Wyjazd wrocławskich uczniów w Bieszczady, którzy zagubili się w rejonie Bukowego Berda, nie był zgłoszony w kuratorium. Szef szkoły twierdzi, że nie musiał tego robić. Kuratorium jest jednak innego zdania: - O takim wyjeździe powinniśmy wiedzieć.
- Nie zgłosiliśmy wyjazdu w Bieszczady, bo nie musieliśmy tego robić. To nie był pierwszy wspólny wyjazd tej grupy. Jechaliśmy za porozumieniem i za zgodą rodziców wszystkich dzieci. To był wyjazd partnerski- mówi Bogdan Tymoszyk ze Szkoły Przetrwania i Przygody SAS we Wrocławiu.
Innego zdania jest jednak wrocławskie kuratorium, według którego każdy wyjazd grupy młodzieży musi być zgłoszony.
- Nie ma czegoś takiego jak wyjazd partnerski. Nie ważne czy na wycieczkę jedzie grupa pięciu czy pięćdziesięciu uczniów. Wyjazd zawsze musi być zarejestrowany. Właściciel szkoły tego nie zrobil i tym samym naruszył przepisy - mówi Janina Jakubowska z kuratorium i przyznaje: - Nie mamy żadnych danych organizatora wycieczki, więc nie możemy złożyć zawiadomienia na policję. We wtorek będziemy się zastanawiać, co w tej sprawie możemy zrobić.
Według Jakubowskiej, sprawą mogłaby się też zająć prokuratura.
- Zrobimy to dopiero wtedy, gdy ktoś złoży do nas wniosek o możliwości popełnienia przestępstwa - odpowiada Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej prokuratury.
Na pomoc ruszyli ratownicy
W poniedziałek grupa nastolatków z Wrocławia razem z dwójką opiekunów zgubiła się w rejonie Bukowego Berda w Bieszczadach. Na pomoc wezwali ratowników GOPR, którzy po kilku godzinach dotarli do uwięzionych osób. Udało się ich już bezpiecznie sprowadzić z gór. Większość z nich to młodziez w wieku 16-19 lat. Dwie osoby w najcięższym stanie były transportowane przez ratowników. CZYTAJ WIĘCEJ
22-letni opiekun nastolatków został zatrzymany. Policja ustala, czy organizator wyprawy i opiekun grupy nie narazili jej uczestników na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Postępowanie w tej sprawie prowadzi policja w Ustrzykach Dolnych. CZYTAJ WIĘCEJ
Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław