Na jednym z najczęściej opisywanych frontów wojny domowej w Syrii, w rejonie miasta Kobane przy granicy tureckiej, bojownicy milicji kurdyjskiej przy wsparciu peszmergów z północnego Iraku po wyparciu z Kobane dżihadystów, wyzwalają sąsiednie osiedla.
Sytuacja w Kobane, trzecim co do wielkości kurdyjskim mieście w Syrii, zaciekle bronionym przez miejscową milicję od początku ofensywy wojsk Pastwa Islamskiego (IS) w tym rejonie w połowie września, zmieniła się radykalnie po przybyciu posiłków z Iraku.
Stamtąd dotarł do miasta przez Turcję oddział peszmergów - uzbrojonych w ciężką broń kurdyjskich bojowników.
Ludzie wracają do Kobane
Kurdowie odbili z rąk IS zajęte przez dżihadystów dzielnice miasta i w ciągu ostatnich 48 godzin wyparli przeciwnika z kilkunastu okolicznych wsi i osiedli.
Ważne wsparcie dla sił kurdyjskich stanowiły bombardowania lotnicze pozycji sił IS w rejonie Kobane.
Minister spraw zagranicznych lokalnego rządu kurdyjskiego w Kobane, Idris Nuaman, powiedział w piątek przybyłym z Turcji dziennikarzom, że ludność, która uciekła przed wojskami IS, powraca teraz do miasta.
- Staramy się organizować normalne życie, ale brakuje nam wszystkiego: pilnie potrzeba leków i mleka dla dzieci, nie mamy elektryczności - mówił Nuaman, apelując do świata o pomoc.