"Cholera, strzelają!", potem cisza. Zabili legendę wirtualnej galaktyki


Zabity w ataku na konsulat w Benghazi Sean Smith miał dwa życia. Był równolegle technikiem IT Departamentu Stanu i najsłynniejszym dyplomatą szpiegiem w wielkim wirtualnym świecie gry EVE Online. - Najgorsze w tym jest to, że w momencie ataku czatowaliśmy. Napisał tylko "Cholera, strzelają!" i zniknął - napisał jeden z jego kolegów.

Atak na konsulat USA w Benghazi rozegrał się w nocy z wtorku na środę. Jego dokładny przebieg nie jest jeszcze oficjalnie znany, ale w jego efekcie najpierw zginął właśnie Sean Smith, a potem jeszcze trzech Amerykanów, w tym ambasador w Libii.

Wirtualny świat, prawdziwe życie

Avatar Seana Smitha w wirtualnym świecie EVE OnlineEVE Online

Śmierć Smitha poza reperksujami w świecie realnym, wywołała też poruszenie w wielkiej wirtualnej galaktyce Nowy Eden, w której występował jako "Vile Rat".

Amerykanin był zapalonym graczem gry EVE Online, która polega - w dużym uproszczeniu - na prowadzeniu wirtualnego życia w wirtualnej galaktyce.

Gracze mogą tam być niemal każdym, od biznesmana po pirata i mają wielką swobodę manewru. Twórcy gry narzucają jedynie pewne ograniczone reguły, reszta zależy wyłącznie od ludzi, którzy tworzą całą wirtualną ekonomię i skomplikowany układ polityczny, walcząc 24 godziny na dobę o kontrolę nad tysiacami wirtualnych układów słonecznych. Poszczególne korporacje, zarządzane przez graczy, to zawiązują sojusze (największe z nich liczą kilka tysięcy graczy), to zdradzają się.

Świat Eve Online to idealne środowisko dla dyplomaty i szpiega. I to właśnie Smith, pracownik prawdziwej dyplomacji, stał się najsłynniejszym szpiegiem oraz dyplomatą wirtualnej galaktyki. Jako Vile Rat zarządzał kontaktami zewnętrznymi wielkiego sojuszu Goonswarm i jego machinacje najpewniej dotknęły większości z setek tysięcy osób, które zetknęły się z EVE Online.

Był też członkiem ciała o nazwie Council of Stellar Managment, do którego gracze EVE demokratycznie wybierają swoich przedstawicieli. Ci, już jako ludzie z krwi i kości, współpracowali z twórcami gry z islandzkiej firmy CCP, reprezentując interesy i pragnienia graczy. Chociażby z tego powodu Sean Smith był znany setkom tysięcy osób.

Smutny koniec

We wtorek wieczorem wirtualna kariera Vile Rata została gwałtownie przerwana przez rzeczywistość. Amerykanin, tak jak niemal co dzień, zajmował się problemami sieci informatycznej amerykańskiej dyplomacji w Libii i równocześnie siedział na czacie z kolegami.

Jak napisał w długim pożegnalnym wpisie na swojej stronie "Mittani" - szef sojuszu Goonswarm - Smith wcześniej dawał znać, że wokół konsulatu dzieje się coś niedobrego. Przed nastaniem feralnej nocy w odpowiedzi na pytanie jednego z kolegów stwierdził: "Zakładając, że dzisiaj nas nie pozabijają. Jeden z ochraniających nas +policjantów+ ciągle robi nam zdjęcia". Smith miał też pisać we wcześniejszych tygodniach, że zabezpieczenie konsulatu jest "żałosne", a wszyscy w okolicy mają broń.

- Kiedy wcześniej pracował w Bagdadzie w latach 2007-2008, często pisał na czacie "Cholera, moździerze!", "ostrzał!", "znów alarm" i znikał na jakiś czas, a my panikowaliśmy, ale potem zawsze wracał. Tym razem napisał tylko "Cholera, strzelają!", wylogował się i już nigdy nie wrócił - napisał "Mittani". - Nie wiem jak mam zareagować na to, że mojego kumpla zabił rozwścieczony motłoch, ale to cholernie przykre, bo to był świetny człowiek - dodał szef wirtualnego imperium.

Bo film był zły

Smith w momencie śmierci miał 34 lata. W USA zostawił żonę i dwójkę małych dzieci. Wraz z nim zginął ambasador Christopher Stevens i dwóch wojskowych ochraniających dyplomatów.

Amerykanie ponieśli śmierć w wyniku szturmu tłumu Libijczyków, rozzłoszczonych w ich mniemaniu obrazoburczym filmem o Mahomecie, nakręconym amatorsko przez mieszkańca USA rok temu. Podobne gwałtowne demonstracje pod placówkami dyplomatycznymi USA miały miejsce w Egipcie, Jemenie i Afganistanie. Nigdzie indziej nie zginęli jednak dyplomaci.

Autor: Maciej Kucharczyk//kdj / Źródło: tvn24.pl

Raporty: