W środę około godziny 15:50 sejmowa komisja śledcza zakończyła przesłuchanie byłego szefa Amber Gold Marcina P. Przesłuchanie rozpoczęło się około godziny 10:00.
Komisja śledcza zakończyła przesłuchanie Marcina P.
Możdżanowska do Marcina P.: jest pan bezczelny. Wyprowadzam pana z równowagi, dlatego, że zadaję szczegółowe pytania i pan jest tym poirytowany.
Możdżanowska dopytywała ponownie jaką kwotę świadek zarobił na działalności Amber Gold. - Powiedziałem już około 20 milionów złotych na całej działalności. Ja nie wiem, czy pani jest głucha? - odpowiedział Marcin P.
- To skąd się biorą kwoty 4-5 milionów złotych w OLT Express? - dopytywała Możdżanowska. - Proszę mi je okazać, bo ja takich kwot nie kojarzę i ja nie umiem się do tego odnieść bez okazania mi wydruku tych 4-5 milinów złotych. Pani w tej chwili próbuje mi rzeczy wmówić, których nie ma i które sobie pani wymyśla - powiedział Marcin P.
W OLT Express nie zarobił pan ani złotówki? - dopytywała Możdżanowska. Marcin P. potwierdził.
Marcin P.: na pracy w OLT Express zarobiłem zero złotych
Marcin P.: zarobiłem około 20 milionów złotych w ciągu całej działalności Amber Gold.
- Jakie gadżety reklamowe posiadało OLT Express? - pytała Możdżanowska. - Ja się nie zajmowałem gadżetami, tym się zajmowali szeregowi pracownicy, nie wiem jakie gadżety, było ich mnóstwo - odpowiedział świadek.
- Czy posiadał pan wspólność majątkową z żoną? - pytała Możdżanowska. - Posiadam od roku 2008 rozdzielność majątkową z żoną - odpowiedział Marcin P.
Andżelika Możdżanowska pytała, czy świadek kiedykolwiek przekazywał jakąś gotówkę babci. Marcin P. odmówił odpowiedzi na to pytanie.
Marcin P.: Żadnej darowizny na członków rodziny nie przekazałem
Były szef Amber Gold: nie pamiętam od kiedy miałem świadomość, że mój telefon jest na podsłuchu.
- Czy jest pan w sporze, z którymkolwiek członków komisji? - pytała Możdżanowska. - Nikogo z państwa nie znam, poza panem Suskim, którego spotkałem w sklepie - odpowiedział Marcin P.
Stanisław Pięta pytał świadka, czy miał jakieś kontakty, relacje z osobami, które kierowały urzędami skarbowymi. Marcin P. zaprzeczył.
Marcin P.: jeżeli miałbym ocenić pracowników Urzędu Skarbowego w Gdańsku, to ja bym tych pracowników nigdy nie zatrudnił.
Marcin P.: pomysł Amber Gold narodził się w 2008 roku.
Pierwsza reklama Amber Gold. Zamiast nazwy Amber Gold jest polskie złoto. Dlaczego? - pytał Brejza. - Przedsiębiorstwo może sprzedawać różne marki. Pod różnymi nazwami chcieliśmy sprzedać ten sam produkt.
- Czy organizując spółkę pomagał świadkowi ktokolwiek ze SKOK Stefczyka? - pytał Brejza. - Nie, ja nie znam nikogo ze SKOK Stefczyka - odpowiedział Marcin P.
Krzysztof Brejza pytał z jakiej instytucji Marcin P. miał środki na rozruch spółki Amber Gold. Marcin P. odmówił odpowiedzi na to pytanie.
Marcin P.: każdy, kto zawiera umowę powinien mieć świadomość konsekwencji, jakie ponosi
Krajewski pytał, czy świadomie nawiązywano w kampanii reklamowej do polskich linii lotniczych LOT? - Było to sformułowanie takie, że faktycznie były to nowe polskie linie lotnicze - odparł Marcin P.
Marcin P.: nazwa OLT express nie nawiązywała do LOT-u.
Czy Michał Tusk był informowany o wyrokach karnych Marcina P.? - pytał Jarosław Krajewski. - Na pewno ze mną na ten temat rozmawiał, czy dotyczyła ona jednego wyroku czy kilku nie wiem, ale wiedzę na pewno miał - powiedział Marcin P.
Marcin P.: ja się z politykami ani w politykę bawić nigdy nie chciałem
Czy to zagrożenie życia jest nadal realne? - dopytywała komisja. Marcin P. również odmówił odpowiedzi na pytanie.
Kto mógł zagrażać życiu świadka? - pytała komisja. Marcin P. odmówił odpowiedzi na to pytanie.
Był potencjalny klient na zakup OLT, był to Air Berlin - Marcin P.
Dopytywany, czy boi się o swoje życie, Marcin P. odmówił odpowiedzi.
Marcin P. na pytanie Zembaczyńskiego, czy próbował popełnić samobójstwo: każde moje zadrapanie jest traktowane jako samookaleczenie.
Marcin P.: na pewno na liście osób, które lokowały środki, było nazwisko Pawła Adamowicza, na pewno była Kopacz Ewa, na pewno był znany polityk PiS. Żadna z tych osób nie potwierdziła, że tak było, to mogła być zbieżność nazwisk. Nazwiska trzeba porównać z numerami PESEL.
Marcin P.: odniosłem wrażenie, że nikomu nie zależało na prowadzeniu tej sprawy.
Marcin P.: informację o aresztowaniu przyniósł mi funkcjonariusz ABW na tydzień albo półtora przed aresztowaniem, żebym się przygotował.
Marcin P.: ABW nie potrafiło skopiować danych z serwera, inaczej: nie chciano tego zrobić, bo tak to odbieram.
Marcin P.: też byłbym rozczarowany, gdybym stracił swoje środki, jednakże są warunki umowy. każdy, kto zawiera umowy, musi zdawać sobie sprawę, że ponosi konsekwencje. To ryzyko.
Marcin P.: nigdy nie byłem informatorem żadnej agencji, ani ABW, ani CBA, nie otrzymałem takiej propozycji.
Marcin P.: oficjalny kontakt z funkcjonariuszem ABW miałem po raz pierwszy 16 sierpnia 2012 roku.
Wznowiono posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold.
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna): dzisiejsze przesłuchanie może być kluczowe dla prac komisji śledczej.
Premier Beata Szydło o aferze Amber Gold: nie było odpowiedniego nadzoru ze strony państwa. Można odnieść wrażenie, że było przyzwolenie na ten proceder.
Mirosław Suchoń (Nowoczesna): jesteśmy zażenowani zachowaniem Marcina P. Sprawiedliwość pana dosięgnie.
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann zarządziła pół godziny przerwy.
Marcin P.: na koncie mam może w tej chwili 600 złotych.
Suski: czy pan się obawia o swoje bezpieczeństwo? Marcin P.: odmawiam odpowiedzi na to pytanie.
Marcin P.: złożono mi propozycję zostania świadkiem koronnym.
Marcin P.: nigdy niczego nie załatwiałem przez Michała Tuska.
Marcin P.: Michał Tusk nie był ważną postacią w marketingu.
Marcin P.: Michał Tusk nie był mi bezpośrednio podległy, nie wiem, co dokładnie robił.
Marcin P.: przed artykułem spotkałem się kilkukrotnie z panem Sylwestrem Latkowskim.
Marcin P., odpowiadając na pytanie Brejzy (PO): nie przypominam sobie, żeby zależało mi na uderzeniu w rząd Donalda Tuska.
Do słów Marcina P. odniósł się na Twitterze prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
"Zeznania Marcina P. są nieprawdziwe. Nie zabiegałem o spotkanie z nim. Nigdy się z nim nie spotkałem" - napisał Adamowicz.
Zeznania Marcina P. są nieprawdziwe. Nie zabiegałem o spotkanie z nim. Nigdy się z nim nie spotkałem.
— Paweł Adamowicz (@AdamowiczPawel) June 28, 2017
Marcin P.: nie ma kopii komputerów moich i żony skonfiskowanych przez ABW.
Marcin P.: na stronie Amber Gold była informacja o tym, że byłem karany. To nie była jakaś tajemnica.
Marcin P.: spotykałem się z panem Kloskowskim i związanymi z nim osobami.
Marcin P. była jakaś sytuacja z prezesem Belką w porcie w Łodzi. Na ten temat powinien wiedzieć więcej pan Frankowski.
Były szef Amber Gold: Michał Tusk nie chciał być zatrudniony w Amber Gold. Podpisał umowę ze spółką OLT Express. Chciał założyć działalność gospodarczą.
Marcin P.: było mi bardzo nie na rękę, żeby zatrudniać Michała Tuska
Marcin P.: Michał Tusk sam zgłosił się, że chciałby znaleźć zatrudnienie w OLT Express Regional.
Marcin P.: to politycy z Gdańska sami szukali kontaktu ze mną; na pewno prezydent miasta Gdańska poprzez prezesa Portu Lotniczego w Gdańsku
Marcin P.: Emil Marat (doradca zarządu Amber Gold) wiele razy sugerował mi możliwość wykorzystania kontaktów Pawła Kunachowicza z politykami "co do załatwienia" sprawy Amber Gold. Marat powoływał się na kogoś z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów; nie pamiętam nazwiska.
Na pytanie Małgorzaty Wassermann, czy na pana Cichockiego? Marcin P. odpowiedział: być może tak.
Były szef Amber Gold: to nie był dokładny plan śledztwa. Nie wiedziałem, jakie czynności są wobec mnie wykonywane.
Marcin P.: od któregoś z dziennikarzy miałem plan śledztwa, który był wdrożony przez prokuraturę w Gdańsku.
Marcin P.: miałem przecieki z ABW, ale dostarczane przez osoby trzecie związane z ABW, w tym także przez niektórych dziennikarzy.
Marcin P.: nigdy nie było założenia, żeby Michał Tusk był kamuflażem dla mojej działalności. Nigdy nie został przeze mnie wykorzystany w jakichkolwiek sytuacjach politycznych, czyli wpływów u ojca czy innych osób.
Marcin P. pytany, czy pozostawał w kontakcie z politykami, jeśli tak, to z jakimi, odmówił odpowiedzi
Marcin P. odmówił odpowiedzi na pytanie skąd miał know-how na stworzenie piramidy finansowej. Dodał, że to nie była piramida finansowa
Marcin P.: rozdrabnianie spółek wynikało z mojej wiedzy, było rozwijane przez długi okres czasu
Marcin P.: ja nic Polakom do zwrócenia nie mam (...) kompletnie nic.
Byłe szef Amber Gold: trwały przygotowania do założenia działalności Amber Gold. Na pytanie jak się przygotowywał, nie odpowiedział.
Marcin P.: pomysł Amber Gold narodził się w 2008 roku
Marcin P.: po przerwie nie wróciłem do zakładu karnego
Były szef Amber Gold: w czerwcu 2009 roku udzielono mi przerwy w karze
Marcin P. jest pytany o poprzednie wyroki i pobyt w zakładzie karnym
Były szef Amber Gold: kwota niekorzystnego rozporządzenia mieniem jest inna niż zapisane w akcie oskarżenia 850 mln zł.
Marcin P. na pytanie czy w Amber Gold inwestowały osoby mu znane, powiedział, że nie jest w stanie tego powiedzieć.
Marcin P.: Amber Gold zajmowało się obrotem metali szlachetnych i ich przechowywaniem dla klientów
Marcin P. pytany, czy regularnie płacił składki ZUS, odpowiedział: dopóki nie było problemów finansowych były płacone regularnie.
Marcin P: funkcję prezesa pełniłem m.in. w Amber Gold, OLT Express.
Marcin P.: spółka Amber Gold dzieliła się na osiem departamentów. Każdy miał swojego dyrektora. W ramach całej grupy była wydzielona spółka Amber Gold obsługa, która zajmowała się call center.
Marcin P. odmówił odpowiedzi na pytanie, skąd pochodziły środki na Amber Gold.
Marcin P. odmówił odpowiedzi na pytanie, kiedy zdecydował się na stworzenie Amber Gold.
Były szef Amber Gold: nie będę korzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi
Marcin P: będę składał zeznania.
Rozpoczęło się posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold.
Stanisław Pięta (PiS) z komisji śledczej ds. Amber Gold, powiedział w środę w Polskim Radiu 24, że "jeżeli Marcin P. zrozumie swoje położenie, to będzie też rozumiał, że jego jedyną szansą jest współpraca i odpowiadanie na pytania nie tylko członków komisji, ale także prokuratury".
- To nie jest sytuacja, w której, można przypuszczać, że nawet po zakończeniu kary, będzie można wsiąść do samolotu, wylądować gdzieś w ciepłych krajach i do końca życia cieszyć się odsetkami z zakopanego gdzieś złota - mówił Pięta. Podkreślił, że "ujawnienie wszystkich szczegółów przestępczej działalności to jest jego (Marcina P.) jedyna droga".
Marcin P. jest już na sali sądowej. Został przywieziony do sądu w środę rano przez konwój Służby Więziennej z Gdańska.
Michał Komorowski, pełnomocnik Marcina P. przyznał w rozmowie z reporterem TVN24, że dzisiaj jeszcze z nim nie rozmawiał.
- Założenie jest takie, że będzie (Marcin P.) odpowiadał na pytania, o ile one nie narażą jego interesów w postępowaniu karnym - powiedział pełnomocnik. - Myślę, że najpierw złoży oświadczenie, a później będzie odpowiadał na pytania - dodał.
Przekazał, że Marcin P. chce się wypowiedzieć na temat funkcjonowania organów państwowych w kontekście działalności grupy Amber Gold.
Marek Suski pytany w radiowej Trójce, o co chciałby zapytać Marcina P. odparł, że "o wiele rzeczy".
- Na przykład z jakimi politykami współpracował. Kogo finansował. W jaki sposób wchodził w posiadanie różnych rzeczy, no tutaj jest wątek lotniczy. Chciałbym go zapytać o to, jak to było z tą pracą pana Michała Tuska na przykład, za co mu płacił, bo z przesłuchań Michała Tuska wynika, że praktycznie za nic - wyliczał Suski.
Zapytany czy jego zdaniem politycy byli finansowani przez Marcina P. odpowiedział, że nie wie czy przez Marcina P., "ale na pewno jakieś bardzo długie ręce miały osoby, które stały za panem Marcinem P.
Wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold Marek Suski (PiS) zauważył w środę w radiowej Trójce, że wywiad pełnomocnika pana Marcina P. wskazuje na to, że on będzie stosował uniki, "że chce składać tylko oświadczenia i wybiórczo odpowiadać na pytania".
- Czyli być może będzie tak, że w tej pierwszej, wstępnej, wolnej wypowiedzi pan Marcin P. będzie oskarżał wszystkich dookoła, że zniszczyli mu świetnie prosperujący interes. A później na pytania nie będzie chciał odpowiedzieć, bo ma prawo uchylić się od odpowiedzi. Więc będzie mówił: uchylam się, uchylam, uchylam - podkreślił Suski.
- Dzisiaj Marcin P. będzie miał przed sejmową komisją śledczą życiową szansę, żeby zmierzyć się ze swoją przeszłością. Żeby przedstawić Polakom z pierwszej ręki, ekskluzywną wersję historii, która spowodowała powstanie piramidy Amber Gold. Mam nadzieję, że z tego skorzysta, bo to jest przywilej - powiedział w TVN24 Witold Zembaczyński z Nowoczesnej. - Oczywiście można stawiać pod znakiem zapytania wiarygodność zeznań osoby, która dopuściła się licznych oszustw - dodał. - Kto stworzył markę Amber Gold? Logotyp, budowanie ogromnej kampanii informacyjnej, reklamowej, tworzenie skomplikowanych umów. Tu są procedery które mają podstawę wyjaśnienia zanim doszło do upadku w 2012 roku. - mówiła w TVN24 Andżelika Możdżanowska z PSL.
Szef Amber Gold Marcin P. został zatrzymany i trafił do aresztu w sierpniu 2012 r., a jego żona została aresztowana w kwietniu 2013 r. Od marca 2016 r. przed gdańskim Sądem Okręgowym trwa ich proces. Spółka Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. W 2011 r. firma zainwestowała też w linie lotnicze - linie OLT Express funkcjonowały przez kilka miesięcy w 2012 r. 13 sierpnia 2012 r. Amber Gold ogłosiła likwidację, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej firma oszukała w sumie niemal 19 tys. klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.
"Po tym przesłuchaniu spodziewam się wszystkiego"
Posłowie podczas środowego przesłuchania Marcina P. w Sądzie Okręgowym w Warszawie mają pytać m.in. o to, kto stał za pomysłem stworzenia piramidy finansowej. - Po tym przesłuchaniu spodziewam się wszystkiego. Jesteśmy przygotowani w komisji na wszystko, również na to, że Marcin P. będzie odmawiał składania zeznań - mówiła szefowa sejmowej komisji śledczej Małgorzata Wassermann (PiS).
W czwartek przed komisją ma stanąć żona Marcina P. - Katarzyna P.
Autor: js/sk / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Gzell/PAP