W całej Polsce notorycznie zaniżano jakość nawierzchni budowanych dróg, zawyżano natomiast wartość zawieranych kontraktów - donosi "Forbes". Na dowód prezentuje stenogramy podsłuchanych przez ABW rozmów byłych dyrektorów GDDKiA, kierowników różnych budów i wykonawców.
Pytany o komentarz do opisanej przez "Forbes" dużej skali nieprawidłowości przy budowie i kontroli nowych tras, Donald Tusk przyznał, że "jakość budowanych w Polsce dróg i mostów nie zawsze jest zadowalająca".
- Przez setki lat Polska uchodziła za taki negatywny symbol, za miejsce w Europie, gdzie nie sposób zbudować dobrą drogę lub most - mówił premier. - To się zmieniło, ale w sytuacji, gdy budujemy najwięcej kilometrów dróg w Europie i przy naszych ciągle nie najlepszych doświadczeniach, od czasu do czasu wpadki jakościowe będą się zdarzały - stwierdził.
- Za to przede wszystkim spada odpowiedzialność na firmy, które to wykonują, chyba że mamy do czynienia z fuszerką urzędników albo z działaniami korupcyjnymi, na szczęście w Polsce bardzo rzadkimi na tle całej Europy (w inwestycjach drogowych i mostowych). I wtedy wkraczają odpowiednie służby - powiedział premier. - Będziemy ten przypadek szczegółówo badać - zapewnił.
"Kontrakt życia"
"Forbes" przytoczył m.in. rozmowę szefa przedsiębiorstwa ERBEDIM z córką, w której chwali się wygranym przetargiem na budowę ponad 60 km drogi ekspresowej S8 (Piotrków Trybunalski - Rawa Mazowiecka). Jak twierdzi ABW, kontrakt realizowany przez konsorcjum firm: Astaldi, Przedsiębiorstwo Budowy Dróg i Mostów ERBEDIM Sp. z o.o. z Piotrkowa Trybunalskiego, Intercor, Technital - był sztucznie zawyżony. Opiewał na ponad 1,77 mld zł.
Nieprawidłowości związane z tym projektem, badane przez prokuraturę, były m.in. powodem przerwania przez Komisję Europejską wypłat funduszy unijnych dla Polski.Rozmowa szefa Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów ERBEDIM z córką odbyła się w sierpniu 2009 r., tuż po wygranym przez firmę przetargu.Szef: Na to cię jest stać cały czas. Czego ty gadasz o jakichś tam pierdołach. Córka: To se kupuj co chcesz. Szef: Dzisiaj mi się takie porsche podobało. Nawet ci miałem zadzwonić, że kupiłbym ci porsche. Jak mi oddasz golfa to ci kupię porsche. Córka: Dobrze.Szef: Może być? Córka: Kiedy, mów kiedy? Szef: Jutro, może być jutro, jak chcesz Córka: Ale ja bym wolała jednak to mieszkanie. He, he... W tej samej cenie. Szef: Mieszkań to sobie kup z pięć, nie tam jedno mieszkanie. Wykorzystaj teraz public relations. Trzeciego września pani właściciel (...) będzie podpisywać, uczestniczyć w podpisaniu umowy na kontrakt, na przebudowę 60 km drogi. Za miliard siedemset dwadzieścia. Córka: 60 km tyle kosztuje? (...) Daj spokój. Przecież to jakieś zdzierstwo jest! Szef: Dla kogo zdzierstwo? Jak Chińczycy budują autostradę, to za 30 km biorą 750 mln. A ty za 60 bierzesz miliard siedemset, tylko modernizacji. To gdzie tu zdzierstwo? Córka: Żartuje przecież. Szef: Tak, duży biznes zrobiłaś życia. Więcej takiego biznesu nie zrobisz...Kossaki i wieczne pióro"Forbes" przytacza też stenogramy telefonicznych rozmów z kwietnia 2009 r., prowadzonych przez dwóch szefów mazowieckich firm - Przedsiębiorstwa Budowy Dróg i Mostów z Mińska Mazowieckiego oraz Przedsiębiorstwa Robót Drogowych Regionalne Drogi Podlaskie z Siedlec.Naradzają się oni w sprawie prezentu imieninowego - łapówki dla dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA.Prezes z Siedlec: Słuchaj Janusz, w czwartek są Wojtka imieniny, kurcze. Ty coś myślałeś, jak to zrobimy? (...) No wiesz, ja bym mógł jak co roku dołożyć tam, no. Tak pół na pół. Tak, jak żeśmy zawsze robili. (...) Tylko teraz problem, co kupić?Prezes z Mińska Mazowieckiego: Wiesz co? Teraz... My mu zawsze kupowaliśmy obrazy, nie? (...) Kossaka, bo on lubił Kossaka. Teraz takie obrazy Kossaka tak podrożały... (...) To co kosztowało kiedyś 15 tysięcy teraz kosztuje 50. Wiesz ja jutro spróbuję pojeździć po Warszawie. Dobra, coś się kupi. (...)Po kilku godzinach prezesi wracają do rozmowy:Prezes z Mińska Mazowieckiego: Leszek, a może kupić mu jakieś pióro? Takie wiesz, powyżej 10 tysięcy? (...) To wiesz, to i łatwiej by było wtedy i na fakturę wziąć, nie?Prezes z Siedlec: No, no. Dobra.Ostatecznie ekskluzywne pióro wieczne Pelikana dla dyrektora z GDDKiA zostało kupione za 11,7 tys zł.Dopiero rok później obaj prezesi zostali zatrzymani i