Ok. 30-letni mężczyzna zginął przygnieciony głazem w jaskini Wierna w Ostrężniku koło Częstochowy. Do wypadku doszło w sobotę po południu. Ciało wyciągnięto w niedzielę rano.
- Mężczyzna był przygnieciony głazem ok. 200 metrów od wylotu jaskini - mówi tvn24.pl Sebastian Jurczyk ze straży pożarnej w Myszkowie. Według szacunków strażaków, skała mogła ważyć nawet pół tony.
Wypadek miał miejsce w sobotę ok. godz. 17. W jaskini Wierna znajdowało się kilkanaście osób. Jedna z nich została przygnieciona skałą. Pozostałe zostały wyprowadzone na zewnątrz.
- Gdy zszedłem na dół, to dowiedziałem się, że dalej już nie schodzimy, bo zdarzył się wypadek. Kogoś przygniotło - opowiada Grzegorz Wodecki, jeden z grotołazów, który schodził do jaskini.
Płyty zagrażały ratownikom
Próby wyciągnięcia mężczyzny trwały całą noc. Dostęp był utrudniony, możliwy jedynie przez bardzo wąski otwór. Ratownicy musieli rozkuć głaz, które leżały na grotołazie. Zwłoki udało się wyciągnąć dopiero w niedzielę po godzinie 8.
Jak powiedział Piotr van der Coghen, były naczelnik Jurajskiej Grupy GOPR, była to jedna z najtrudniejszych akcji na Jurze.
- Wiszące stropy, które składają się z potężnych płyt skalnych zagrażają samym ratownikom. Próbując wydobyć poszkodowanego grotołaza nie możemy zapominać o tym, że ratownicy realnie ryzykują życiem - relacjonował van der Coghen.
Otwierana tylko raz do roku
Według wstępnych ustaleń ratowników, mężczyzna, który zginął nie popełnił błędu. - Raczej jest to związane z ryzykiem, które niesie ten sport - ocenił van der Coghen.
Jaskinia, w której doszło do wypadku ma ponad 1000 metrów długości. Jest otwierana dla ludzi tylko raz w roku.
Do wypadku doszło w jaskini Wierna w Ostężniku k. Częstochowy:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: mi/b / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Paweł Skalski