"Jedni molestowali kobiety, inni tworzyli ciasny kordon". W Niemczech oburzenie

Aktualizacja:

Około 130 kobiet złożyło doniesienia na policji po atakach w noc sylwestrową, do których na dużą skalę doszło w Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie. Wywiązało się kilka bójek, zgłoszono też jeden gwałt. Napastnicy otaczali przypadkowe, wracające z zabawy kobiety, molestowali je, wyzywali i okradali. Świadkowie twierdzą, że atakowali młodzi mężczyźni "o arabskim wyglądzie".

W samej Kolonii doniesienia złożyła około setka kobiet, w Hamburgu - 27, a w Stuttgarcie - kilka. Jak relacjonował z Berlina Wojciech Hernes (Radio Zet), oburzenie w Niemczech jest ogromne, m.in. dlatego, że dopiero 5 dni po ekscesach poznajemy ich rzeczywiste rozmiary. Niemcy pytają, dlaczego jeszcze w Nowy Rok policja informowała, że uliczna zabawa sylwestrowa przebiegała w spokojnej atmosferze.

Jedni molestowali napotkane kobiety i dziewczyny, rabowali, a inni tworzyli ciasny kordon wokół całego zajścia tak, że zasłaniali widoczność ewentualnym policjantom, którzy byliby w pobliżu i uniemożliwiali tym ofiarom ucieczkę Wojciech Hernes, Radio Zet

- Najwyraźniej taka nieznana do tej pory i przeprowadzona na tak masową skalę forma masowych napaści rabunkowych i o charakterze seksualnym na kobiety zaskoczyła służby bezpieczeństwa - relacjonował Hernes.

Powiedział, że sprawcy "działali w sposób zorganizowany". - Jedni molestowali napotkane kobiety i dziewczyny, rabowali, a inni tworzyli ciasny kordon wokół całego zajścia tak, że zasłaniali widoczność ewentualnym policjantom, którzy byliby w pobliżu i uniemożliwiali tym ofiarom ucieczkę - powiedział Hernes.

Na razie nie wiadomo, kim byli napastnicy, ale - jak piszą niemieckie media - większość pochodziła z Afryki Północnej, m.in. z Algierii, Maroka, oraz uchodźcy z Bliskiego Wschodu. - Wszyscy świadkowie mówią o arabskim wyglądzie tych sprawców - powiedział Hernes.

Na razie nie ma informacji o zatrzymaniach ani aresztowaniach.

"Początkowo nikt nie wierzył"

Pierwsze doniesienia o atakach młodych mężczyzn na kobiety i dziewczęta pojawiły się już 1 stycznia wieczorem. Wtedy niemiecki "Bild" napisał, że w centrum Kolonii, wokół dworca głównego i katedry - według świadków - zebrało się około "tysiąca młodych mężczyzn, prawdopodobnie z Afryki Północnej". Mieli oni atakować młode kobiety.

"Początkowo nikt nie wierzył w doniesienia gazety, ale wkrótce okazało się, że policja musi się zmierzyć z wielkim śledztwem" - pisze we wtorek "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ), potwierdzając informacje "Bilda".

Kobiety były atakowane przez grupy nawet kilkudziesięciu mężczyzn, którzy molestowali je, zrywali z nich ubrania, obrzucali obelgami, a na koniec okradali. - Doszło również do wielu bójek, gdy kobiety i ich partnerzy próbowali bronić się - relacjonował we wtorek Hernes.

- Byłam dotykana wszędzie, to był horror. Krzyczeliśmy i biliśmy na oślep, ale ci ludzie nie przestawali - powiedziała dla kolońskiej gazety "Der Express" poszkodowana 28-latka. - Całe szczęście, że miałam spodnie. Gdybym miała spódniczkę, pewnie by ją ze mnie zerwali - dodała.

Sztab kryzysowy

Przedstawiciele policji i władz Kolonii zebrali się we wtorek na nadzwyczajnym spotkaniu w związku z napaściami seksualnymi. Spotkanie zwołane przez burmistrz Kolonii Henriette Reker było poświęcone działaniom, jakie policja powinna podjąć w odpowiedzi na serię incydentów.

Z policyjnych informacji wynika, że grupa ok. 100 mężczyzn "o wyglądzie wskazującym na pochodzenie z krajów arabskich lub Afryki Północnej" zebrała się w noc z 31 grudnia na 1 stycznia w okolicach głównej stacji kolejowej i katedry. Z tłumu wyodrębniały się mniejsze grupy, które osaczały kobiety, napastowały je, a następnie okradały.

Prezydent (komendant okręgowy) policji Wolfgang Albers mówił o licznych wykroczeniach na tle seksualnym oraz o jednym przypadku gwałtu. Do południa we wtorek na policję wpłynęło ok. 90 zgłoszeń. Albers powiedział dziennikarzom, że policja nie wie jeszcze, kim byli sprawcy.

Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że kanclerz Merkel w rozmowie telefonicznej z burmistrz Kolonii Henriette Reker wyraziła "oburzenie tymi wstrętnymi napaściami seksualnymi" i podkreśliła, że konieczna jest zdecydowana reakcja państwa prawa.

Reker poinformowała szefową rządu o wynikach kryzysowego spotkania policji i władz Kolonii. Seibert powiedział, że kanclerz jest też informowana przez ministra spraw wewnętrznych Thomasa de Maiziere o przebiegu śledztwa.

Minister sprawiedliwości Niemiec Heiko Maas na Twitterze napisał o "obrzydliwych napaściach" i podkreślił, że sprawcy powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialności.

Ataki na kobiety w niemieckich miastach. Relacja Wojciecha Hernesa
Ataki na kobiety w niemieckich miastach. Relacja Wojciecha Hernesatvn24

Policjanci nie zauważyli?

"Die Welt" pisze, że w Kolonii zaatakowana została nawet policjantka w cywilu, która próbowała nie dopuścić do jednej z kradzieży. Nieznany mężczyzna "chwycił ją za spodnie", twierdzi niemiecki dziennik.

Świadkowie, a także sami policjanci, których wokół dworca głównego i katedry było dość dużo, stwierdzili, że grupa "licząca do tysiąca mężczyzn była w większości pijana".

"Die Welt" pyta w związku z tym, jak policjanci, którzy dbali o porządek w sylwestrową noc w tym miejscu, mogli nie zauważyć przypadków napastowania tylu kobiet naraz.

To samo w Hamburgu

Do ataków na dziewczęta i młode kobiety (większość zaatakowanych ma 18-24 lata) doszło też w Hamburgu i Stuttgarcie. W ostatnim z miast wydarzyło się kilka takich incydentów, ale już w Hamburgu sytuacja była zdecydowanie poważniejsza.

Wtorkowy "Die Welt" opisuje też sylwestrową noc w tym portowym mieście. W dzielnicy St. Pauli - imprezowym zagłębiu Hamburga skupiającym się wokół ulicy Reeperbahn - doszło do co najmniej kilku ataków na młode kobiety.

Jak wynika z danych policji, uzyskanych po przesłuchaniach świadków i samych pokrzywdzonych, w okolicy krążyły grupy liczące od 7 do 20 mężczyzn. Za każdym razem rzucali się oni na idące w mniejszych grupach kobiety, zapędzali je pod ściany budynków lub zaułki, a tam - podobnie jak w Kolonii - wyzywali, próbowali zdzierać z nich ubrania, chwytali je za genitalia, aż w końcu okradali. Według ustaleń policji zostali oni również opisani jako mężczyźni "o wyglądzie południowym lub arabskim".

"To zupełnie nowy wymiar przemocy seksualnej" - stwierdził szef policji Nadrenii-Północnej Westfalii, cytowany przez "FAZ".

Policja w Kolonii, Hamburgu i Stuttgarcie prowadzi śledztwa w tych sprawach. Burmistrz Kolonii zapowiedziała, że gangi Afrykańczyków z północy mają zostać rozbite, bo nie do pomyślenia jest, by turyści przyjeżdżający do miasta i sami mieszkańcy bali się chodzić po jego ulicach.

Rozpoznani napastnicy mają być wyrzucani z Niemiec.

Kolejny marsz Pegidy

Częściowo w odpowiedzi na wydarzenia z sylwestrowej nocy w Kolonii w poniedziałek w Dreźnie przemaszerowali ulicami członkowie i zwolennicy antyislamskiego i ksenofobicznego ruchu Pegida.

Jeden z nich - Peter Loughlin, Irlandczyk mieszkający w Niemczech - powiedział, że "musimy [w Niemczech - red.] płacić cenę za naiwną politykę powitania kultury, wśród której przedstawicieli znalazło się tysiąc Arabów i Afrykańczyków molestujących i okradających kobiety".

- Od Sztokholmu po Ateny i od Cork po Kraków - wszyscy musimy się zjednoczyć. Musimy się zjednoczyć, bo siły walczące z nami są potężne - nawoływał z kolei do zebranych lider ruchu Lutz Bachmann.

W 2015 r. do Niemiec przybyło prawdopodobnie ok. 700 tys. migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Kolejne 250-300 tys. złożyło wnioski o azyl w krajach Skandynawii.

Autor: adso,mm,pk\mtom / Źródło: TVN24, Frankfurter Allgemeine Zeitung, Die Welt, Bild, ENEX, PAP, NBC

Tagi:
Raporty: