W tej chwili boję się Niemców i Ukrainy. Oba te kraje mają do nas pretensje terytorialne - mówił w "Jeden na jeden" Janusz Korwin-Mikke. Prezes partii KORWiN przekonywał, że choć najnowsze plany rosyjskiego Gazpromu mogą budzić wątpliwości, Rosja pod rządami Władimira Putina nie jest dziś dla Polski wrogiem.
Janusz Korwin-Mikke, który jest także europosłem, komentował we wtorek rano w TVN24 m.in. krytyczne stanowisko unijnych instytucji wobec najnowszych planów rosyjskiego Gazpromu pod nazwą Nord Stream II.
Ma to być druga, dwunitkowa gazowa magistrala na Morzu Bałtyckim z Rosji do Niemiec, o przepustowości 55 mld metrów sześciennych tego surowca rocznie. Mimo, że sam ma wątpliwości co do tej inwestycji, lider partii KORWiN przekonywał, że to nie Rosja jest dziś największym wrogiem Polski.
- Zawsze nam mówiono, że jak powstanie Ukraina, to zmieni się geopolityka. Zmieniła się, a ludzie dalej uważają Rosję za wroga - mówił Korwin-Mikke. - To Ukraina jest wrogiem, nie Rosja. Tam w tej chwili głosują na banderowców - dodał europoseł.
Korwin-Mikke przekonywał, że Ukraina, ale także Niemcy, mają wobec Polski "pretensje terytorialne", a Polska ma mieć takie roszczenia wobec nich. Zupełnie inaczej natomiast - w jego ocenie - wyglądają dziś relacje na linii Warszawa-Moskwa.
- Nie mamy żadnych pretensji terytorialnych do Rosji i odwrotnie - tłumaczył Korwin-Mikke.
Koalicja - tak, ale pod warunkami
Europoseł zapewnił, że nie widzi siebie w roli przyszłego szefa rządu. - Jestem za stary, żeby być premierem - przyznał. Ale liczy na to, że jego partia pojawi się w nowym Sejmie. Dodał, że gdyby tak się stało, KORWiN poprze mniejszościowy rząd zarówno PiS, jak i PO, ale pod pewnymi warunkami.
- Wtedy mówimy tak: kochani, mamy tutaj 20 postulatów. I teraz ten, kto zobowiąże się spełnić więcej z nich, z tym zawieramy koalicję - tłumaczył Korwin-Mikke. Wymienił m.in. likwidację podatku dochodowego czy podatku od kupna i sprzedaży.
Odniósł się do niedawnej deklaracji Pawła Kukiza, który także zapowiedział, że jego formacja poprze rząd mniejszościowy PiS. - Jeżeli taka menażeria dostałaby się do Sejmu, to ona przetrwa pierwsze dwa głosowania, czyli o porządek dzienny i wybór marszałka, a przy trzecim głosowaniu się rozpadnie - mówił o ruchu Kukiz '15, tłumacząc, że łączy on zbyt wiele osób o skrajnie różnych poglądach.
"Oni wcale nie uchodzą z Syrii"
Gość TVN24 był też pytany o kwestię przyjęcia uchodźców w Polsce. Jego zdaniem ich przymusowa relokacja w poszczególnych krajach UE nie ma sensu. - Przypominam, że konstytucja mówi w art. 53., że każdy ma prawo opuścić terytorium RP. Czyli co mamy robić, mamy do nich strzelać? - pytał lider partii KORWiN, tłumacząc, że większość imigrantów chce się przedostać wyłącznie do Niemiec.
Nie zamierza przeprosić za swoje słowa o uchodźcach, jakie padły z jego ust w Parlamencie Europejskim. Europoseł powiedział wówczas, że fala imigrantów to "zalew Europy ludzkim śmieciem, który nie chce pracować".
- Ci ludzie przecież wcale nie uchodzą z Syrii. Oni przyjeżdżają z Turcji, oni tam siedzą od dwóch lat, tylko w Niemczech są wyższe zasiłki - przekonywał Korwin-Mikke. - Słowo "śmieć", dla człowieka, który chce żyć z cudzej pracy, jest właściwe - tłumaczył.
Autor: ts//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24