- Jeśli rzeczywiście napastnik próbował zaatakować fizycznie głowę państwa, to słusznie został obezwładniony - powiedział Andrzej Duda, komentując incydent, do jakiego doszło w piątek w Toruniu. Sztabowcy Komorowskiego sugerowali, że za akcją stoją "ludzie, którzy popierają Andrzeja Dudę". Sztab kandydata PiS złożył w związku z tym pozew w trybie wyborczym. Już wiadomo, że sąd rozpatrzy go dopiero w poniedziałek.
Gdy prezydent wchodził do toruńskiego ratusza, w jego kierunku ruszył młody mężczyzna. Został powstrzymany przez policjantów i oficerów BOR. Z relacji policji wynika, że mężczyzna miał być bardzo pobudzony i rozemocjonowany. Miał uderzyć jednego z policjantów. Został przewieziony na komisariat. Politycy PO na konferencji zaapelowali do Andrzeja Dudy, aby odniósł się do tego incydentu.
- Nie widzieliśmy takich zachowań wobec Andrzeja Dudy. Są natomiast całe grupy, które pojawiają się na spotkaniach Bronisława Komorowskiego, wyraźnie skandując "Andrzej Duda" i jednocześnie fizycznie atakując pana prezydenta lub jego zwolenników - powiedział Rafał Grupiński.
- Trudno mi uwierzyć w ogóle, że mamy do czynienia tylko z podwyższonymi emocjami. Nie wydarzyło się w Polsce nic takiego, a w Toruniu na pewno, żeby te emocje spowodowały tak karygodne zajścia. Jestem przekonany, że mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją. W obliczu takiego skandalu i takiego zachowania się ludzi, którzy popierają Andrzeja Dudę - bo tam skandowano "Andrzej Duda" i "gestapo" - chcielibyśmy wiedzieć, jak odniesie się do tej oburzającej historii kandydat PiS - dodał Adam Szejnfeld.
Sztab Dudy złożył pozew
Sztab Andrzeja Dudy składa wniosek do sądu w trybie wyborczym za "insynuacje w sprawie inspirowania ataków na Komorowskiego" - napisała po tych słowach na Twitterze szefowa sztabu kandydata PiS, Beata Szydło.
- Nie można pozwolić w demokratycznym państwie prawa na tego typu metody, na tego typu insynuacje - tłumaczył z kolei szef komitetu wykonawczego PiS Joachim Brudziński.
Sztab AD składa wniosek do sądu w trybie wyborczym za insynuacje w sprawie inspirowania ataków na Komorowskiego
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) May 22, 2015
Już wcześniej rzecznik PiS Marcin Mastalerek, towarzyszący Dudzie podczas spotkań wyborczych zauważył, że ze strony polityków PO padła "haniebna i kłamliwa" sugestia, iż za incydentem w Toruniu mieliby stać ludzie związani z kandydatem PiS. - Odpowiem pytaniem na pytanie, czy za tym incydentem, za tą prowokacją stoi sztab Bronisława Komorowskiego? - pytał Mastalerek. - Czy ten incydent to była prowokacja, która miała służyć oskarżeniu Andrzeja Dudy? Czekamy na odpowiedź - powiedział rzecznik PiS pod adresem sztabu Komorowskiego.
Sam kandydat przyznał, że nie słyszał, by prezydent został fizycznie zaatakowany. Dodał natomiast, że jeśli rzeczywiście tak było, to napastnik słusznie został obezwładniony.
- Oczywiście w takiej sytuacji po to jest ochrona, żeby chronić prezydenta RP. Jeżeli ochrona w tym momencie zadziałała i tego człowieka zatrzymała, to to zatrzymanie w moim przekonaniu, jeśli atak rzeczywiście miał miejsce, było zatrzymaniem uzasadnionym, nawet na zasadzie powalenia, skucia kajdankami, bo jest to kwestia bezpieczeństwa prezydenta - mówił Duda.
Grupiński: mówiłem o konsekwencjach agresji w języku debaty publicznej
Rafał Grupiński podkreślał potem, że mówił "wyłącznie o języku środowiska PiS wspierającego Andrzeja Dudę".
- Ten język, który od lat słyszymy - pełen agresji, nienawiści - może prowadzić w końcu też do agresji fizycznej. Natomiast na pytanie jednej z pań dziennikarek, czy było to inspirowane przez sztab czy środowisko PiS, odpowiedziałem, że oczywiście tego nie twierdzę. Mówiłem tylko o pewnych konsekwencjach, które wprowadza agresja w języku debaty publicznej, że w efektach - mamy na to historyczne przykłady - może to też prowadzić do agresji fizycznej. Taka była moja wypowiedź - przekonywał szef klubu PO.
Co z pozwem?
Sąd okręgowy rozpoznaje pozew wyborczy w postępowaniu nieprocesowym w ciągu 24 godzin. Na postanowienie sądu przysługuje w ciągu 24 godzin zażalenie do sądu apelacyjnego. Decyzja sądu apelacyjnego jest ostateczna - od postanowienia nie przysługuje kasacja. Publikacja ewentualnych: sprostowania, odpowiedzi lub przeprosin - musi nastąpić w ciągu 48 godzin. Sekretarz PKW Beata Tokaj powiedziała, że postanowień sądów w sprawach wyborczych cisza wyborcza nie dotyczy i można je publikować. Zaznaczyła, że ewentualne sprostowania czy przeprosiny po wyborach nie miałyby już znaczenia dla decyzji wyborców podczas głosowania.
Wiadomo już jednak, że pozew sztabu PiS zostanie rozpatrzony dopiero w poniedziałek. Sędzia Katarzyna Kisiel, rzecznik prasowy ds. cywilnych w Sądzie Okręgowym w Warszawie powiedziała, że wniosek nie wpłynął w piątek do 16.00, czyli w godzinach urzędowania. W sobotę i w niedzielę sąd nie pracuje, zatem wniosek zostanie przyjęty dopiero po 8.00 w poniedziałek. To oznacza, że czas rozpatrzenia pozwu złożonego w trybie wyborczym, zacznie biec od poniedziałkowego ranka.
"Sytuacja zrobiła się nerwowa"
Na początku wyborczego spotkania na dziedzińcu toruńskiego ratusza doszło też do innego incydentu. Inny młody człowiek, który znalazł się na scenie tuż obok prezydenta, zaczął wznosić okrzyki, w tym: "Pro Civili". Został obezwładniony przez funkcjonariuszy BOR i wyniesiony przez nich poza dziedziniec.
Duda, komentując to zdarzenia mówił, że taka reakcja była "szokująca".
- Byłem zdumiony, bo ten młody człowiek nie zachowywał się agresywnie, tylko wznosił okrzyki, a widziałem, że został pochwycony, skuty i powalony na ziemię - powiedział kandydat PiS.
- Widzę, że sytuacja się zrobiła nerwowa - dodał.
Autor: db//rzw / Źródło: tvn24,PAP