We wtorek, po pięciu miesiącach, przesłuchani zostali zawiadamiający o niedopełnieniu obowiązków przez policjantów i prokuratorów w sprawie wypadku premier Beaty Szydło. - To zawiadomienie przeszło długą drogę i chyba jest traktowane jak gorący kartofel - ocenia w rozmowie z TVN24 poseł PO Cezary Tomczyk.
Wczoraj zostali przesłuchani w tarnobrzeskiej prokuraturze. Dlaczego dopiero teraz? Bo zawiadomienie posłów wędrowało przez pięć prokuratur.
- Nasze zawiadomienie złożyliśmy do prokuratury w Oświęcimiu. Ta przekazała je do Krakowa, z kolei ta do Kielc. Ta przekazała je do Rzeszowa i dopiero później trafiło do Tarnobrzega. To zawiadomienie przeszło długą drogę i chyba prokuratura traktuje je jak gorący kartofel - mówi Cezary Tomczyk w rozmowie z TVN24.
Jak mówi, we wtorek śledczy pytali go, dlaczego z Pomaską złożyli zawiadomienie do prokuratury ws. wypadku szefowej rządu i skąd czerpali wiedzę o zdarzeniu.
"20-latek sam, bez adwokata i pomocy"
Głównymi zarzutami Tomczyka wobec śledczych i funkcjonariuszy jest niezapewnienie podejrzanemu Sebastianowi K. możliwości skorzystania z pomocy obrony oraz niezasadnego przedstawienia zarzutu dotyczącego wypadku.
- Jeszcze zanim powołano biegłych i ktokolwiek dowiedział się, co się stało, nie tylko minister Błaszczak (Mariusz Błaszczak, szef resortu MSWiA), ale i funkcjonariusze już wydali wyrok, aresztując tego człowieka. Odmówiono mu prawa do adwokata i został postawiony wobec całej machiny państwa - mówi poseł.
I zaznaczał: Czy po wypadku drogowym albo stłuczce kogoś aresztowano? Nie. A Sebastiana K. tak. 20-latek został sam, bez adwokata i pomocy. (Poseł mówi o 20-latku, w rzeczywistości mężczyzna ma 21 lat - red.).
- Mam nadzieję, że prokuratura stanie na wysokości zadania i mimo że sprawa dotyczy innych prokuratorów i policjantów to będą oni przykładnie ukarani i będzie wiadomo, że policjant musi traktować wszystkich równo. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa - podkreślał.
Śledztwo w tarnobrzeskiej prokuraturze prowadzone jest od końca czerwca.
- Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu prowadzi śledztwo w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez policjantowi i prokuratorów pełniących czynności na miejscu wypadku z udziałem premier Szydło – powiedział TVN24 Andrzej Dubiel z tarnobrzeskiej prokuratury.
Z Kielc przez Rzeszów do Tarnobrzega
Zawiadomienie posłów pod koniec marca wpłynęło najpierw do prokuratury w Krakowie. W kwietniu decyzją zastępcy prokuratora regionalnego zostało przekazane do Prokuratury Okręgowej w Kielcach i ta 12 kwietnia podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa. Zastępca prokuratora generalnego przekazał jednak sprawę do Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie, a ta z kolei wyznaczyła do prowadzenia śledztwa Prokuraturę Okręgową w Tarnobrzegu.
Jak tłumaczy Dubiel, przekazanie śledztwa do tarnobrzeskiej prokuratury było kierowane "chęcią uniknięcia ewentualnego zarzutu braku obiektywizmu i bezstronności ze strony prokuratorów z okręgu krakowskiego". CZYTAJ WIĘCEJ
Do wypadku doszło 10 lutego w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów (pojazd premier Beaty Szydło jechał w środku) wyprzedzała fiata seicento; jego 21-letni kierowca przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto szefowej rządu, które następnie uderzyło w drzewo.
W wyniku wypadku poważne obrażenia ciała, utrzymujące się dłużej niż 7 dni, odnieśli premier i jeden z funkcjonariuszy BOR - szef ochrony Beaty Szydło.
U drugiego funkcjonariusza BOR - kierowcy pojazdu - stwierdzono lżejsze obrażenia. Beata Szydło do 17 lutego przebywała w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie.
Zarzuty dla kierowcy
14 lutego prokuratorski zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku usłyszał kierowca fiata Sebastian K. Kierowca nie przyznał się do winy, prokuratura nie podaje treści jego wyjaśnień.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi zespół trojga prokuratorów z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Nadzór nad śledztwem sprawuje Prokuratura Regionalna w Krakowie. W maju zadecydowano, że zostanie przedłużone do 10 sierpnia.
Dziś ani prokuratura regionalna ani okręgowa nie chciały rozmawiać na temat postępów w śledztwie.
Autor: mmw/i/jb / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Oświęcim112 / TVN24