Szesnaście lat temu wybrał się w podróż po Europie. Muzyk z Niemiec, który już 1,5 tys. dni spędził grając na ulicach, odwiedził właśnie Wrocław. I dał przypadkowym przechodniom koncert w samym rynku.
- Jest to bardzo ładne i fajne miasto, a ludzie pozytywnie reagują, kiedy gram. Lubię tu wracać, ponieważ bardzo dobrze kojarzy mi się to miejsce. Na pewno jeszcze nie raz się tu spotkamy – tłumaczy Arne Schmitt, z uśmiechem zerkając zza potężnego fortepianu. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że z reporterem TVN24 spotyka się... na dworze.
Dziwią się więc przechodnie, z ciekawością przyglądając się nietypowemu koncertowi na wrocławskim rynku, ale nie dziwi się sam muzyk. Bo Arne Schmitt wraz ze swoim fortepianem, osadzonym na platformie z kołami, bez przerwy podróżuje po Europie.
Współlokator fortepian
Jego mieszkaniem jest ciężarówka, w której nocuje razem z instrumentem. Razem jeżdżą po europejskich metropoliach, wieczory spędzając na fortepianowych koncertów dla mieszkańców.
Muzyk swoje życie w trasie rozpoczął szesnaście lat temu. Odwiedził w ponad 200 europejskich miast, ale jak sam mówi, najbardziej lubi Wrocław. Zawsze gra na dworze. - Spędziłem 1500 dni na grze ulicznej - przyznaje z uśmiechem. - Gra na fortepianie to mój sposób na życie - mówi. Wyspecjalizował się w utworach Eltona Johna i Micheala Jacksona, ale tworzy też własne utwory.
Zaczął od ulicy i tu został
- Wszystko zaczęło się gdy wraz z bratem i kolegą zaczęliśmy grać na podwórku, a jeden z sąsiadów podszedł i dał nam pieniądze. Wtedy grałem jeszcze na akordeonie. Od razu wpadłem na pomysł tworzenia muzyki ulicznej, chociaż nie wiedziałem nawet, że takowa już istnieje - śmieje się Arne.
Jak tłumaczy, nie grał dla pieniędzy, ale dlatego, ze zawsze chciał zwalczyć swoją nieśmiałość i podzielić się muzyką z innymi. - Z czasem zaczęło słuchać nas naprawdę wiele ludzi, a ja zdecydowałem się przenieść na większy instrument. Kiedy wracałem do domu ze szkoły, siadałem przed fortepianem i starałem się grać, żeby znaleźć w muzyce sposób wyrażanie własnych uczuć - tłumaczy.
Próbował pracować w warsztacie samochodowym i o mało nie został kierowcą rajdowym. W wieku 25 lat wrócił jednak do gry - i na ulice. We Wrocławiu będzie go można posłuchać jeszcze we wtorkowy wieczór i w środę. Potem muzyk rusza do Krakowa.
Autor: pj,bieru//ec / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Marcin Walczak