Mecenas Roman Giertych wygrał w piątek w Sądzie Najwyższym sprawę dotyczącą nienawistnych wpisów w internecie pod jego adresem. Sędziowie zdecydowali, że sąd apelacyjny musi jeszcze raz rozpatrzyć jego pozew. - To przełomowe orzeczenie - mówił w "Faktach po Faktach" Giertych.
O sprawie informuje serwis internetowy "Gazety Wyborczej".
Chodzi o spór Giertycha z wydawcą strony internetowej tabloidu "Fakt", Ringer Axel Springer. Adwokat procesuje się w związku z artykułem "Giertych chce odebrać immunitet Kaczyńskiemu" z 2010 roku, pod którym zamieszczono serię nienawistnych, wulgarnych wpisów.
Administrator usunął je dopiero po tym, jak Giertych wytoczył wydawcy sprawę. Oprócz tego mecenas złożył drugi pozew przeciwko Ringer Axel Springer - tym razem za "hejt" pod adresem Radosława Sikorskiego i jego rodziny.
Wydawca broni się, że przepisy nie nakładają na niego obowiązku monitorowania treści forum, a mimo to redakcja zatrudniła specjalnych moderatorów. "Fakt" podkreśla, że można im zarzucić co najwyżej zaniechanie w usuwaniu wpisów.
SN przychylił się drugi raz
Do tej pory sądy I i II instancji już dwa razy wydały niekorzystny dla Giertycha wyrok, dlatego sprawa kolejny raz trafiła do Sądu Najwyższego.
W piątek SN drugi raz uchylił wyrok sądu apelacyjnego i odesłał sprawę Giertycha do ponownego rozpoznania. W uzasadnieniu cytowanym przez gazetę sąd uznano, że sądy błędnie przyjmowały, iż nie mogą stosować w tym przypadku przepisów Kodeksu cywilnego.
Według SN - zgodnie z regułami prawa cywilnego - wydawca musi udowodnić, że nie działał bezprawnie, udostępniając forum internetowe także autorom nienawistnych wpisów.
- Ta sprawa zmieni rzeczywistość. Sąd Najwyższy przesądził, że portale internetowe odpowiadają za treść anonimowych komentarzy zamieszczonych pod artykułami - mówił w piątek "Faktach po Faktach" Giertych, który nazwał decyzję SN "przełomową".
Autor: ts\mtom / Źródło: Gazeta Wyborcza, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24