przesłuchani. Przyznali się do winy. Jak wyjaśnili, cenne przedmioty wręczali dyrektorowi po to, by pamiętał o ich firmach podczas rozstrzygania przetargów.W czerwcu 2010 r. zatrzymano też byłego dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA. W jednym z jego domów prokuratura odkryła dziesiątki obrazów Kossaka, Malczewskiego, Chmielińskiego, Fałata, Wyczółkowskiego i Brzozowskiego. Jednak dyrektor nie przyznał się, by obrazy te otrzymywał z okazji imienin. Mówił, że jako kolekcjoner od 20 lat zbiera dzieła polskiego malarstwa z przełomu XIX i XX wieku. Zapewnił, że obrazy Kossaka kupował sam na pchlich targach, choć nie ma żadnego dowodu zakupu. Przyznał się za to, że na imieniny dostał od dwóch prezesów z Mazowsza wieczne pióro, z którego wysokiej wartości - jak zapewniał - nie zdawał sobie sprawy.Jeszcze wcześniej dyrektor-kolekcjoner stracił pracę w GDDKiA z powodu niewłaściwego nadzoru nad budową inwestycji Wyszkowa, gdzie - jak się okazało - m.in. użyto zbyt małej ilości asfaltu. Następnie został zatrudniony na stanwisku szefa pionu infrastruktury drogowej, a następnie prokurenta w firmie doradczej - Grupie Arcadis. W czerwcu ubiegłego roku ABW odkryło, że przy budowie południowej obwodnicy Warszawy stosowano glinę zamiast piasku. GDDKiA obciążyła za to nadzór nad realizacją kontraktu, który sprawowało konsorcjum Arcadis-Egis.Jak donosi "Forbes", były dyrektor warszawskiego oddziału GDDKiA czeka obecnie na proces jako jedna z 11 osób oskarżonych o udział w "zmowach przetargowych" dotyczących budowy dróg. Jak podkreśla gazeta, to ich sprawa spowodowała zamrożenie pieniędzy z unijnych funduszy na polskie drogi."To nas złapią? Coś z tym trzeba zrobić"Jako przykład nieprawidłowości przy budowie dróg i badaniu jakości dróg, "Forbes" przytaczastenogram podsłuchanej rozmowy byłego dyrektora warszawskiej Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad z członkiem zarządu austriackiej firmy TEERAG ASDAG. To właśnie ona wraz z polską spółką Intop Tarnobrzeg wygrała przetarg na realizację drugiego etapu południowej obwodnicy Warszawy (Puławska - Lotnisko - Marynarska wraz z dojazdem do Okęcia). To odcinek trasy S2 o długości ponad 8 km.Dyrektor GDDKiA: - (...) dzisiaj złapali Budimex na Wyszkowie. Musimy być bardzo ostrożni! (...) Wiesz na czym ich złapali? (...) Na grubościach i na nasiąkliwości. (...) Na moście w Wyszkowie. Członek zarządu TEERAG ASDAG: - To nas złapią? Jak na tych mostach? No wygląda to źle jak się idzie, bo woda tam stoi, wychodzi na zewnątrz. (...) Coś z tym trzeba zrobić. Albo zerwać, albo poczekać jak się rozsypie i wtedy wymienić. Wydłużyć gwarancję i 3 sezony od razu pokażą o co chodzi."Zaniżone asfalty"Gazeta opisuje też m.in. przypadek z kwietnia 2009 r., kiedy GDDKiA zorganizowała kontrolę jakości nawierzchni na odcinku krajowej "2" - Siedlce-Kałuszyn. Konsorcjum firm PRD RDP Siedlce, PRD-B Gostynin, PBDiM Mińsk Mazowiecki, które realizowało kontrakt o wartości 110,6 mln zł - jak wynika z podsłuchanych rozmów - było uprzedzone o kontroli.Już po sprawdzeniu drogi prezes PBDiM Mińsk Mazowiecki zadzwonił do swojego kierownika budowy, by dowiedzieć się, czy wszystko się udało.Kierownik: - No panie dyrektorze, źle wyszło z tymi próbkami, no, wyszło nam za mało asfaltu. Ja byłem na 100 proc. że to są dobre próbki, bo przebadaliśmy jedną i wyszło nam dobrze. Oddaliśmy to na Korkową (tam, w Warszawie, mieści się laboratorium GDDKiA - red.). Próbowałem z nimi rozmawiać, ale oni wszystkich obdzwonili dookoła.Prezes PBDiM: - Zamiast wziąć próbki pobrać sobie samemu...Kierownik: - Podmieniliśmy te próbki z nadzoru, które były. Na wszelki wypadek. I tak podmieniliśmy, że też wyszło, że za mało asfaltu znowu na tej dwójce.Po uzyskaniu tej informacji prezes PBDiM z Mińska Mazowieckiego zadzwonił do znajomego inspektora z laboratorium GDDKiA.Prezes PBDiM: - Mam taką sprawę, złe próbki dali do badania. No nie takie próbki dali, no po prostu, które są nie z dwójki. Inspektor GDDKiA: - To musicie pismo wysłać wyjaśniające. Bo gdzie te zaniżone asfalty są? Prezes PBDiM: - No, nie z tej drogi wzięli. Inspektor GDDKiA: - Słuchaj, wszystko odkręcimy. Chyba nigdy nie było przypadku, że coś nie chciałem pomóc? Prezes PBDiM: - Nie. Zgadza się. Inspektor GDDKiA: - No. To, żebyście napisali dobrze.
Autor: mon//gak / Źródło: forbes.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24