Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow zwolnił w środę swego stałego przedstawiciela na Krymie Serhija Kunicyna, który wcześniej sam podał się do dymisji w proteście przeciwko bezczynności ukraińskich władz wobec rosyjskiej okupacji półwyspu.
Turczynow wydał dekret, w którym jako przyczynę zwolnienia Kunicyna podano "nienależyte wykonywanie obowiązków służbowych". W poniedziałek Kunicyn oświadczył w programie telewizyjnym, że jest mu wstyd za to, co dzieje się na Krymie. - Podjąłem dziś decyzję: podaję się do dymisji ze stanowiska przedstawiciela prezydenta. Wstydzę się za to wszystko – powiedział. Kunicyn, były premier Autonomicznej Republiki Krymu, a obecnie deputowany partii UDAR Witalija Kliczki uważa, że władze Ukrainy dysponują instrumentami, dzięki którym mogłyby wpływać na sytuację na Krymie oraz wspierać znajdujących się tam ukraińskich żołnierzy.
Zgrzyty w parlamencie
Rosjanie "znęcają się nad nimi każdego dnia, a my zwołujemy jakieś narady" – powiedział Kunicyn. Dodał, że ani razu nie został zaproszony na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, na których omawiano sytuację na Krymie. Między partią UDAR, z ramienia której Kunicyn zasiada w parlamencie a Batkiwszczyną, której członkiem jest Turczynow, dochodzi w ostatnim czasie do zgrzytów, choć te dwa ugrupowania są członkami jednej koalicji parlamentarnej. Przyczyną są najprawdopodobniej zaplanowane na 25 marca wybory prezydenckie, w których wystartuje lider UDAR-u, znany bokser Witalij Kliczko oraz przywódczyni Batkiwszczyny Julia Tymoszenko. Była premier, która wyszła niedawno z więzienia nie zadeklarowała dotąd jednoznacznie, że weźmie udział w wyborach.
Autor: /jk / Źródło: PAP