Osoby, które zatruły się czadem w Kwidzynie, wciąż jeszcze przebywają w szpitalu. Stan większości jest stabilny. Tylko dwie trzeba było przewieźć do Gdyni i umieścić w komorze hiperbarycznej. Również ich życiu nie zagraża żadne niebezpieczneństwo.
- Trochę otumaniony jestem, takie fale dziwne miałem – relacjonuje jeden z poszkodowanych przebywający w szpitalu w Kwidzynie, reporterowi TVN24, Maćkowi Cnocie. – Ja się czuję dobrze, nas tak nie sięgnęło, bardziej halę produkcyjną – dodaje inny.
Do zatrucia tlenkiem węgla doszło w środę w nocy. Kilkadziesiąt osób pracujących podczas nocnej zmiany w zakładzie przetwórstwa owocowo-warzywnegozostało podtrutych tlenkiem węgla. O wydarzeniu pisaliśmy na portalu tvn24.pl.
W różnych szpitalach
Poszkodowani przebywają w różnych pomorskich szpitalach. - W Kwidzynie jest obecnie 17 osób. Reszta została skierowana do Starogardu Gdańskiego, Malborka, Sztumu i Prabut – relacjonuje reporter TVN24. – Terapia polega na tym, żeby wszystkim podać tlen, by usunąć z organizmu tlenek węgla. W Kwidzynie nie było wystarczająco tlenu dla wszystkich poszkodowanych – dodaje.
Dwie kobiety w komorze
Dwie osoby, które były w najcięższym stanie przebywają w komorze hiperbarycznej w Gdyni. – W chwili przyjęcia pacjentki były w stanie ogólnym dobrym, skarżyły się na bole i zawroty głowy. Leczenie u nas polega na tym, że jesteśmy w stanie podać tlen w warunkach podwyższonego ciśnienia – tłumaczy Ewa Lenkiewicz z Krajowego Ośrodka Medycyny Hiperbarycznej.
Zakład nieczynny
Obecnie zakład jest nieczynny, trwa wietrzenie. Rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Kwidzynie Bożena Schab tłumaczy, że wszczęto śledztwo w celu wyjaśnienia przyczyn zdarzenia. Według wstępnych ustaleń przyczyną zatrucia tlenkiem węgla był niesprawny wyciąg wentylacyjny.
Autor: aja//kv/k / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24