Program "wzmocnionych przesłuchań" domniemanych terrorystów przez CIA "nigdy" nie dostarczył ważnych informacji wywiadowczych - stwierdzono w raporcie przygotowanym przez Senat USA. Politycy odtajnili jego streszczenie. W skrócie, cały program tortur i tajnych więzień miał być praktycznie bezużyteczny, a także znacznie bardziej brutalny niż wywiad przyznawał.
W raporcie zbadano dokładniej przypadki 119 osób przetrzymywanych przez CIA w więzieniach poza granicami USA. - Stosowano wobec nich techniki, które w niektórych przypadkach można było nazwać torturami - oznajmiła senator Dianne Feinstein, szefowa senackiej komisji ds. wywiadu.
Niepotrzebne i brutalne
W ocenie senatorów program przesłuchań CIA był nieefektywny i pomimo stosowania brutalnych metod nie uzyskano za jego pomocą żadnych cennych informacji wywiadowczych. Tym samym oskarżono wywiad o kłamanie i zwodzenie władz USA twierdzeniami o rzekomym kluczowym znaczeniu danych uzyskiwanych kontrowersyjnymi metodami. Zadano między innymi kłam twierdzeniom CIA, że informacje zdobyte przy pomocy tortur odegrały kluczowe znaczenie w zlokalizowaniu Osamy bin Ladena.
Według śledczych z Senatu, podczas "wzmocnionych przesłuchań" robiono rzeczy, które "wykraczały daleko poza granice prawa". Program przesłuchań CIA był "o wiele bardziej brutalny" niż agencja kiedykolwiek przyznała politykom czy opinii publicznej.
Na dodatek 26 spośród 119 osób, których przypadki przeanalizowano, było przetrzymywanych "niesłusznie". Ogólnie Senat uznał, że program CIA nie przyniósł praktycznie żadnych korzyści, a już na pewno nie takich, które uzasadniłyby potężne straty wizerunkowe poniesione przez USA.
Według senatorów 80 proc. programu przesłuchań było zleconych cywilnym psychologom, których firmie CIA zapłaciła za "usługi" 80 milionów dolarów.
"Lochy" rodem z XXI wieku
W streszczeniu opisano między innymi "przesłuchania" Abu Zubajdy, który jak wiadomo był przez pewien czas przetrzymywany w tajnym więzieniu w Polsce. Mężczyzna miał być podtapiany tak "skutecznie", że "praktycznie przestał reagować na bodźce i leżał z ustami wypełnionymi wodą".
W raporcie jest m.in. zarzut, że zagraniczny ośrodek zatrzymań CIA (lokalizacja w dokumencie pozostała tajna), w którym więzień zamarzł na śmierć przykuty łańcuchem do betonowej podłogi, był obsadzony przez słabo wyszkolonych funkcjonariuszy.
Wśród innych brutalnych metod opisanych w streszczeniu raportu są takie jak "żywienie analne" i "nawadnianie analne", przeprowadzane bez żadnych podstaw medycznych. W raporcie jest też mowa o zastosowaniu groźby "przemocy seksualnej z użyciem miotły" wobec jednego z przesłuchiwanych, a nawet groźby egzekucji.
Standardowo uniemożliwiano więźniom sen, nawet przez 180 godzin. Musieli w tym czasie stać w "obciążających" pozycjach, przykuci do ścian lub sufitu z podniesionymi rękoma. Jedno z tajnych więzień miało przypominać "lochy", gdzie domniemanych terrorystów trzymano w zupełnej ciemności, nieustannie przykutych do ścian i "bombardowano" znienacka głośną muzyką lub po prostu hałasem.
Długie oczekiwanie
Raport senackiej komisji ds. wywiadu został ukończony i przyjęty przy sprzeciwie Republikanów już w grudniu 2012 roku. Liczący ponad 6 tys. stron dokument wciąż ma klauzulę tajności, gdyż na jego opublikowanie nie zgadza się CIA. Teraz zostało ujawnione jedynie liczące 525 stron stron streszczenie oraz wnioski.
Dokument dotyczy programu tzw. wzmocnionych technik przesłuchań, jak podtapianie (waterboarding) czy pozbawianie snu, jakie CIA stosowała w tajnych ośrodkach za granicą, utworzonych w ramach walki z terroryzmem po zamachach z 11 września 2001 r., za prezydentury George'a W. Busha.
Senatorzy pracowali nad raportem kilka lat, analizując ponad 6 milionów różnych dokumentów, depesz wywiadowczych i innych zapisów. To pierwszy i najbardziej obszerny raport, którego celem było zbadanie faktycznego znaczenia programu CIA dla zdobywania ważnych informacji wywiadowczych.
Dokładna cenzura
Opóźnienie publikacji, choćby fragmentów dokumentu wynikało głównie ze sporów między senatorami a CIA. Dopiero w ostatnich dniach senatorowie porozumieli się z Białym Domem w sprawie ostatnich zmian redakcyjnych, których wprowadzenia domagała się CIA. Mają one zapewnić, że odtajnienie i udostępnienie opinii publicznej fragmentów dokumentu odbędzie się bez szkody dla bezpieczeństwa narodowego. Szefowie CIA zażądali nawet usunięcia pseudonimów opisywanych w raporcie agentów, którzy brali udział w brutalnych przesłuchaniach, tak by wykluczyć, że mogliby zostać zidentyfikowani.
Przeciwko powstaniu raportu od samego początku byli też Republikanie. Nie uczestniczyli w pracach nad nim a większość z nich głosowała przeciwko, gdy w kwietniu br. senacka komisja opowiedziała się w głosowaniu za odtajnieniem streszczenia oraz wniosków raportu.
Autor: mk//gak/kwoj / Źródło: tvn24.pl, NBC, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: defence.gov, house.gov