To był brutalny napad, kobieta mogła umrzeć, ma ciężkie obrażenia ciała - ujawniają policjanci, publikując kolejne nagranie z monitoringu z wizerunkiem napastnika. Jest nieuchwytny od 12 dni.
Prokuratura nie chce informować w sprawie napadu na kobietę w centrum Katowic. - Ze względu na dobro śledztwa i dobro pokrzywdzonej - powiedział nam Sławomir Barnaś z prokuratury rejonowej Katowice Południe.
- Kobieta już została przesłuchana i jeszcze będzie przesłuchiwana - potwierdził tylko Barnaś.
Wiadomo też, że to nie był tylko rabunek, jak z początku informowała policja. Kobieta była w ciężkim stanie, mogła umrzeć.
Pogotowie wezwał przechodzień
12 sierpnia między godz. 5.20 a 7.10 na ul. 1 Maja w Katowicach w pobliżu przecznicy Dudy-Gracza i hotelu nieustalony mężczyzna napadł na kobietę.
- Brutalnie ją zaatakował. Wciągnął w zarośla i działając ze szczególnym okrucieństwem spowodował u niej ciężkie obrażenia ciała - ujawnia nowe fakty policja.
Wcześniej wiedzieliśmy tylko, że okradł kobietę. - Ukradł jej dokumenty i telefon - uszczegóławia policja.
I podaje dalej: - Rannej pomógł przypadkowy przechodzień, który wezwał pogotowie. Kobieta w stanie ciężkim, zagrażającym jej życiu, trafiła do szpitala.
Pracownik z pobliskiej firmy opowiedział nam, że widział, jak policja zabezpieczała kije, prawdopodobnie także drzewko, które zostało wyrwane. Od świadków, którzy widzieli, jak pogotowie zabierało kobietę nasz rozmówca słyszał, że była ona "zmasakrowana". Miała być zaatakowana za kontenerem na śmieci kilkadziesiąt kroków od ul. 1 Maja w nieprzyjemnej, jak powiedzieli nam mieszkańcy, okolicy.
Napastnik uciekł.
Ale zarejestrowały go kamery monitoringu. Wynika z nich, że szedł za swoją ofiarą od rynku, czyli ponad kilometr.
Zapłacił i poszedł w stronę Spodka
- Zapiekankę u nas kupował - powiedziała nam o podejrzewanym ekspedientka sklepu spożywczego przy alei Korfantego, kilkanaście kroków od katowickiego rynku. Jedno z nagrań z wizerunkiem podejrzanego, zabezpieczonych przez policję pochodzi właśnie z tego sklepu.
Korfantego to przecznica rynku prostopadła do 1 Maja. Była godz. 7.50.
- Nie był pijany czy pod wpływem jakiś używek, nie zachowywał się dziwnie, nie był wzburzony. Zapłacił i poszedł tam - ekspedientka wskazała Spodek, czyli przeciwną stronę do rynku.
Policja od kilku dni publikuje wizerunek mężczyzny. Na razie bezskutecznie.
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja