Romowie z koczowiska znów w sądzie. Wrocław walczy o ich eksmisję

Proces w sprawie koczowiska wrocławskich Romów
Proces w sprawie koczowiska wrocławskich Romów
Źródło: M.Skrobotowicz | TVN24 Wrocław

Przed wrocławskim sądem odbyła się rozprawa ws. eksmisji rumuńskich Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Od kilku lat w barakach bez bieżącej wody mieszka tam ok. 60 osób, które do tej pory nie zalegalizowały pobytu w Polsce.

Kilkunastu mieszkańców koczowiska z ul. Kamieńskiego we Wrocławiu zjawiło się w piątek w sądzie. To kolejny dzień rozprawy, na której sędzia ma zdecydować, co dalej z sześćdziesięcioma osobami, które mieszkają w prowizorycznych barakach. Pozew o ich eksmisję złożył w kwietniu wrocławski magistrat.

Wcześniej miasto zawiadomiło policję o popełnieniu wykroczenia, polegającego na nielegalnym zajmowaniu przez Romów terenu. Grozi za to grzywna.

Nie słyszeli o skargach

- Czy ktoś z sąsiadów skarżył się na waszą obecność? - odpytywał sędzia, a przedstawiciele Romów zapewniali, że o niczym podobnym nie słyszeli.

Zeznali, że na terenie koczowiska pojawiła się policja z dokumentami, na których było napisane gdzie można szukać pracy.

- Czy była więc pani w urzędzie pracy? - dopytywał sędzia.

- Nie, nie byłam - odpowiedziała Nina Gabor, jedna z przesłuchiwanych Romek.

Jednak bez tłumacza

Sędzia zajął się też wnioskiem o powołanie tłumacza w języku romani. Podczas pierwszej rozprawy pełnomocnicy pozwanych wystąpili z takim wnioskiem.

Według przedstawicieli miasta, którzy pojawili się w piątek na sali rozpraw, to gra na zwłokę i mataczenie.

- Wcześniej dobrze rozumieli o co chodzi, gdy zwracano się do nich po polsku czy tym bardziej rumuńsku. Powołanie biegłego tłumacza w języku romani ma naszym zdaniem odłożyć proces w czasie - tłumaczył Jacek Dżedzyk radca prawny, reprezentujący w sądzie magistrat.

Sąd wniosek oddalił.

Proces w sprawie koczowiska wrocławskich Romów

Amnesty International broni Romów

Głos w sprawie rumuńskich Romów zabrali przedstawiciele Amnesty International. Przed rozpoczęciem rozprawy wręczyli mieszkańcom koczowiska na konferencji prasowej ponad 2 tys. listów w ich obronie. Kartki ze wsparciem dla Romów były pisane w całej Polsce podczas maratonu pisania listów.

Romowie z Rumunii mieszkają na koczowisku przy ul. Kamieńskiego od kilku lat. W barakach, w których nie ma bieżącej wody, a prąd dostarczany jest przez agregaty, mieszka ok. 60 osób, w tym wiele dzieci. Mieszkańcy koczowiska żyją m.in. ze zbierania złomu oraz datków, które zdobywają na ulicy.

Nielegalne obozowisko Romów znajduje się przy ul. Kamieńskiego:Mapy dostarcza Targeo.pl

Autor: bieru / Źródło: TVN24 Wrocław

Czytaj także: