Wielka Brytania nie wyklucza udziału w militarnej akcji przeciw Państwu Islamskiemu, ale nie chce uczestniczyć w nalotach. Przynajmniej w Syrii - przekazał w czwartek szef brytyjskiej dyplomacji Philip Hammond. W atakach z powietrza nie wezmą też udziału Niemcy, o czym zapewnił szef tamtejszego MSZ Frank-Walter Steinmeier. To reakcje po wystąpieniu prezydenta USA Baracka Obamy, który z kolei nie przewiduje działań lądowych swoich wojsk.
Philip Hammond po spotkaniu z Frankiem Walterem Steinmeierem wykluczył naloty na stanowiska islamistów w Syrii. - Dyskutowaliśmy już nad tym w naszym parlamencie w ubiegłym roku i nie będziemy rewidować naszego stanowiska - powiedział. Wszystkie inne kwestie są - jego zdaniem - otwarte.
Dodał, że Wielka Brytania całkowicie popiera inicjatywę USA w rozwoju międzynarodowej koalicji przeciw Państwu Islamskiemu, które nazwał "barbarzyńskim".
Jeszcze nie wiadomo?
Nieco później rzecznik premiera Davida Camerona precyzował, iż Hammond odniósł się jedynie do ubiegłorocznej decyzji parlamentu, który sprzeciwił się militarnej akcji przeciw syryjskiemu reżimowi Baszara el-Asada.
I dał do zrozumienia, że co do działań w Syrii czy Iraku dziś - rząd jeszcze nie podjął decyzji.
Niemcy nie chcą nalotów. "Wysłaliśmy broń"
Z kolei Steinmeier pytany o udział niemieckiego lotnictwa w atakach na dżihadystów z Państwa Islamskiego w północnym Iraku odpowiedział krótko: - Ani nas o to nie proszono, ani też sami tego nie zrobimy.
Szef niemieckiego MSZ zaapelował o zintegrowanie planów wojskowych nowej międzynarodowej koalicji przeciwko islamistom ze strategią polityczną. Szef niemieckiej dyplomacji przypomniał, że Berlin zdecydował się na dostarczenie Kurdom walczącym z dżihadystami broni i amunicji. - To nie jest bagatela. To jest zgodne ze stopniem odpowiedzialności, którą ponosimy - dodał.
Rząd kanclerz Angeli Merkel postanowił pod koniec sierpnia, że dostarczy Kurdom walczącym z islamistami w północnym Iraku broń przeciwpancerną i karabiny automatyczne o wartości 70 mln euro. Wśród broni przeznaczonej dla Kurdów jest 30 wyrzutni przeciwpancernych Milan wraz z 500 rakietami oraz 8 tys. karabinów szturmowych G3 i G36. Rząd przeznaczy dodatkowo 50 mln euro na pomoc humanitarną dla irackich uchodźców. Decyzja o wysłaniu broni oznacza zwrot w polityce Niemiec. Dotychczas władze w Berlinie jedynie udzielały pomocy humanitarnej uciekinierom w północnym Iraku. Rząd Niemiec sugerował ponadto, że może wysłać sprzęt wojskowy, ale nie służący do zabijania - hełmy, kamizelki kuloodporne, noktowizory i ciężarówki. Obowiązujące od 2000 roku dyrektywy dotyczące eksportu broni zakazują wysyłania jej w regiony ogarnięte konfliktami, dopuszczają jednak wyjątki od tej zasady w przypadkach, gdy jest to zgodne z niemieckim interesem. Berlin obawia się, że dostarczona Kurdom broń może zostać w przyszłości wykorzystana przez nich do walki o odłączenie się od Iraku.
Obama zapowiada naloty na terrorystów
W przemówieniu do narodu Barack Obama zapowiedział zdecydowane działania przeciw terrorystom spod sztandaru Państwa Islamskiego. - Postawiłem sprawę jasno. Będziemy polować na terrorystów zagrażających naszemu krajowi, gdziekolwiek się znajdują - stwierdził.
Dopuścił przy tym naloty na Syrię, ale już nie wysyłanie żołnierzy USA do walki na lądzie.
Autor: //kdj / Źródło: PAP/ Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA