- Kwestia przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej nie jest nawet dyskutowana w Abchazji. Czy to przez władze, czy opinię publiczną - stwierdził rzecznik przywódcy abchaskich separatystów, Kristian Bżania. Odpowiadał tym samym na sugestie pojawiające się w rosyjskim internecie, jakoby teraz nastał czas na przyłączenie Abchazji.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że kwestia ewentualnego przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej została podniesiona w kontekście ostatnich wydarzeń na Ukrainie nie przez mieszkańców Abchazji, ale pewne rosyjskie media - stwierdził Bżania. Jego zdaniem, tej sprawy "nawet nie trzeba komentować", bowiem społeczeństwo i władze Abchazji mają mieć w tej sprawie "absolutnie jasne" stanowisko.
"Nie ma takiej potrzeby"
- Wobec powyższego referendum w tej sprawie jest absolutnie niemożliwe. Nie dlatego, że boimy się o jego wyniki, ale po prostu nie ma takiej potrzeby - stwierdził przedstawiciel władz separatystycznej republiki.
Według Bżania, obecne relacje abchasko-rosyjskie "rozwijają się dość dynamicznie, obejmując wszystkie obszary wzajemnych interesów". - Poziom i jakość tej relacji nie pozostawiają miejsca na dyskusję o integracji - stwierdził enigmatycznie przedstawiciel władz.
Jednocześnie abchaski rząd ma stać na stanowisku, że aneksja Krymu przez Rosję była "słuszna i sprawiedliwa pod każdym względem". Moskwa ma w tej sprawie "bezwarunkowe poparcie" Suchumi. - Jednak Abchazja to zupełnie inny przypadek - zastrzegł.
Manipulacja, czy głos ludu?
Dyskusję w rosyjskich mediach i internecie o ewentualnym przyłączeniu separatystycznej republiki, zapoczątkował materiał zamieszczony w połowie marca na stronie rosyjskojęzycznego radia "Echo Kaukazu". Rozmówcy reporterki w Suchumi w większości wyrażali zdecydowane poparcie dla integracji. Materiał zatytułowano "Całe swoje życie marzyłem o byciu częścią Rosji".
Materiał już zniknął ze strony radia, podniosły się bowiem głosy sugerujące, że jest manipulacją. Autorka miała specjalnie dobrać rozmowy tak, aby w zdecydowanej większości były przychylne Rosji. Według najnowszych danych sondażowych, pochodzących z 2010 roku, 79 procent mieszkańców Abchazji jest za niepodległością.
Abchazja jest, utrzymywaną przy życiu przez Rosję, separatystyczną republiką, którą Gruzja uznaje za własne terytorium. Podobnie ma się sprawa z "siostrzaną" Osetią Południową. Uznaje ją tylko Rosja, Nikaragua, Wenezuela, Nauru i Tuvalu.
Autor: mk//kka / Źródło: civil.ge
Źródło zdjęcia głównego: EPA