Sprawa katastrofy pod Szczekocinami. Śledztwo zamknięte, dyżurni ruchu z zarzutami

W katastrofie kolejowej pod Szczekocinami zginęło 16 osób
W katastrofie kolejowej pod Szczekocinami zginęło 16 osób
Źródło: tvn24

Koniec śledztwa w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Przesłuchano ponad trzystu świadków, głównie pasażerów. Zarzuty usłyszało dwoje dyżurnych ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa - Andrzej N. i Jolanta S. Odpowiedzą za nieumyślne spowodowanie katastrofy i fałszowanie dokumentacji dotyczącej ruchu pociągów. Grozi im do 8 lat więzienia.

- Prokuratura okręgowa w Częstochowie podjęła decyzję o zamknięciu śledztwa w sprawie katastrofy. Wydanie takiego postanowienia oznacza, że wykonano już wszystkie czynności procesowe konieczne do wyjaśnienia tej sprawy. W tym śledztwie zebrano bardzo bogaty materiał dowodowy - wyjaśnił Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury.

Przesłuchano ok. 350 osób, w tym 240 pasażerów, rodziny ofiar oraz pracowników kolei.

- Materiał dowodowy pozwolił na postawienie zarzutów dwóm osobom - powiedział Ozimek. Śledczy muszą jeszcze przygotować akt oskarżenia.

Według prokuratury dyżurny ruchu ze Starzyn doprowadził do skierowania pociągu relacji Warszawa-Kraków na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. Dyżurna ruchu z miejscowości Sprowa wydała zaś zezwolenie na wjazd pociągu relacji Przemyśl-Warszawa na tor, po którym jechał już pociąg z Warszawy do Krakowa. Zdaniem prokuratury kobieta nie sprawdziła, z jakiego powodu tor był zajęcy, co sygnalizował system kontroli ruchu.

Symulacja katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

Symulacja katastrofy kolejowej pod Szczekocinami

Według opinii specjalistów z zakresu kolejnictwa zawinili nie tylko dyżurni ruchu, lecz także maszyniści obu pociągów, którzy zginęli w katastrofie. Pociąg Warszawa-Kraków na krótko przed katastrofą jechał 100 km/h i 400 metrów przed zderzeniem rozpoczął manewr hamowania. W chwili zderzenia jego prędkość wynosiła 40 km/h. Skład relacji Przemyśl-Warszawa jechał 98 km/h i w ogóle nie zaczął hamować. Zdaniem biegłych, gdyby maszyniści zareagowali na to, co pokazują semafory, powinni się zatrzymać i zaczekać na wyjaśnienie sytuacji.

Z powodu śmierci obu maszynistów prokuratura umorzyła śledztwo w tym aspekcie sprawy.

Zderzenie na torze

Do katastrofy doszło w sobotę 3 marca 2012 r. wieczorem niedaleko Zawiercia, na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. Zderzyły się czołowo pociągi TLK Brzechwa z Przemyśla do Warszawy i Interregio Jan Matejko relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.

Autor: kło,eos//rzw / Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: