Słowa dyrektora FBI na temat współudziału Polaków w Holokauście są w ostatnich dniach najczęściej komentowanymi w polskich mediach. Co dokładnie powiedział James B. Comey? Poniżej zamieszczamy artykuł z dziennika „The Washington Post”, który jest spisaną wypowiedzią dyrektora FBI.
Szef FBI wygłosił przemówienie w nowojorskim Muzeum Holokaustu w minioną środę. Gazeta jego spisaną wypowiedź zamieściła w dziale „Opinie” i nie opatrzyła żadnym komentarzem.
"Dobrzy ludzie pomogli w wymordowaniu milionów"
Uważam, że Holokaust jest najbardziej znaczącym wydarzeniem w dziejach ludzkości. Jest on przy tym znaczący na dwa różne sposoby.
Jest tak oczywiście dlatego, że był on najbardziej przerażającym w historii przykładem bestialstwa, którego po prostu nie da się opisać słowami i przechodzi ono nasze pojęcie. Urodziłem się w rodzinie irlandzkich katolików w tym wielkim, wspaniałym i bezpiecznym kraju, ale Holokaust od zawsze prześladował mnie i długo stanowił przeszkodę na mojej drodze do wiary.
Jak mogło dojść do czegoś takiego? Jak ma się to do wyobrażenia kochającego Boga? Jak można to w jakikolwiek sposób pogodzić z koncepcją roli Boga w historii ludzkości? Jaki sens może w ogóle mieć życie, jeżeli tak wielu żywotom ludzkim położono kres w taki sposób?
Zadawałem sobie te pytania od nastoletniości. Zadaję je sobie przez całe życie. Te same pytania zadawałem sobie na początku 2002 roku, stojąc na gruzach World Trade Center. Zadawałem je sobie wielokrotnie, stojąc w obliczu niewyobrażalnego cierpienia i straty.
Wiem przy tym, że jestem w dobrym towarzystwie. W zeszłym miesiącu, lecąc do domu z Europy Wschodniej, przeczytałem ponownie wstrząsającą książkę Viktora Frankla Człowiek w poszukiwaniu sensu, w której autor stara się między innymi odnaleźć sens cierpienia i miłości.
Cofając się w czasie znacznie dalej – zanim jeszcze studiowałem religioznawstwo w college’u – pamiętam głos rozlegający się z wichru w Księdze Hioba, który napomina nas za samo zadanie pytania: „Dlaczego?”. „Jak śmiesz!” – wydaje się mówić głos. „Nie twoją sprawą jest o to pytać i nie twoją sprawą jest to wiedzieć”.
A jednak pytam, jak wielu z nas. I wciąż nie znam odpowiedzi.
Ale wiem jedno: naszym obowiązkiem i powinnością jest zadbać, aby z niewyobrażalnego zła wynikło jakieś dobro. Nie chodzi o to, abyśmy mogli się pocieszyć, mówiąc: „A więc warto było tego doświadczyć”. To nonsens i byłoby to nieprzyzwoite. Nigdy nie będzie „warto”.
Uważam natomiast, że jest to po prostu nasz obowiązek i wierzę, że pozostaje to prawdą niezależnie od naszych przekonań filozoficznych czy religijnych. Naszym obowiązkiem jest nie godzić się na zwycięstwo złych ludzi, nie godzić się na to, by zło pozostało niepokonane. Jak Abraham Lincoln oświadczył na polu bitwy, gdzie doszło do niewyobrażalnego cierpienia i straty: „musimy uczynić silne postanowienie, aby polegli nie zginęli na próżno”. Nasze postanowienie nie uzasadnia straty, ale nie możemy po prostu żyć i skapitulować.
Jest wiele sposobów walki ze złem, które nie pozwolą mu pozostać niepokonanym. Niektórzy walczą, służąc społeczeństwu w sposób, który może się wiązać z fizycznymi zmaganiami ze złem; inni czynią to inaczej, na przykład ucząc świat o tym, co się stało, i mówiąc mu, co jest prawdą.
Jak już powiedziałem, Holokaust był najbardziej przerażającym przykładem bestialstwa w historii świata. Ukazał też jednak w najbardziej przerażający w dziejach świata sposób nasze człowieczeństwo – naszą zdolność do czynienia zła i kapitulacji moralnej.
I to jego drugie znaczenie jest powodem, dla którego wymagam, aby każdy nowy agent specjalny FBI i analityk wywiadu udał się do Muzeum Holokaustu. Oczywiście chcę, aby dowiedzieli się o nadużyciu władzy na zapierającą wprost dech w piersiach skalę. Chcę wszakże też, aby zmierzyli się z rzeczą bardziej bolesną i niebezpieczną: by ujrzeli, jaka jest ludzkość i do czego jesteśmy zdolni.
Chcę, by zobaczyli, że chociaż tej rzezi dokonali ludzie chorzy i źli, do tych chorych i złych przywódców przyłączyli się – i podążyli za nimi – ludzie, którzy kochali swoje rodziny, nosili zupę chorym sąsiadom, chodzili do kościoła i wspierali cele dobroczynne.
Dobrzy ludzie pomogli w wymordowaniu milionów. I to jest najbardziej przerażająca lekcja: to właśnie nasze człowieczeństwo umożliwiło – a wręcz ułatwiło – nam podporządkowanie swojej indywidualnej moralności grupie, gdzie może ona posłużyć złu. Będąc ludźmi, możemy dać się zastraszyć rządzącym. Możemy wmówić sobie niemal wszystko.
W swoim mniemaniu mordercy oraz ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i bardzo wielu innych miejsc nie dopuszczali się niczego złego. Przekonali siebie, że robią rzecz właściwą, rzecz niezbędną. Tak właśnie czynią ludzie i to powinno naprawdę nas przerażać.
Dlatego wysyłam naszych agentów i analityków do Muzeum Holokaustu. Pragnę, aby spojrzeli na ludzkość i zdali sobie sprawę z naszej zdolności do racjonalizacji oraz kapitulacji moralnej. Chcę, aby wyszli z tego wspaniałego muzeum, rozumiejąc wartość ograniczeń i nadzoru wynikających z podziału władzy, zasad praworządności oraz kontroli ze strony wolnej i pełnej energii prasy. Pragnę, aby zdawali sobie sprawę, że wszystkie te środki kontroli są niezbędne ze względu na naszą naturę. Musimy je stworzyć, poznać i zadbać o nie teraz, aby mogły nas uratować w przyszłości. To jedyna droga do odpowiedzialnego sprawowania władzy.
Autor: mk / Źródło: Washington Post
Źródło zdjęcia głównego: EPA