- Żyjemy w republice bananowej, gdzie biznes można robić, jeśli zna się tych panów - powiedział Mariusz Błaszczak, wskazując na Jacka Protasiewicza i Pawła Grasia, których nazwiska padają w nagraniach mających dowodzić, że polityk PO oferował pracę w państwowej spółce w zamian za oddanie głosu na Jacka Protasiewicza podczas zjazdu dolnośląskiej Platformy. Mariusz Kamiński zaapelował do prokuratora generalnego o wszczęcie śledztwa w tej sprawie.
Na konferencji zatytułowanej "Idź do Protasiewicza, on Ci pomoże - czyli doing business według PO" Mariusz Błaszczak odniósł się do zwyżkującej pozycji Polski w opublikowanym we wtorek rankingu państw dotyczącym łatwości prowadzenia biznesu "Doing Business" . - Co należy zrobić w naszym kraju? Trzeba mieć znajomości. Trzeba znać Jacka, trzeba znać rzecznika rządu Pawła Grasia, no to wtedy można biznes robić - powiedział Mariusz Błaszczak. Zdaniem przewodniczącego klubu PiS sytuacja, do której miało dojść w czasie zjazdu dolnośląskiej PO, to "korupcja polityczna". Błaszczak podkreślił również, że w jego opinii poseł Norbert Wojnarowski, który miał zwrócić się do jednego z delegatów z propozycją pracy w KGHM w zamian za oddanie głosu na Jacka Protasiewicza, jest "kozłem ofiarnym". - To nie pan poseł Wojnarowski jest tu problemem, tylko ci panowie, którzy są wymienieni w tej rozmowie z nazwiska. Pan Paweł Graś i pan Protasiewicz - wskazał Błaszczak. - A więc najbliżsi współpracownicy kogo? Szefa Platformy i szefa obecnego rządu - dodał.
Korupcję polityczną powinna zbadać prokuratura
Mariusz Kamiński zwrócił się z apelem do prokuratora generalnego o wszczęcie śledztwa w tej sprawie. - Jeśli prokuratura tego nie uczyni, PiS złoży w tej sprawie stosowny wniosek, aby zmusić organy ścigania do zajęcia się tą sprawą, bo "nikt w Polsce ponad prawem stać nie będzie, niezależnie od tego, do jakiej partii należy". PiS oczekuje, że przesłuchani zostaną wszyscy "bohaterowie afery, przede wszystkim eurodeputowany Protasiewicz". Ich zdaniem, Donald Tusk powinien natomiast zawiesić wymieniane w nagraniu osoby w prawach członków Platformy do czasu wyjaśnienia sprawy.
Zawiadomienie już w prokuraturze. Złożyła je Beata Kempa
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratora generalnego złożyła we wtorek Beata Kempa z Solidarnej Polski.
Posłanka powołuje się w nim na art. 230 kodeksu karnego, zgodnie z którym "kto, powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi albo wywołując przekonanie innej osoby lub utwierdzając ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8" i artykuł 228 kk, według którego "kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24