienia z sadu, powinno ono dojść na dniach. Od tego czasu będziemy mieli tydzień na przygotowanie i złożenie zażalenia - wyjaśnia rzecznik prokuratorii.
Rozpatrzeniem planowanego zażalenia, zajmie się już krakowski Sąd Apelacyjny. Jeśli podtrzyma on wcześniejszą decyzję sądu niższej instancji, wyznaczona zostanie nowa data procesu. Jeśli jednak przyzna rację prokuratorii, do procesu nie dojdzie.
"Sprawa może doprowadzić do chaosu"
Oprócz wniosku o wycofanie pozwu z wokandy sądu okręgowego, prokuratoria wniosła o samo oddalenie powództwa. – Naszym zdaniem to, na co powołuje się pani Jasiewicz, to nie są dobra osobiste, które zostały naruszone. Nie miało też miejsca samo naruszenie - omawia przyczyny decyzji rzecznik Dobroczek. – W pozwie pojawiła się też sugestia, aby powołać biegłych do sprawdzenia prac. Uważamy, że jest to zbędne – dodaje.
Rzecznik Prokuratorii Generalnej jest zdania, że sprawa zakopiańskiej maturzystki jest istotna przede wszystkim z powodu skutków, które może przynieść wygrany przez nią proces. – Jeżeli sąd uzna jej rację, może to prowadzić do skutków globalnych. Nagle, po kilku latach czy miesiącach od egzaminów, okaże się, że na studiach, w liceach i gimnazjach czyli wszędzie tam gdzie prowadzone są egzaminy wstępne, znajdują się osoby, które nie powinny tam się znaleźć. Jeszcze gorsze będzie to, że system egzaminacyjny może się zatkać. Grozi to jakimś chaosem – niepokoi się rozmówca portalu tvn24.pl.
Jeden punkt do lepszej przyszłości?
Maturzystka ukończyła szkołę średnią w 2013 roku. Wtedy też zdała maturę, ale w ubiegłym roku zdecydowała się na poprawę wyniku z biologii. Dziewczynie zabrakło jednego punktu, aby dostać się na dzienną stomatologię w Krakowie. Po ogłoszeniu wyników matur, wnosiła o wgląd w pracę. Twierdziła, że nie uznano jej czterech odpowiedzi, które jej zdaniem są poprawne. Ostatecznie wniosła pozew o ochronę dóbr osobistych. Domaga się też wydania nowego świadectwa maturalnego z korektą punktów. - Zdecydowałam się pójść do sądu, bo nie miałam jak odwołać się od matury. To jest cały ten ból, że jest błąd w systemie – uważa maturzystka z Zakopanego.
Okręgowej Komisja Egzaminacyjna w Krakowie nie widzi błędu w pracy komisji egzaminacyjnej. Według dyrektora krakowskiego OKE Lecha Gawryłowa, maturzystka nie użyła konkretnych słów-kluczy, które powinny były się znaleźć w poprawnej odpowiedzi. To drugi pozew przeciwko OKE złożony przez maturzystkę. Pierwszy został odrzucony. – Źle został oznaczony pozywany podmiot– tłumaczy Żurek. Maturzystka kolejny pozew złożyła w październiku ubiegłego roku. – Wtedy pozwany został Skarb Państwa Okręgowa Komisja Egzaminacyjna – tłumaczy Żurek.
Zobacz materiał w Faktach TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ps / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN