Przed wrocławskim sądem odbyła się rozprawa ws. eksmisji rumuńskich Romów z koczowiska przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Od kilku lat w barakach bez bieżącej wody mieszka tam ok. 60 osób, które do tej pory nie zalegalizowały pobytu w Polsce.
Kilkunastu mieszkańców koczowiska z ul. Kamieńskiego we Wrocławiu zjawiło się w piątek w sądzie. To kolejny dzień rozprawy, na której sędzia ma zdecydować, co dalej z sześćdziesięcioma osobami, które mieszkają w prowizorycznych barakach. Pozew o ich eksmisję złożył w kwietniu wrocławski magistrat.
Wcześniej miasto zawiadomiło policję o popełnieniu wykroczenia, polegającego na nielegalnym zajmowaniu przez Romów terenu. Grozi za to grzywna.
Nie słyszeli o skargach
- Czy ktoś z sąsiadów skarżył się na waszą obecność? - odpytywał sędzia, a przedstawiciele Romów zapewniali, że o niczym podobnym nie słyszeli.
Zeznali, że na terenie koczowiska pojawiła się policja z dokumentami, na których było napisane gdzie można szukać pracy.
- Czy była więc pani w urzędzie pracy? - dopytywał sędzia.
- Nie, nie byłam - odpowiedziała Nina Gabor, jedna z przesłuchiwanych Romek.
Jednak bez tłumacza
Sędzia zajął się też wnioskiem o powołanie tłumacza w języku romani. Podczas pierwszej rozprawy pełnomocnicy pozwanych wystąpili z takim wnioskiem.
Według przedstawicieli miasta, którzy pojawili się w piątek na sali rozpraw, to gra na zwłokę i mataczenie.
- Wcześniej dobrze rozumieli o co chodzi, gdy zwracano się do nich po polsku czy tym bardziej rumuńsku. Powołanie biegłego tłumacza w języku romani ma naszym zdaniem odłożyć proces w czasie - tłumaczył Jacek Dżedzyk radca prawny, reprezentujący w sądzie magistrat.
Sąd wniosek oddalił.
Amnesty International broni Romów
Głos w sprawie rumuńskich Romów zabrali przedstawiciele Amnesty International. Przed rozpoczęciem rozprawy wręczyli mieszkańcom koczowiska na konferencji prasowej ponad 2 tys. listów w ich obronie. Kartki ze wsparciem dla Romów były pisane w całej Polsce podczas maratonu pisania listów.
Romowie z Rumunii mieszkają na koczowisku przy ul. Kamieńskiego od kilku lat. W barakach, w których nie ma bieżącej wody, a prąd dostarczany jest przez agregaty, mieszka ok. 60 osób, w tym wiele dzieci. Mieszkańcy koczowiska żyją m.in. ze zbierania złomu oraz datków, które zdobywają na ulicy.
Nielegalne obozowisko Romów znajduje się przy ul. Kamieńskiego: Mapy dostarcza Targeo.pl
Autor: bieru / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław | Piotr Piotrowski