Kiedyś gospoda, później świątynia. Historia Synagogi pod Białym Bocianem

Fragment elewacji Synagogi pod Białym BocianemWratislaviae Amici

Najpierw była tam znana wrocławska oberża, później nazwę po niej przejęła synagoga, która na czas wojny przemieniła się w... zakład mechaniczny. Dopiero kilka lat temu wyprowadzili się z niej bezdomni i wrócili Żydzi. Odzyskała blask dzięki pomocy społeczników. Synagoga pod Białym Bocianem jest jedynym zachowanym po wojnie zabytkiem tzw. judaizmu reformowanego.

Plany powstania we Wrocławiu synagogi zrodziły się już w XVIII wieku. W 1790 roku minister Śląska, hrabia Karl Georg Heinrich von Hoym zaproponował, aby zaprojektować dostępny dla wszystkich Żydów budynek. Miały tam się skupiać liczne rodziny z wrocławskiej gminy żydowskiej. Mogła również spełniać inny cel - władza miałaby kontrolę nad całą społecznością żydowską w Breslau. Plany powstały już na początku lat dwudziestych.

- Pomysł powrócił dopiero w 1826 roku z inicjatywy Żydów liberalnych - informuje Malwina Tuchendler, przewodnik z wrocławskiej gminy żydowskiej.

Prace nad budowlą rozpoczęły się rok później.

Nazwa po gospodzie

Świątynię postanowiono nazwać w dość nietypowy sposób. - Miała stanąć przy dzisiejszej ul. Włodkowica, w ówczesnej dzielnicy żydowskiej. Zazwyczaj synagogi przyjmują imię po ulicy, przy której się mieszczą. Albo od rabina, za czasów którego powstają - wyjaśnia Tuchendler.

Tutaj było jednak inaczej. Bowiem w miejscu, gdzie stanąć miała świątynia, wcześniej znajdowała się oberża. Gospoda, do której okoliczni awanturnicy przychodzili na trunek bądź poczęstunek, nazywała się Pod Białym Bocianem.

- Prawdopodobnie stąd wzięła się nazwa naszej synagogi - mówi.

I przypomina nieprawdziwą legendę, którą powtarzali okoliczni mieszkańcy. - Kiedyś mówiono, że nazwa wzięła się od kopuły. Wygląda ona jak gniazdo i kiedyś ponoć miał tam zamieszkać właśnie bocian - opisuje.

Projektuje syn architekta Bramy Brandenburskiej

W czasach, kiedy synagoga powstawała, więcej emocji niż sam budynek wzbudzało to, kto go zaprojektował.

- Architektem był Carl Gotthard Langhas Junior, syn projektanta Bramy Brandenburskiej. To byli najbardziej wzięci pracownicy tego czasu, wykonywali najlepsze z możliwych projektów - wyjawia. Synagoga powstała w 1829 roku jako jedna z najważniejszych budowli żydowskich w Rzeszy.

Wrocław był, bowiem jednym z trzech największych ośrodków żydowskich, oprócz Berlina i Królewca.

- Synagoga idealnie przedstawia założenia nurtu haskali, czyli żydowskiego oświecenia. Wyglądem przypomina ona bowiem bardziej nawet chrześcijańskie obiekty sakralne, budowane w tym czasie, w tej części Europy, niż wschodnioeuropejskie synagogi, które znaleźć można choćby w Krakowie. Była realizacją typową dla ówczesnej niemieckiej architektury sakralnej - wyjaśnia.

Od reformistów do ortodoksów

Na początku w świątyni zbierali się właśnie reformowani Żydzi. Tak było do 1872 roku. Wtedy to przy ul. Podwale powstała Nowa Synagoga. Starą świątynię przejęli Żydzi ortodoksyjni.

- Aby spełniała ona warunki, w których mogliby modlić się ortodoksi, dobudowano trzy wewnętrzne klatki schodowe, które prowadziły do galerii dla kobiet. Według ortodoksyjnych Żydów w czasie nabożeństwa powinny być one bowiem oddzielone od mężczyzn. Pośrodku wybudowano również bimę, jeden z najważniejszych elementów wystroju synagogi, gdzie w trakcie nabożeństwa czytane są święte teksty - opowiada.

Wtedy również na środku świątyni dobudowano rodzaj żydowskiej mównicy dla rabina. Po krótkim czasie synagoga doczekała się również gruntownego remontu. W 1929 roku, dokładnie w setną rocznicę powstania, odnowiono elewację i wnętrze. Zamontowano również centralne ogrzewanie.

Synagogę ratuje Rynek

W czasie "Nocy kryształowej" synagoga ucierpiała nieznacznie. Świątynię ortodoksyjnych Żydów uratowało położenie.

- Większa, nowa synagoga została doszczętnie zniszczona. Synagoga przy Włodkowica była otoczona przez inne budynki, a poza tym, znajdowała się w ścisłym centrum miasta. Naziści bali się, że ogień szybko rozprzestrzeni się i zajmie pobliskie budynki, co groziło katastrofą. I tak, właściwie cudem, budynek przetrwał koszmarną dla niemieckich Żydów "Noc kryształową" – mówi.

Pokłosiem słynnej nocy z 9 na 10 listopada 1938 roku były jedynie wybite szyby i zniszczone wyposażenie.

Spokojny początek wojny...

Wielu Żydów po tej nocy wyprowadziło się z Wrocławia. Wyjechali do Australii, Argentyny czy Stanów Zjednoczonych. Mimo popłochu, na początku wojny Żydzi prowadzili w Breslau spokojne życie.

– Sytuacja w mieście była dość wyjątkowa, różniła się znacznie od sytuacji polskich Żydów. Należy bowiem pamiętać, ze Breslau było niemieckie, tutaj podejście nazistów było zgoła inne. Co prawda, byli zgromadzeni przy dzisiejszej ul. Włodkowica w samozwańczym getcie, ale nie było tam takiej atmosfery strachu jak w Warszawie – wyjaśnia.

...i tragiczny koniec

Spokojne czasy szybko się jednak skończyły. Na początku 1942 roku naziści rozpoczęli wywózki wrocławskich Żydów. Zbiórki przed wyjazdem odbywały się na placu przed synagogą, niegdysiejszym symbolem wiary.

- To było bardzo znaczące. Miejsce to od wtedy było naznaczone podwójną tragedią. Nie dość, że wyznawcy judaizmu nie mogli się już tam modlić, to jeszcze była ona namacalnym symbolem Holokaustu. Byli wywożeni spod symbolu kultu religijnego - mówi.

Jak dodaje, przed synagogą rozgrywały się tam wtedy iście dantejskie sceny. Spanikowani Żydzi, aby uniknąć tortur, wyskakiwali na plac z okiem pobliskich budynków.

Te lata i te doświadczenia dla niemieckich Żydów były wyjątkowo bolesne. - W Breslau mieszkało mnóstwo liberałów. Dla wielu z nich to właśnie niemiecka tożsamość była tą nadrzędną, niemiecki to był ich ojczysty język, a z kulturą niemiecką identyfikowali się bardziej, niż z żydowską - przyznaje.

Warsztat samochodowy w synagodze

Od 1942 roku, gdy synagoga nie służyła już Żydom, naziści zorganizowali tutaj... zakład samochodowy. W przestronnych wnętrzach zamiast głosu rabina słychać było pokrzykiwania niemieckich mechaników czy turkot wojskowych fordów.

W pomieszczeniach obok znajdowały się również magazyny zrabowanego mienia żydowskiego.

Zobacz, jak synagoga wyglądała na przestrzeni lat:

Smutne lata komunizmu

Po wojnie we Wrocławiu mieszkało około 150 tys. Żydów z całej przedwojennej Polski. - Myśleli, że Wrocław, do niedawna miasto niemieckie, nie będzie naznaczone śmiercią.

Towarzystwo Społeczeństwa Kultury Żydowskiej wystąpiło nawet z wnioskiem o oddanie synagogi w ich ręce. Mimo to, świątynia nadal niszczała.

- Nowo powstałe towarzystwo działało pod patronatem ówczesnych władz, a wielu Żydów obawiało się prześladowań ze strony władz. Dlatego nie chcieli się afiszować ze swoją wiarą - opowiada.

"Podejrzane towarzystwo piło tam piwo"

Sytuacja polepszyć miała się wraz z nadejściem nowego ustroju. Synagoga w 1996 roku wróciła bowiem do gminy żydowskiej. Zrodziło się mnóstwo pomysłów na to, w jaki sposób przywrócić blask tak ważnej budowli. Był to bowiem jedyny zabytek oświecenia żydowskiego, jaki przetrwał wojnę.

- Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że w kolejce czeka bardzo dużo podobnych inwestycji. Poza tym, odnowienie jej wymagało niewyobrażalnego wkładu finansowego - mówi.

Dlatego budynek niszczał dalej. - Przez lata chodziło tam podejrzane towarzystwo na piwo, bezdomni zrobili tam sobie noclegownię. Niektórzy wrocławianie pamiętają, że nastolatkowie chodzili tutaj pić pierwszy, jeszcze nielegalny alkohol. Wyglądała jak każdy zapadający się pustostan - przyznaje.

"Bezsilność nie może jej zabić"

Motorem do działania okazał się przyjazd do Wrocławia Bete Kahan, norweskiej aktorki i piosenkarki żydowskiego pochodzenia.

- Nie zgadzała się na to, by synagoga dalej była w tak opłakanym stanie. Zabytek przetrwał "Noc kryształową", II wojnę światową i smutne lata komunizmu, a w wolnej Polsce zabić go miała biurokracja i bezsilność - tłumaczy.

W uzyskaniu dofinansowania miała popularność Kahen. Wreszcie znalazły się środki z funduszu EOG. To bezzwrotna pomoc Norwegii, Lichtensteinu i Islandii dla nowych krajów Unii Europejskiej. Z pomocą przyszło również Ministerstwo Kultury i Sztuki oraz urząd miejski. W sprawę zaangażował się również ówczesny biskup. - Miało to polepszyć dialog wielokulturowy - wyjawia.

Powrót do korzeni

Remont rozpoczął się w 2000 roku. - Trudno było odtworzyć pierwotny wygląd synagogi. Nie było zbyt wiele dokumentów. Co prawda odzyskaliśmy plany budowli, ale głównie bazowaliśmy na starych zdjęciach i gazetach - opowiada.

Pierwsze otwarcie nastąpiło w 2005 roku, a oficjalne - pięć lat później. Dziś wnętrza synagogi to głównie imitacje tych oryginalnych.

- To ważne miejsce na koncertowej mapie miasta. Jest tam świetna akustyka, wielu muzyków chętnie tu przyjeżdża, zgłaszają się też festiwale. Co tydzień w bocznej sali odbywają się modlitwy, wtedy pomieszczenie jest wypełnione po brzegi wiernymi. Główną salę wykorzystujemy tylko podczas ważniejszych świąt - tłumaczy.

"Turyści są zachwyceni"

Czy organizowanie koncertów nie jest profanacją miejsca kultu? - Dla Żydów Bóg jest w słowie, a nie w pomieszczeniach. Nie widzimy w tym problemu - zarzeka się. - Najważniejsze, że synagoga wróciła do stanu, w jakim była podczas swoich lat świetności - mówi.

To zauważają Żydzi z całego świata, którzy przyjeżdżają tutaj na wycieczki. - Są zachwyceni, ulica Włodkowica to wręcz powrót do czasów żydowskiego oświecenia. Przyjeżdżają tutaj z obawami, nie wiedząc, w jakim stanie zastaną znane z opowiadań przodków zabytki. Myślą, że po II wojnie światowej w Polsce mieszkają nieliczni Żydzi, którzy nie dbają o swoją wiarę. Albo że jest tutaj wielu antysemitów. I są mile zaskoczeni, że kultywowane są tak piękne tradycje - opowiada.

Jak dodaje, synagoga jest ważna nie tylko ze względu na ten właśnie sentyment.- Warto pamiętać, że to jeden z nielicznych zabytków liberalnego judaizmu. Ma zatem wartość historyczno-kulturową - kończy.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ NA STRONIE WRATISLAVIAE AMICI

Autor: M. Lester / Źródło: TVN24 Wrocław

Źródło zdjęcia głównego: Wratislaviae Amici

Pozostałe wiadomości

W tej chwili system, moim zdaniem, trzeszczy w szwach, bo pacjentów ostrych jest tak dużo, że po prostu wypełniają całe oddziały - przyznał w "Faktach po Faktach" w TVN24 Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski. W programie odniósł się do rosnącej liczby zachorowań na grypę, hospitalizacji pacjentów oraz szczepień, które zmniejszają ryzyko wystąpienia ostrej postaci choroby.

System "trzeszczy w szwach". Wzrost zachorowań "o sto procent"

System "trzeszczy w szwach". Wzrost zachorowań "o sto procent"

Źródło:
TVN24

W programie "W kuluarach" dziennikarze TVN24 i "Faktów" TVN rozmawiali o piątkowym posiedzeniu komisji śledczej ds. Pegasusa, na którym ostatecznie nie przesłuchano byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Arleta Zalewska dotarła do roboczego wniosku o uchylenie immunitetu Ziobrze. - To jest bardzo mocny środek w tej sytuacji, bo ciągle rozmawiamy o świadku - zauważyła dziennikarka.

Robocza wersja wniosku w sprawie Ziobry. Co w nim jest?

Robocza wersja wniosku w sprawie Ziobry. Co w nim jest?

Źródło:
TVN24

Wilki zaatakowały psa na Kaszubach. Nie w lesie, ale na podwórku. Czworonóg na łańcuchu był bez szans, został zagryziony. Właścicielka zwierzęcia jest przerażona i zszokowana. Opowiada, że z mężem próbowali zareagować, ale atak trwał dwie minuty.

Pomorze: wilki zaatakowały psa na podwórku. Wyciągnęły zwierzę z budy, potem je przydusiły

Źródło:
Fakty TVN

Europoseł i wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Krzysztof Hetman przyznał w "Faktach po Faktach", że był "zdumiony" sobotnim wpisem w mediach społecznościowych ministry Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz i ocenił, że powinna "być bardziej lojalna wobec rządu, w którym zasiada". Ministra funduszy i polityki regionalnej napisała, że "tylnymi drzwiami obcięto" budżetowe środki na budownictwo społeczne. Zdaniem europosła wybranego z list Koalicji Obywatelskiej Michała Szczerby wpis ministry to "efekt trwającej kampanii wyborczej".

Spór ministrów. "Powinna być bardziej lojalna wobec rządu, w którym zasiada"

Spór ministrów. "Powinna być bardziej lojalna wobec rządu, w którym zasiada"

Źródło:
TVN24

Policja zabezpieczyła szczątki balonu, najprawdopodobniej meteorologicznego, który znaleziono w Trękusku w powiecie olsztyńskim. Rzecznik straży pożarnej przekazał, że miał on na sobie oznaczenia napisane cyrylicą. To kolejne takie znalezisko w województwie graniczącym z Rosją.

Szczątki balonu pod Olsztynem. Straż pożarna: z oznaczeniami cyrylicą

Szczątki balonu pod Olsztynem. Straż pożarna: z oznaczeniami cyrylicą

Źródło:
PAP

Członkowie rodzin ofiar zderzenia samolotu American Airlines z helikopterem wojskowym odwiedzili w niedzielę miejsce katastrofy. Zginęło 67 osób.

Członkowie rodzin ofiar na miejscu katastrofy

Członkowie rodzin ofiar na miejscu katastrofy

Źródło:
Reuters, PAP

Donald Trump stwierdził w niedzielę w mediach społecznościowych, że Kanada powinna stać się "ukochanym 51. stanem", dzięki czemu znikną cła, które prezydent Stanów Zjednoczonych nałożył poprzedniego dnia między innymi na to państwo.

Trump pisze o "ukochanym 51. stanie"

Trump pisze o "ukochanym 51. stanie"

Źródło:
PAP

W wyniku pożaru w Gdańsku-Rudnikach spłonął namiot, w którym znajdowały się meleksy. Na miejsce zdarzenia zostało wysłane siedem zastępów straży pożarnej. Czarne kłęby dymu miały być widoczne z odległości paru kilometrów.

Pożar namiotu z meleksami. Czarny dym nad miastem

Pożar namiotu z meleksami. Czarny dym nad miastem

Źródło:
tvn24.pl

Ogromne głazy osunęły się na część autostrady położonej we francuskim departamencie Sabaudia. Zablokowany został ruch, utworzył się gigantyczny korek. W związku z utrudnieniami ponad 1500 osób, które przebywały w tamtym popularnym wśród narciarzy rejonie, utknęło i trafiło do tymczasowych schronisk. Turyści musieli spędzić w nich minioną noc.

Ogromne głazy spadły na autostradę, ponad tysiąc osób utknęło na noc

Ogromne głazy spadły na autostradę, ponad tysiąc osób utknęło na noc

Źródło:
ENEX, Francebleu

Gwałtowne powodzie, które były następstwem obfitych opadów deszczu, nawiedziły północną część australijskiego stanu Queensland. Po przejściu żywiołu zginęła co najmniej jedna osoba. Premier stanu przekazał, że od piątku spadło ponad 1000 litrów wody na metr kwadratowy.

To mogą być najgorsze powodzie od 60 lat. Tysiące ewakuowanych

To mogą być najgorsze powodzie od 60 lat. Tysiące ewakuowanych

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters

Policjanci zatrzymali trzy osoby, które mogą mieć związek zabójstwem w gdańskim Brzeźnie. Rano na miejscu znaleziono ciało starszego mężczyzny, który miał obrażenia głowy. Wcześniej do służb wpłynęło zgłoszenie o szarpaninie dwóch osób.

Znaleźli ciało mężczyzny, miał obrażenia głowy. Zatrzymano trzy osoby

Znaleźli ciało mężczyzny, miał obrażenia głowy. Zatrzymano trzy osoby

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

Dwa projekty ustaw, dwie daty zakończenia procesu zmian i dwa zupełnie różne pomysły na to, jak rozwiązać problem wadliwych powołań sędziowskich w polskim wymiarze sprawiedliwości. Sprawa dotyczy 3250 sędziów, a rząd w najbliższych tygodniach ma wybrać ostateczny scenariusz. Jakie warianty są w grze?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Wrócą skąd przyszli, czyli co dalej z neosędziami?

Źródło:
TVN24
Kilometr wystarczył, by poczuł się jak mistrz. "Myślałem: muszę przetrwać"

Kilometr wystarczył, by poczuł się jak mistrz. "Myślałem: muszę przetrwać"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przemysław Godyla, pracownik poznańskiego Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych odkrył w siedzibie firmy dziesiątki napisów wykonanych przez więźniów. Inskrypcje pokrywają ściany w piwnicach kamienicy przy ul. Matejki 57. Po wojnie mieścił się tam milicyjny areszt, a zamknięci w nim ludzie wyryli na ścianach wstrząsające świadectwo swojej opresji. "Kiedy te ruskie sługusy będą siedzieć? Kiedy skończy się ich panowanie?", "Boże… zbaw Polskę… od oprawców.. czerwonych…" - to tylko niektóre z wydrapanych gwoździami inskrypcji.

"To kapsuła czasu, zszedłem na dół i oniemiałem". Sensacyjne odkrycie w piwnicy

"To kapsuła czasu, zszedłem na dół i oniemiałem". Sensacyjne odkrycie w piwnicy

Źródło:
Aleksander Przybylski

Dla mnie jest to sytuacja bardzo zaskakująca. W tej chwili mamy bardzo dobre oznakowanie - komentował tragiczny wypadek na A2 Andrzej Janicki, były policjant drogówki. Gość TVN24 mówił też, co należy zrobić w podobnej sytuacji, aby uniknąć zderzenia.

Jechał pod prąd autostradą. Doszło do wypadku. "Ewidentny błąd kierującego"

Jechał pod prąd autostradą. Doszło do wypadku. "Ewidentny błąd kierującego"

Źródło:
TVN24

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził w niedzielę, że sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa powinna była zaczekać na Zbigniewa Ziobrę. Były minister sprawiedliwości został w piątek doprowadzony przez policję już po tym, jak komisja zamknęła posiedzenie i uchwaliła złożenie wniosku o zatrzymanie Ziobry na 30 dni. Hołownia dodał, że ta "procedura zajmie tygodnie, jeśli nie miesiące".

"Cena niepoczekania na Ziobrę to będzie kilka tygodni, jeśli nie miesięcy"

"Cena niepoczekania na Ziobrę to będzie kilka tygodni, jeśli nie miesięcy"

Źródło:
PAP

- Oliwia mnie stymuluje. Jak zapowiada, że przyjdzie do mnie, to ja od razu wykonuję kilka telefonów więcej, załatwiam sprawy, aby móc zdać raport szefowej - mówi w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl 77-letni prof. dr hab. Marian Surowiec, współzałożyciel Bee Healthy Honey. Z wnuczką stworzył emiter, rozwiązanie dla pszczelarzy, którzy walczą w swoich ulach z inwazją pasożytów. Po fali sukcesów, zaczęli jednak dostawać groźby. - Pierwszy raz w życiu czegoś takiego doświadczyłem, bo spadła na nas lawina hejtu - dodaje.

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Dziadek i wnuczka założyli start-up. "Spadła na nas lawina hejtu"

Źródło:
tvn24.pl

Od kilku dni w Grecji w rejonie wyspy Santoryn odnotowuje się raz po raz słabe i umiarkowane trzęsienia ziemi. Zdaniem ekspertów, wstrząsy nie są powiązane z aktywnością wulkaniczną. W poniedziałek, w ramach środków ostrożności, szkoły mają być jednak zamknięte.

Seria wstrząsów w rejonie greckiej wyspy, władze zamykają szkoły

Seria wstrząsów w rejonie greckiej wyspy, władze zamykają szkoły

Źródło:
Reuters, PAP, GreekReporter

Do Europy wdziera się coraz więcej mroźnego powietrza z północy. Sprawdź, co przewiduje prezenter tvnmeteo.pl Tomasz Wasilewski w swojej autorskiej, długoterminowej prognozie temperatury na 16 dni.

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Pogoda na 16 dni: luty może być zimniejszy od stycznia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Słynny świstak Phil z miasta Punxsutawney w Pensylwanii został wyciągnięty z nory. Gryzoń zobaczył swój cień i się ukrył, co według wierzeń oznacza, że zima ma potrwać jeszcze kolejne sześć tygodni.

Kiedy przyjdzie wiosna? Przewidywania świstaka Phila

Kiedy przyjdzie wiosna? Przewidywania świstaka Phila

Źródło:
CNN, ENEX

Onkofundacja Alivia przedstawiła dane, z których wynika, że kolejki do specjalistów w onkologii wydłużają się. Lekarze podkreślają, że w przypadku raka kluczowe jest szybkie leczenie. Jednak pacjenci, którzy chcą wiedzieć, czy są chorzy, czekają na diagnozę nawet pół roku. Podobnie jest także w przypadku leczenia nieonkologicznego.

Wydłużyły się kolejki do onkologów, a przez to czas oczekiwania na diagnozę

Wydłużyły się kolejki do onkologów, a przez to czas oczekiwania na diagnozę

Źródło:
Fakty TVN