Kilkadziesiąt zwierząt przetrzymywanych w mieszkaniu. Część nie żyła

Część zwierząt udało się uratować
Część zwierząt udało się uratować
Źródło: TVN24 Kraków

Krakowska policja zatrzymała prezes Fundacji Ludzie w Potrzebie Zwierzętom, w której mieszkaniu znalazła psy i koty zamknięte w ciasnych klatkach. Kobieta będzie przesłuchiwana i prawdopodobnie usłyszy zarzut znęcania się. Jest znana policji i obrońcom praw zwierząt.

Jak mówi Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji, funkcjonariusze pojechali do mieszkania 55-letniej kobiety wraz z przedstawicielem Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Wcześniej policja otrzymała zgłoszenie, że z jednego z mieszkań dochodzi nieustające szczekanie psów i fetor.

"Buchnął smród"

- W mieszkaniu nikogo nie było. Trzeba było wyważyć drzwi, wtedy policjanci weszli do środka, skąd buchnął ogromny smród - opisuje z kolei Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji.

"Siedziały przy zaciemnionych oknach"

Na miejscu, przy ulicy Pawiej, niedaleko Dworca Głównego, policja znalazła ponad 30 zwierząt: psy i koty, zamknięte w ciasnych klatach.

Sześć zwierząt nie żyło (w tym 3 psy i 3 koty - red.).

- Przychodziła i wychodziła. Psy nie wychodziły. Cały czas siedziały przy zaciemnionych oknach - opowiada w rozmowie z reporterem TVN24 sąsiadka Anny K.

- Kiedy byliśmy w mieszkaniu, przyszła ta pani, mówiła, że dogląda zwierząt, ale to jest mało prawdopodobne. Została wczoraj zatrzymana, noc spędziła już w areszcie - podaje Nowak.

Jak mówi reporterka TVN24, kobieta może usłyszeć zarzuty znęcania się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi do 3 lat więzienia.

Uratowane trafiły do TOnZ

Zwierzęta, które przeżyły, zostały przewiezione do Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

- Są w różnym stanie, od krytycznego po brudne i wygłodzone, ale którym nic poważnego nie jest - informuje pracownik TOnZu.

Umęczone zwierzęta odebrali opiekunowie zwierząt i policja

Umęczone zwierzęta odebrali opiekunowie zwierząt i policja

Kolejne miejsca kaźni

- W zeszłym roku próbowaliśmy wejść do tego mieszkania, jednak nam się nie udało. Natomiast również w zeszłym roku likwidowaliśmy "schronisko" tej pani w Kłaju. Jest nam znana i borykamy się z nią od dłuższego czasu - przyznaje Weronika Paszkot, inspektor TOnZu.

Jak podaje reporterka TVN24, Anna K. jest doskonale znana również policji i wymiarowi sprawiedliwości. W ubiegłym roku, na jednej z wydzierżawionych przez nią posiadłości, znaleziono 80 psów zamęczonych, przetrzymywanych w kurniku, bez dostępu do światła czy to dziennego, czy sztucznego, bez jedzenia i bez picia. Istnieje też podejrzenie, że te zwierzęta zjadały siebie nawzajem.

Część zwierząt została uratowana

Część zwierząt została uratowana

Zwłoki zwierząt w worku

Jak ustaliła reporterka TVN24, pracownicy TOnZ wraz z policją weszli też na jedną z posesji na obrzeżach Krakowa, wydzierżawioną przez Annę K. Znaleźli tam kilkanaście worków. W jednym na pewno są zwłoki psów.

Specjaliści na miejscu mają otworzyć kolejne worki i ustalić, co się w nich znajduje.

- Dodatkowo na terenie posesji słychać ujadanie i szczekanie zwierząt, więc prawdopodobnie jest to kolejne miejsce, gdzie Anna K. je przetrzymywała - relacjonuje reporterka.

Autor: nf/mz / Źródło: PAP, TVN24 Kraków

Czytaj także: